Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Chatka Blues Festival. Na scenie m.in. Jorgos Skolias i Juwana Jenkins (ZDJĘCIA)

DS
Pierwszy dzień festiwalu otworzył zespół Bluesmaszyna. Początek daleki był od „Lokomotywy” Tuwima. Ani powoli, ani ociężale, a żywiołowo i energicznie jak TGV.

Zespół szybko nawiązał doskonały kontakt z publicznością głównie za sprawą frontmana Karola Lechowskiego, który między innymi wykonał świetne solo bez prądu na harmonijce wśród publiczności.

Po Bluesmaszynie scenę przejął Adam Bartoś, pomysłodawca festiwalu któremu w tym miejscu należą się wielkie słowa uznania. Zgodnie z zapowiedzią Bartoś wykonał utwory z nadchodzącej płyty ale nie zabrakło także klasyków żeby wymienić tylko Elmore’a James’a.

Sobotnie koncerty zakończył występ Jorgosa Skoliasa z przyjaciółmi. Zespół w doskonałym humorze (nie brakowało żartów pomiędzy utworami) zawodowo bawił się muzyką. Duża w tym zasługa gitarzysty Grzegorza Kopałki.

Ze sceny usłyszeliśmy cały przekrój standardów od Summertime po Foxy Lady. Dużym i jak najbardziej pozytywnym zaskoczeniem było sięgnięcie przez zespół do motywów sefardyjskich.

Drugiego dnia festiwal z Chatki Żaka przeniósł się do Centrum Kultury. Pierwszy na scenie wystąpił East Earth Band. Zespół zaprezentował głównie swoje autorskie kompozycje. Nie zabrakło utworów ku pamięci Czesława Niemena i Sławomira Piwowara.

I tutaj również blues „wyszedł” ze sceny za sprawą wokalisty Pawła Fiodorczuka, który zaśpiewał wśród publiczności. Warto jeszcze dodać, że gościnnie z zespołem wystąpił uznany puzonista Bronisław Duży.

„Z kopyta” swój koncert otworzył Makar & Children of the Corn. W zapowiedziach organizatorzy pisali, że ich muzyka nawiązuje do rocka, bluesa oraz muzyki w klimacie soundtracków z filmów Quentina Tarantino. Krótko należy stwierdzić: nie kłamali.

- Chciałabym przedstawić wam najważniejszą część dzisiejszego składu. To jesteście wy. Bez was nie byłoby mnie tutaj - powiedziała Juwana Jenkins na początku swojego koncertu. - Jeżeli chcecie tańczyć, to tańczcie, jeżeli chcecie klaskać to klaszczcie, jeżeli chcecie śpiewać to śpiewajcie - dodała wokalistka.

Soulowo-bluesowe klimaty szybko zawładnęły lubelską publicznością. Doskonale wypadł muzyczny „pojedynek” pomiędzy harmonijkarzem Charliem Slavíkiem i gitarzystą Jirim Marsicekiem. Oczywiście Juwana Jenkins nie mogła oprzeć się pokusie, aby nie zaśpiewać wśród publiczności. Takiego feelingu można tylko pozazdrościć.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski