Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

„Chcemy żeby było bezpiecznie”. Mieszkańcy Kodnia cieszą się, że będzie stan wyjątkowy

Marta Grabiec
Marta Grabiec
- Ja tam się cieszę. Bug przecież jest miejscami tak płytki, że do kolan sięga. Łatwo byłoby przejść - mówił pan Mieczysław, którego spotkaliśmy niedaleko banku w Kodniu tuż przed ogłoszeniem stanu wyjątkowego.

Na samym początku naszą uwagę zwróciła duża liczba radiowozów i wozów straży granicznej, które mijały nas na trasie do przygranicznych miejscowości.

- Już od wczoraj (środa - przyp. red.) zaczęli się tu kręcić. Widziałem nawet jakieś wozy wojskowe. Alkoholu na ławeczce już się nie napiję, bo zaraz mnie zauważą - mówił Hubert, który jest mieszkańcem Kodnia.

Nie można zapominać, że w powiecie bialskim jest duże sanktuarium Matki Boskiej Kodeńskiej, do którego przyjeżdża mnóstwo turystów.

- Mamy bardzo dużo teraz telefonów w tej sprawie. Jak wprowadzą ten stan wyjątkowy, to rezerwacje tych ludzi przepadną. A wielu ludzi mówi nam, że oni specjalnie urlopy wzięli żeby tu przyjechać - mówił o. Krzysztof Borodziej, kustosz sanktuarium.

Duchowny już był po wstępnych rozmowach z komendantem bialskiej policji. - Pielgrzymki z najbliższych dwóch tygodni będą odwołane. Wstępnie ustaliliśmy, że Dom Pielgrzyma będzie mógł służyć jako nocleg dla mundurowych, ale czy tak będzie to się wkrótce okaże - mówił o. Borodziej.

Duchowny zauważa, że z pewnością stracą na tym sklepikarze, którzy żyją handlu przygranicznego. - To też będzie też na pewno przykre dla osób, którzy mają rodzinę na Białorusi. Przecież to jest bardzo blisko. To będzie na pewno trudne - mówił ksiądz.

Jednak zauważył, że bezpieczeństwo jest najważniejsze i skoro rząd wyszedł z takim działaniem to miał ku temu powód. - Ja sama nie wiem, czy to potrzebne czy nie. Dla mnie to trochę stres jest. Całość kojarzy mi się ze stanem wojennym. Nie jestem z Kodnia, a miejscowości obok. To wychodzi na to, że, jak będę wracała to będzie mnie kontrolowało wojsko, straż graniczna i policja. Ile to zajmie? - pyta pani Anna.

Innego zdania był pan Mieczysław. - Będziemy tu żyć spokojniej i to zdecydowanie - mówił z przekonaniem. - Stan wyjątkowy to znaczy dla mnie tylko, że będziemy musieli mieć przy sobie dowód osobisty. Przecież nie wprowadzą nic więcej niż jest w konstytucji. Będę mógł wykopać ziemniaki, pójść na grzyby. Będzie tylko bezpieczniej - podkreślał.

Po godz. 14 ogłoszono, że prezydent złożył podpis na wniosku o wprowadzeniu stanu wyjątkowego.

Kilka minut przed godz. 14 przejście graniczne Brześć było zamknięte, a droga zupełnie pusta.

od 7 lat
Wideo

Pismak przeciwko oszustom, uwaga na Instagram

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski