Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Chleba, pracy i igrzysk dla lubelskiego Bronksu. Rozmowa z Pawłem Hajnclem

Sylwia Hejno
Paweł Hajncel
Paweł Hajncel fot. Archiwum Pawła Hajncla
Na kogo się wkurza Paweł Hajncel i co tak naprawdę robi w Lublinie? W rozmowie z "Kurierem" głośny artysta opowiada o wizycie na ulicy Wrońskiej

Co cię tak wkurzyło, że wyszedłeś na ulicę?
Cała sprawa zaczęła się dwanaście lat temu, gdy pracowałem jako nauczyciel plastyki w jednym z lepszych, łódzkich gimnazjów. Nastąpiła restrukturyzacja i zamiast pięciu klas, przyjęto trzy. Razem z innymi nauczycielami napisaliśmy petycję, przyszła komisja z kuratorium i zaczęła wertować papiery. Doszukali się tego, że mój kurs nauczycielski odbył się jeszcze w starej, przedsolidarnościowej Polsce. Szkoła nie przedłużyła mi kontraktu. Zacząłem słać pisma. W międzyczasie okazało się, że mój kolega Rysio, katecheta, w ogóle żadnego kursu mieć nie musi. Odpuściłem sobie, ale wtedy poczułem coś jest nie tak, że zwykli ludzie padają ofiarami politycznych przewartościowań.

"Debiutowałeś" popsuciem promocji książki Rafała Ziemkiewicza.
Pamiętam, że panowała wtedy taka atmosfera, że Ziemkiewicz czuł się jak wieszcz, jeżdżąc po Polsce z "Michnikowszczyzną". Przypadkiem trafiłem na ogłoszenie o spotkaniu i wymyśliłem, że jakoś mu poprzeszkadzam. Mam takie grube, czerwone, amerykańskie kalesony, których używam w swoich filmach. Ubrałem je wtedy, do tego biała koszula, przaśny pasek ze sznurka, przyczepiłem do siebie sztuczne ognie i ruszyłem.

A do Lublina te kalesony zabrałeś? Nałożyłbyś je, gdyby akcja z Kasztanką doszła do skutku?
Nie wziąłem ich. Dwa lata temu na Open City chciałem podświetlić Kasztankę od spodu. Tym razem pomyślałem, że zrobimy taką sympatyczną kilkuminutową akcję i kto będzie chciał się pośmiać, ten się przyłączy i tyle.

Zakonnice podobno śmiały się, gdy podskakiwałeś przebrany za motyla na procesji. Głównym zarzutem przeciw twojej akcji w Lublinie było to, że ośmieszasz tych, którzy cenią Piłsudskiego. Gdzie jest granica między śmiechem a ośmieszaniem?
Nie mam pojęcia, jestem po prostu bezradny wobec takich sytuacji. Akcja była pomyślana na kilka-kilkanaście osób i gdyby nie media, to żadnej afery by w ogóle nie było. Zrezygnowałem z tego pomysłu, bo nie chciałem robić kłopotu osobom, które mnie tutaj zaprosiły.

Rozmawiałeś już z mieszkańcami ul. Wrońskiej? To wspólnie z nimi zrealizujesz mural "Chleba, pracy, igrzysk".
Tak, nie tylko nie mają żadnych obiekcji, ale i byli wręcz zaszokowani, że ktoś się nimi interesuje. Opowiadali, że jakaś ważna osoba z Lublina codziennie tamtędy przejeżdża i cieszyli się, że zobaczy ten napis i pomyśli o nich. Sam nie zaliczam się milionerów i zawsze, gdy zauważam takie miejsca, to się zastanawiam dlaczego tak się dzieje, że one są. W 1990 roku nikt mi nie mówił, że ludzie nie będą mieli gdzie mieszkać. Hasło "Chleba, pracy, igrzysk" mówi o jakiejś grupie potrzeb, które prawo realizować ma każdy.

Nie boisz się, że twój drogowskaz z hasłami "wykluczenie", "bezrobocie", "wolny rynek" będzie stygmatyzował mieszkańców?
Oni są codziennie stygmatyzowani przez to, że muszą mieszkać w takich warunkach! Podobny krajobraz z zaniedbanymi blokami socjalnymi widziałem w Bielsku-Białej, istny Bronx. W Łodzi jest zupełnie inaczej, biedota jest rozproszona, jest wszędzie. Tutaj postanowiono ją zepchnąć do konkretnego miejsca. Sam ten fakt jest dostatecznie stygmatyzujący, moja praca w żaden sposób mu nie dorówna.

Jakiego efektu oczekujesz od swojej akcji na ul. Wrońskiej?
Samo to, że ludzie się ucieszyli, że ktoś im odmaluje ścianę bardzo mi się podoba. Pomysł jest taki, że mural zrobimy wspólnie, trochę osób już się zadeklarowało, że chętnie się przyłączy. Na koniec chcemy postawić stół z białym obrusem i zrobić małe przyjęcie. Największą wartością tej pracy jest to, że powstaje w takim miejscu. Jeżeli ktoś, na przykład przejeżdżając samochodem, zobaczy napis "Chleba, pracy, igrzysk", to może coś mu zaświta, że już w starożytności ludzie domagali się swoich praw.

Odsłonięcie muralu: 24 lipca, godz. 17.00, ul. Wrońska 5a
Akcja jest częścią Pracowni Sztuki Zaangażowanej Społecznie "Rewiry"


Codziennie rano najświeższe informacje z Lublina i okolic na Twoją skrzynkę mailową. Zapisz się do newslettera!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski