Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Chodel: Przetrzymywał krowy w tragicznych warunkach. Interweniowali obrońcy praw zwierząt

Agnieszka Ciekot
Lubelska Straż Ochrony Zwierząt, w asyście policjantów, zabrała rolnikowi z Chodla krowy. Miały wrośnięte łańcuchy i zniekształcone wymiona.

W środę do gospodarstwa w Chodlu zapukali obrońcy praw zwierząt i policja. Przyjechali zabrać bydło stojące w rozwalającej się szopie, starej szklarni i komórce. - To są warunki tragiczne. Przetrzymywanie zwierząt w takich warunkach jest przestępstwem. One nie przetrwałyby tu zimy - oburza się Marta Włosek z Lubelskiej Straży Ochrony Zwierząt. LSOZ zabrała rolnikowi z Chodla pięć sztuk bydła i dwa małe szczeniaki.

Sprawa ujrzała światło dzienne dzięki inspekcji weterynaryjnej, która interweniowała już kilka razy w gospodarstwie 71-letniego mieszkańca Chodla. - Właściciel od marca do chwili obecnej nie zrobił absolutnie nic, żeby poprawić warunki przetrzymywania zwierząt, dlatego złożyliśmy doniesienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa - wyjaśnia Mariusz Zalewski, powiatowy lekarz weterynarii w Opolu Lubelskim.

- Prowadzimy postępowanie w kierunku znęcania się nad zwierzętami. Czynności wykonujemy bardzo szybko - zapewnia Krzysztof Bijak, komendant komisariatu policji w Poniatowej.

Podczas załadunku zwierząt nie obyło się bez szarpaniny. Rolnika musieli uspokajać policjanci. - Protestuję! Zostawcie mnie, dlaczego mi tak dokuczacie - wykrzykiwał do interweniujących policjantów 71-latek.

- Pytam, czy mróz jest na dworze, czy te krowy chodzą głodne, czy nie mamy im co dać jeść?! - wtórował brat mężczyzny, który utrudniał złapanie zwierząt. Po oględzinach okazało się, że stan zabranego bydła pozostawiał wiele do życzenia. Tylko w przypadku jednej krowy, lekarz weterynarii nie miał zastrzeżeń. - Pozostałe dwie krowy miały wrośnięte łańcuchy w potylicę, kolejna miała zniekształcone wymiona, spowodowane prawdopodobnie przebytym zapaleniem. Bardzo wychudzony i osłabiony był również byk - przyznaje Marta Włosek.

Jan Majewski, wójt gminy Chodel, zapewnia, że gmina chciała pomóc rolnikowi: - Proponowałem pomoc w naprawie obory. Wielokrotnie oferowałem też, że skieruję pracowników, aby wyrzucili obornik. Niestety, ten pan nie chce przyjąć żadnej pomocy - kwituje.

O tym, czy zwierzęta wrócą do rolnika, zdecyduje teraz sąd.

Więcej zdjęć na opolelubelskie.naszemiasto.pl.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski