Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Chodź tutaj, cukiereczku. "Trzy róże" w Lublinie

Sylwia Hejno
"Króliczek" Basi Bańdy
"Króliczek" Basi Bańdy basiabanda.pl
Jest słodki, hedonistyczny, erotyczny, infantylny i kiczowaty. Mowa o różu, który łączy trójkę artystów.

W "Trzech różach" nie chodzi przecież o kwiaty. Ale o kolor, który jest tak wieloznaczny, że kojarzy się zarówno z aurą dzielnicy czerwonych latarni, jak i z niewinnością dzieciństwa. Maurycy Gomulicki, Basia Bańda czy Maria Pinińska-Bereś uczynili z niego znak firmowy. Każde z nich na swój sposób. Ich trzy oblicza różu poznamy w Galerii Labirynt i Lipowa 13.

"Budujmy kulturę rozkoszy" namawia Maurycy Gomulicki. Zasłynął między innymi projektami "Pink not dead" i sieci seks-shopów w Meksyku. Bo skoro ta sfera jest obecna w naszym życiu i to w sposób wizualny, to należy przywrócić ją estetyce. Róż to dla niego ciało, hedonistyczna radość i ważna kategoria kulturowa, która staje się synonimem mieszania niskiego z wysokim. Ważną kategorią staje się fetyszym - w cyklu zdjęć "Bibliophilia" roznegliżowane modelki pozują z książkami na tle bibliotecznych półek. To ciekawy przykład tego, jak zupełnie obojętny przedmiot staje się częścią przekazu o podtekście erotycznym.

Zupełnie inny kontekst różu jest widoczny w pracach Basi Bańdy. Jeśli jest w nich obecna seksualność, to podszyta trudno namacalnym zagrożeniem. Jej cudaczne bajkowe potwory najpierw widza rozczulają, następnie atakują. Dziewczęcość miesza się z grozą, niewinność z pornografią, ręczna robótka z utajoną formą agresji. W pozornie infantylnej formie artystka przedstawia także zwierzęta. Znowu - nie mają nic wspólnego z bajeczką dla dzieci. Róż odsyła nas do pokoju małej dziewczynki, w którym do głosu dochodzą rozmaite lęki.

Nieżyjąca już Maria Pinińska-Bereś romans z różem zaczęła w 1958 roku rzeźbą "Narodziny". "Gorsety" czy "Psychomebelki" pokazywały kobiecość ujarzmioną kulturowymi wzorcami i konsumpcją. Jej rzeźby stopniowo stawały się coraz lżejsze i bardziej miękkie - z czasem powstawały z gąbek, kołder, poduszek... Wyraźnie podkreślała atrybuty płci, np. na- dając swoim pracom typowo męskie, falliczne kształty.

- Róż jest synonimem kobiecości, delikatności, otwartego ciała, na przykład jakiejś rany - tłumaczy Magdalena Linkowska, kuratorka wystawy. - W estetycznym wymiarze wiąże się z czymś tandetnym, co jest z miejsca odrzucane. U każdego artysty ten róż funkcjonuje inaczej, a jednak bardzo wyraziście, znacząco. Można zauważyć pewne podobieństwo między Marią Pinińską-Bereś i Basią Bańdą. Dotyczy ono specyficznej miękkości i organiczności w podejściu do ciała - mówi.

"Trzy róże",19 listopada - 13 grudnia , Galeria Lipowa 13 (CH Plaza) i Galeria Labirynt (ul. Grodzka 5a),
wt.-niedz., godz.12.00-19.00


Codziennie rano najświeższe informacje z Lublina i okolic na Twoją skrzynkę mailową. Zapisz się do newslettera!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski