Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Chór OREYA kolędował w Lublinie

Joanna Biegalska
Chór OREYA poprowadził jego założyciel i kierownik Alexander Vatsek
Chór OREYA poprowadził jego założyciel i kierownik Alexander Vatsek bieg
Świąteczny koncert sławnego ukraińskiego chóru "OREYA", który odbył się w niedzielę w Centrum Kongresowym Uniwersytetu Przyrodniczego w Lublinie długo zapadnie w naszej pamięci. Wrażenie jakie zrobili artyści na lubelskiej publiczności można określić jednym słowem "piorunujące". Dość przyznać, że ponad dwugodzinny spektakl muzyczny zakończył się dwukrotną owacją na stojąco i bisami, które trwały pół godziny. Takiej dawki doskonałego brzmienia połączonego z rewelacyjną choreografią dawno w Lublinie nie przeżyliśmy. Patronat medialny nad koncertem objął Kurier Lubelski.

Koncert chóru "OREYA" z Żytomierza, który założył przed 25 laty i prowadzi do dzisiaj maestro Alexander Vatska przygotował dla lubelskiej publiczności prawdziwą ucztę muzyczną. Z każdym każdym kolejnym utworem wzrastał tylko nasz apetyt na słuchanie. Artyści wciąż zaskakiwali swoją wszechstronnością i doskonałością wokalną. Podczas jednego wieczoru stworzyli nadzwyczajny klimat świąteczny, pełen radości i oczekiwania. Nagle znaleźliśmy się w epicentrum wielkiej sztuki. Zaczęło się niewinnie od prostych pieśni cerkiewnych i ukraińskich piosenek ludowych a skończyło na arcydziełach muzyki poważnej.

Chór przebrany w ukraińskie stroje narodowe przeszedł przez widownię. Już na początku artyści, chociaż rozproszeni po sali, stojąc obok słuchaczy na wyciągnięcie ręki elektryzowali swoimi czystymi i donośnymi głosami. Kiedy połączyli się na scenie w jeden brzmiący organizm usłyszeliśmy wykonane a cappella tradycyjne śpiewy cerkiewne, tak wyraziste i czyste, iż trudno było uwierzyć, że artyści śpiewają na żywo. A jednak! Śpiewali lekko i z wielkim wyczuciem dynamiki, przywołując nieziemskie współbrzmienia tak jak w XVI wiecznej "Bogorodichen" Dymitra Bolgarskyego czy "W Jerozolimie" Jacyniewicza. Obok bizantyńskich śpiewów cerkiewnych usłyszeliśmy też proste ale jakże melodyjne piosenki ukraińskie wśród nich: "Dziewczyna skaleczyła się w palec" i Zubyckiego "W niedzielę na weselu" z wykorzystaniem instrumentów perkusyjnych.

Każdemu utworowi towarzyszyła jakaś aranżacja świateł i gestów. Wykonawcy grupowali się w szeregi, niekiedy tańczyli. Był to swoisty teatr, którym kierował jeden charyzmatyczny Alexander Vatska. Chór pod jego ręką funkcjonował jak czuły instrument, a nawet wiele różnych instrumentów. Do perfekcji doprowadzono intonację i brzmienie harmonii. Należy dodać, że chór śpiewał a cappella, niekiedy tylko przy niektórych utworach pojawiały się instrumenty perkusyjne.

Po przerwie OREYA pokazał swoją drugą naturę. Tym razem elegancko przebrani artyści ponownie weszli na scenę śpiewając takie utwory jak Iwo Antonini "Andreas fabulus Christi". Potem zabrzmiało "Gloria" koreańskiego kompozytora Woo Hyo Won, znakomite dzieło zaśpiewane tak perfekcyjnie, że ktoś z publiczności nie wytrzymał i w ekstazie krzykną "brawo!".

Nie tylko repertuar czysto wokalny ale i dzieła instrumentalne OREYA w transykrypcji na głosy potrafił zaśpiewać chór OREYA. Artyści potrafią naśladować swoimi głosami wszystkie możliwe instrumenty, dlatego nagle usłyszeliśmy orkiestrę symfoniczną i cudownie płynące "Allegro" W.F. Bacha.

Największe wrażenie, zapewne nie tylko na mnie, zrobiło wykonanie "Kyrie" Uusberga Pärta współczesnego kompozytora i aktor estońskiego urodzonego w 1986 roku. Jego "Kyrie" weszło na stałe do repertuaru chóru OREYA, który jest najlepszym interpretatortem tego dzieła. Ten nasycony emocjami utwór wymaga od wykonawców nie tylko doskonałego warsztatu wokalnego ale też odczuwania muzyki. Jeszcze nie słyszałam tak żarliwie wykonanej kompozycji, z taką głębią przeżyć i nasycenia głosów. Uznanie zwłaszcza dla dwóch solistek obdarzonych zjawiskowymi głosami Janicy Jaremczuk i Świetlany Łoś.

Było też miejsce na odgłosy Afryki, pieśni gospel i zwyczajne zabawy muzyką. Artyści z naśladowali szum morza, śpiew ptaków, odgłosy dżungli. Wszystko z taką lekkością i radością, że zarazili swoim entuzjazmem publiczność, która chętnie uczestniczyła w różnych proponowanych przez dyrygenta zabawach.

Warto było też w wykonaniu OREYA usłyszeć "Lot trzmiela" Rimskiego-Korsakowa. To był popis sztuki wokalnej i niebywałej techniki jaką opanowali wszyscy śpiewający w tym chórze. Publiczność oniemiała a na koniec zgotowała artystom owację na stojąco. To zachęciło do bisów i zaczęło się. Przez kolejne pół godziny usłyszeliśmy fragment z symfonii (oczywiście wszystko na głosy) "Z Nowego Świata" A. Dworaka, potem popularną XIX wieczną hiszpańską "La Paloma" Iradiera. Panie z wachlarzami, panowie z kastanietami, ale się działo…

Nic dziwnego, że chór z Żytomierza okrzyknięto jednym z czterech najlepszych chórów na świecie. OREYA pokazał lubelskiej publiczności jak można cudownie spędzić wieczór słuchając bez wytchnienia interpretacji najpiękniejszych kompozycji z całego świata.

Chór OREYA przyjechał na zaproszenie Wydawnictwa Archidiecezji Lubelskiej "Gaudium" i Stowarzyszenia Pro Musica Antiqua. Komentarz i prowadzenie koncertu.

przygotowali Stefan Münch i Agnieszka Martinka. Na koncert przyszły tłumy, co w dzisiejszych czasach można uznać za sukces kasowy. Podczas koncertu odbyła się promocja książeczek dla dzieci wydanych przez "Gaudium" tematycznie związanych z Bożym Narodzeniem: "Wielka Gwiazda" i "Opowiadania o Aniołkach" Agnieszki Majchrzak. Autorka rozdawała autografy.

Patronat honorowy nad koncertem objął JE Arcybiskup Stanisław Budzik Metropolita Lubelski.


Codziennie rano najświeższe informacje z Lublina i okolic na Twoją skrzynkę mailową. Zapisz się do newslettera!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski