Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Chór Uniwersytetu Medycznego z Lublina świętuje 40-lecie

Joanna Biegalska
Archiwum Chóru UM w Lublinie
M.in. o tym, czym poza pracą, pasjonuj się studenci medycyny i lekarze opowiada dyrygentka Akademickiego Chóru Uniwersytetu Medycznego w Lublinie, dr hab. Monika Mielko-Remiszewska.

W tym roku lubelscy śpiewający medycy świętują 40-lecie. Czy łatwo podsumować kilka dziesiątków lat w tak krótkim czasie?
Niełatwo, zwłaszcza, że poprzedni jubileusz odbył się 10 lat temu. Na szczęście, w organizację 40-lecia bardzo zaangażowały się władze naszej uczelni, a to pozwoliło na przygotowanie i dopracowanie naprawdę atrakcyjnego programu. Tu szczególne podziękowania należą się rektorowi prof. Andrzejowi Dropowi, za pomoc i wsparcie, nie tylko finansowe, które odczuwamy na co dzień. Przygotowując program jubileuszowy staraliśmy się wybrać to co najcenniejsze dla nas i dla naszej uczelni. Czujemy się ambasadorami Uniwersytetu Medycznego nie tylko w kraju ale i za granicą. Dlatego w ramach 40-lecia wzięliśmy udział w dwóch konkursach chóralnych: w Turcji i Gnieźnie - z jednego i drugiego wróciliśmy z tarczą! Zaś najbliższy weekend to apogeum naszego święta: 28 listopada w Collegium Novum odbędzie się sympozjum, a 29 listopada koncert galowy w Galerii Malarstwa Polskiego na Zamku Lubelskim. Zaplanowaliśmy małą niespodziankę... ale nie będę jej zdradzać. Zapraszamy na koncert.

Koncert poprzedzi wspomniane już sympozjum. Temat: "Pozazawodowe pasje lubelskich medyków". Jakie są te pasje?
W środowisku lekarskim jest bardzo wiele osób, które pielęgnują i rozwijają swe pozamedyczne pasje, takie jak: muzyka, taniec, literatura, sztuki plastyczne, fotografika, podróże czy wysokogórskie wspinaczki. W naszym sympozjum weźmie udział zaledwie kilkunastu - kilkudziesięciu medyków, ale to dopiero początek, pierwsze sympozjum. Zaproszenie przyjęli: prof. Monika Waksmundzka-Hajnos, która rozpocznie spotkanie wykładem "Sztuka. Ludzie. Medycyna". Co się dzieje "Po drugiej stronie fortepianu" opowie dr Janusz Jendrej, a "Po co komu góry?" wyjaśni dr Piotr Paprzycki. Żartobliwy referat o śpiewie wygłosi dr. hab. Maciej Szajner. Przekonamy się też, czy "Medycyna tańcem stoi"? dzięki doktorom Irenie i Jackowi Szkutnikom. O tym, że muzyka leczy przekona nas mgr farm. Agnieszka Karwat-Gębka. W podsumowaniu dr Wojciech Remiszewski i mgr Łukasz Mielko opowiedzą o pasjach lubelskich medyków. Sympozjum wzbogaci sesja plakatowa dokumentująca pozamedyczną działalność studentów i absolwentów naszej uczelni. Po przerwie nie zabraknie muzyki. Wystąpią soliści naszego chóru, a także Chór Pracowników Służby Zdrowia "Continuo", którego członkami są m.in. pierwsi chórzyści chóru Akademii Medycznej w Lublinie, a prowadzi go pierwsza dyrygentka - założycielka prof. Ewa Ordyk-Czyżewska. Usłyszymy też zespół lekarzy "Blues - Rock Band Po godzinach".

Podczas sympozjum zostanie zainaugurowana działalność Akademickiego Stowarzyszenia Kulturalnego im. dr Michała Hajnosa. Skąd ta idea?
Michał Hajnos to niezwykły człowiek, z zasadami, głębokiej wiary, o szerokich zainteresowaniach. Dość wspomnieć jego wieloletnie zaangażowanie w naszym chórze, w którym przez wiele lat pełnił funkcję prezesa, czy zamiłowanie do gór i aktywność w Związku Podhalan w Lublinie. Michała - cztery lata temu zginął tragicznie… Powołując nasze stowarzyszenie chcemy ukazywać drogę każdemu, kto chce harmonijnie i wszechstronnie rozwijać swoją osobowość. Zakładamy bowiem, że absolwent uczelni medycznej powinien legitymować się nie tylko doskonałym przygotowaniem zawodowym, ale też, jako medyk być reprezentantem kultury wyższej, odbiorcą i uczestnikiem szeroko rozumianej sztuki. Stowarzyszenie promujące ludzi z pasją może pomóc spełnić to zadanie i z dobrym skutkiem odkrywać, pomagać rozbudzać i rozwijać zdolności i talenty. Stowarzyszenie z pewnością będzie gromadzić chórzystów ale też będzie miało na celu integrację środowiska akademickiego, w tematyce pokrewnej naszemu piątkowemu sympozjum.

Jakie wymagania trzeba spełniać, żeby dołączyć do grona chórzystów Uniwersytetu Medycznego w Lublinie?
Od początku swojej działalności w chórze UM nie robię przesłuchań wstępnych, ponieważ wychodzę z założenia, że jeśli ktoś zgłasza się do chóru to potrafi i lubi śpiewać. Nie trzeba czytać nut, mieć wykształcenia muzycznego – wszystkiego uczymy się na próbach. Trzeba mieć jednak dużo samozaparcia i chęci. Oczywiście, nie wszyscy zostają - bywa, że program jest za trudny lub repertuar wydaje się nieodpowiedni. Jak w każdym akademickim chórze rotacja jest spora. Mamy jednak wyjątkowych studentów. To bardzo zdolni, ambitni i zdyscyplinowani ludzie. Wiedzą, że muszą maksymalnie wykorzystywać czas na próby, bo tego czasu nie mają zbyt dużo. Dlatego szybko uczą się nowego materiału. Przyznam, że staramy się trzymać formę, ponieważ osiągnęliśmy już tak wysoki poziom, że szkoda by było z niego rezygnować… Chór zdobywa nagrody na profesjonalnych przeglądach i festiwalach chóralnych. Nie obawiacie się konkurować z chórami zawodowymi?
Oczywiście, obawiamy się, ale niejednokrotnie byliśmy dla profesjonalnych muzyków poważną konkurencją. Może nie mamy tak pięknych głosów, nasz repertuar nie prezentuje aż tak wysokiego poziomu, ale chcemy i, wydaje się, umiemy wyrazić emocje, staramy się jasno przekazać treść, słowo i muzykę, a to u profesjonalistów czasem ginie. Jeździmy na konkursy, możemy powiedzieć, że specjalizujemy się w zdobywaniu srebra ale mamy też w swoim dorobku złote medale i co ciekawe żadnego brązu. Jak wspomniałam na początku roku jubileuszowego również zdobyliśmy dwa srebra i zaliczamy to do wielkich sukcesów: w pierwszym przypadku srebro przypadło nam na Festiwalu Chóralnym w Turcji w Antalyi, tam pierwszego miejsca nie przyznano, byliśmy więc najlepszym chórem, w drugim, srebrny dyplom zdobyliśmy na Fesiwalu „Ars Liturgica” w Gnieźnie, zaledwie miesiąc temu.

Na Uniwersytecie Medycznym w Lublinie uczą się studenci anglojęzyczni. Czy muzyka przyciąga do chóru także obcokrajowców?
Studenci zagraniczni zgłaszają się do nas rzadko i szybko rezygnują. Być może mamy zbyt wysoką poprzeczkę? Może za mało jesteśmy rozreklamowani? Raz udało nam się ciekawe przedsięwzięcie udziałem studentów - obcokrajowców: wspólnie zaśpiewaliśmy kolędę „Cicha noc” podczas koncertu Świątecznego w UM. Sympatyczny student naszej Uczelni z Turcji pomógł nam opanować tekst tureckiego utworu, który przygotowaliśmy na konkurs – może dzięki temu zdobyliśmy nagrodę specjalną za najlepsze wykonanie utworu tureckiego? Współpraca zawsze przynosi dobre efekty.

Od ponad dwudziestu lat prowadzi pani Akademicki Chór Uniwersytetu Medycznego w Lublinie. Jak to się stało, że właśnie ten chór?
Ukończyłam studia, które przygotowały mnie do takiej działalności. Wcześniej współpracowałam z chórem nauczycielskim „Fermata” jako drugi dyrygent. Wkrótce zorientowałam się, że na Akademii Medycznej nie ma chóru - trzy lata wcześniej zawiesił swoją działalność – pomyślałam, że czeka na mnie i jest to znakomita okazja by wypróbować własnych sił. Kiedy tutaj przyszłam musiałam tworzyć wszystko od podstaw. Spotkałam się z dużą pomocą i życzliwością ze strony ówczesnego Rektora prof. dr hab. Mariana Klamuta i Prorektora prof. Jacka Wojcierowskiego. Bardzo ważną rolę w moim debiucie odegrał również doktor Wojciech Remiszewski, który z dużym zaangażowaniem i niezwykle owocnie zachęcał swoich studentów do udziału w chórze. Pierwszy koncert kolęd w grudniu 1993 roku, który wykonaliśmy w blisko 50 osobowym składzie, rozpoczął na dobre moją przygodę z Chórem Uniwersytetu Medycznego w Lublinie.

Ilu członków liczy dzisiaj chór?
Liczba waha się od 30 do 50 osób, ale nigdy lub bardzo rzadko zdarza się, żeby na koncercie śpiewali wszyscy. Mamy dużo występów w roku akademickim, dlatego uczestnictwo każdego chórzysty jest często niemożliwe - najważniejsze są studia, udział w zajęciach, zaliczenia i egzaminy. Im więcej osób w chórze tym lepiej. „Niestety” wszyscy muszą śpiewać dobrze, ponieważ nigdy nie wiadomo kto wystąpi na koncercie i będzie stanowił tzw. „trzon” zespołu. Muszę tu, przy okazji, wspomnieć o moich pracownikach, którzy także decydują o jakości naszego chóru: od kilkunastu lat akompaniuje nam Arek Sadowski, a korepetytorem od kilku lat jest Karol Gadzała. Nie bez znaczenia jest osoba opiekuna z ramienia uczelni i najstarszego dziś chórzysty – dr Wojciecha Remiszewskiego. To bardzo lubiani „chłopcy” i dobrze nam się współpracuje!

Jak studenci medycyny godzą codzienne obowiązki z występami w chórze?
To oczywiście bardzo trudne i podziwiam moich chórzystów za to, że mimo czasu jaki poświęcają na próby i koncerty potrafią doskonale zaliczać kolokwia i egzaminy. Maksymalny czas naszych wyjazdów zagranicznych w roku akademickim nie może przekraczać tygodnia. Bardzo pomagają nam władze uczelni, które wspierają naszych studentów, usprawiedliwiają nieobecności, czasem pozwalają na zaliczenia w innym terminie. Jak to najczęściej bywa, w zespole spotykają się studenci z różnych roczników. Chętnie dzielą doświadczeniem i wzajemnie wspierają. Normą jest, że w drodze na koncerty w autokarze uczą się do egzaminów. Bywa też tak, że czekając na występ, często siedząc na estradzie, w teczkach między nutami ukrywają notatki z wykładów, czy skrypty. Nasz chór to taka sympatyczna rodzina. Tutaj rodzą się przyjaźnie na całe życie, rodzą się miłości, kojarzą małżeństwa. Powiem więcej, mój syn – chórzysta, a od niedawna także II dyrygent i klawesynista, poznał swoją żonę nie gdzie indziej jak w naszym chórze.

Czy współpracujecie z innymi chórami?
Tak, ostatnio mieliśmy wspólne przedsięwzięcie z chórem Uniwersytetu Przyrodniczego w Lublinie. Ale najczęściej i najchętniej współpracujemy z Akademickim Chórem Politechniki Lubelskiej. Wielokrotnie wspólnie przygotowywaliśmy dzieła wokalno-instrumentalne dla Filharmonii Lubelskiej. Wielkim osiągnięciem był udział chórzystów w operze „Nabucco” Verdiego, której wersja sceniczna została wystawiona przez Teatr Muzyczny w Lublinie w hali Globus. Chór Teatru wspomogły wówczas dwa zespoły: nasz i Politechniki Lubelskiej. Chórzyści musieli opanować całą operę na pamięć! Co to dla nas?

Jak często się spotykacie na próbach i gdzie?
Nasze próby odbywają się najczęściej dwa razy w tygodniu, w poniedziałki i czwartki w naszej wspaniałej siedzibie w dawnej stolarni, stąd nazwa „Stolarnia Muzyczna” przy ul. Chodźki 8.

Chór obchodzi 40. lecie a więc był ktoś kto dał iskrę zespołowi?
Pan Tadeusz Rokicki, Prezes Polskiego Związku Chórów i Orkiestr, pamięta doskonale historię każdego z lubelskich chórów. Zawsze zwraca mi uwagę, że chór medyków nie powstał wcale w latach siedemdziesiątych tylko w latach 50 i powinien już obchodzić przynajmniej 60-lecie. W pewnym sensie ma rację, bo znam profesorów z naszej Uczelni, którzy właśnie wtedy śpiewali w chórze Akademii Medycznej w Lublinie. Wtedy był to zespół niemal 100 - osobowy z 80 osobowym chórem, 12 parami tańczącymi i 9-osobową orkiestrą. W repertuarze dominowały pieśni ludowe i patriotyczne, a całość prowadził pan Zbigniew Kozłowski. Po kilku latach jednak zespół zaprzestał swojej działalności, dlatego trudno dzisiaj doszukiwać się ciągłości historycznej.
Nasz Chór w obecnym kształcie założyła na początku lat siedemdziesiątych prof. Ewa Ordyk-Czyżewska. Pan doktor Franciszek Jaszczuk został pierwszym prezesem chóru, a prof. Elżbieta Korobowicz – prężnym opiekunem z ramienia Uczelni. Był rok akademicki 1973/1974, kiedy chór po raz pierwszy zaśpiewał Gaudeamus podczas Inauguracji Roku Akademickiego Akademii Medycznej w Lublinie. Tak się zaczęło. Zaraz potem przyszły pierwsze sukcesy i wyjazdy na koncerty zagraniczne do Rumunii, Francji, Niemiec….

Chór towarzyszy najważniejszym wydarzeniom związanym z życiem Uniwersytetu Medycznego w Lublinie. Występuje w roli ambasadora Lublina za granicą. Czy jest to dla Pani osobistym źródłem satysfakcji i spełnienia zawodowego?
Oczywiście. Praca z Akademickim Chórem Uniwersytetu Medycznego w Lublinie jest dla mnie wielką satysfakcją i zaszczytem. To też spełnienie moich osobistych marzeń. Pochodzę z rodziny o tradycjach muzycznych. Mój Tata jest dyrygentem, a w latach 70 współpracował z chórem Akademii Medycznej jako korepetytor. Pamiętam jak na studiach zafascynowana byłam faktem istnienia na uczelni medycznej chóru – takie trudne studia i taki dobry chór? Pomyślałam, że właśnie taki zespół chciałabym prowadzić… Cóż, kiedy dyrygentką była młoda asystentka UMCS, szanse na objęcie zespołu w najbliższym 40-leciu wydawały się nikłe. A jednak, niemożliwe stało się faktem! Dziś mogę powiedzieć, że spełniłam swoje marzenia. Mam nadzieje, że z kolei ja spełniam artystyczne marzenia moich chórzystów.

***
I Sympozjum Pozazawodowe pasje lubelskich medyków rozpocznie się 28 listopada o godz. 16:00 w Audytorium Maximum Collegium Novum Uniwersytetu Medycznego al. Racławickie 1
Koncert galowy odbędzie się 29 listopada 2014 roku, godz. 16:00 na Zamku Lubelskim, ul. Zamkowa 1

Koncert galowy
Akademicki Chór Uniwersytetu Medycznego w Lublinie
Orkiestra Jubileuszowa, soliści: Aleksandra Kołodyńska, Magdalena Michalska, Karol Gadzała, Rafał Ziemiński
Arkadiusz Sadowski – fortepian, Dominik Mielko – klawesyn, organy, dyrygent
Monika Mielko-Remiszewska – dyrygent

W programie:
W. A. Mozart – Missa longa in C KV 262 (246a), utwory wokalne i wokalno-instrumentalne w wykonaniu Juniorów i Seniorów Akademickiego Chóru Uniwersytetu Medycznego w Lublinie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski