Chorych czeka bardzo ciężki rok

- Dla naszej placówki wartość kontraktu zaproponowana przez fundusz jest nie do przyjęcia - mówi Agnieszka Osińska, rzeczniczka DSK, jedynego w regionie specjalistycznego szpitala dla dzieci. DSK nie chce podpisywać kontraktu tylko na pół roku, jak proponuje fundusz. Liczy na negocjacje z dyrekcją NFZ w tej sprawie.

Na propozycje funduszu nie godzi się też szpital kliniczny nr 4 przy ul. Jaczewskiego w Lublinie. - Z szybkich wyliczeń wynika, że NFZ chce nam dać na przyszły rok ok. 6 mln zł mniej niż mamy w tym roku - przekazuje Marta Podgórska, rzeczniczka SPSK-4 w Lublinie. I wylicza: fundusz dokonał cięć w procedurach kardiologicznych z zakresu rehabilitacji. Mimo prośb o podwyżkę, obniżył dotychczasową stawkę w szpitalnym oddziale ratunkowym, nie zwiększył kontraktu na rezonans magnetyczny, chociaż chorzy czekają na to badanie w kolejce siedem miesięcy. - Bardzo niekorzystny jest również okres rozliczeń leczenia szpitalnego. Zamiast roku, pół.

Zdaniem Podgórskiej, taki kontrakt spowoduje, że kolejki chorych na badania i leczenie w 2010 roku jeszcze bardziej się wydłużą.

Tomasz Leonkiewicz, z-ca dyrektora szpitala im. Jana Bożego w Lublinie, stwierdza: - Na inne warunki finansowania umawialiśmy się z NFZ. Te, które otrzymaliśmy w poniedziałek po południu, są złe dla szpitala i chorych. - Przy takim kontrakcie i wiedzy o tym, że NFZ za nadwykonania nie płaci, musimy przestrzegać limitów i chorych ustawiać w kolejki - dodaje Mirosława Borowiec, szefowa szpitala kolejowego w Lublinie.

We wtorek także szpitale powiatowe z województwa lubelskiego postanowiły, że nie podpiszą zaproponowanych im przez fundusz aneksów do umów na 2010 rok. Jeśli w środę lub czwartek nie dojdzie do porozumienia między funduszem a szpitalami, NFZ będzie musiał po Nowym Roku rozpisać konkurs, aby zabezpieczyć świadczenia medyczne dla ubezpieczonych w nim mieszkańców Lubelszczyzny.