Postanowiliśmy sprawdzić, czy to jest możliwe. Wsiedliśmy do 8-tonowej ciężarówki i z pl. Bychawskiego ruszyliśmy do centrum. Po drodze nie zauważyliśmy znaków zakazu wjazdu dla ciężarówek ani ograniczenia tonażu, więc dotarliśmy na skrzyżowanie al. Piłsudskiego i Al. Zygmuntowskich.
Tu już stał znak informujący, że za 400 metrów będzie ograniczenie tonażu do 3,5 t. Minęliśmy ten dystans, ale znaku nadal nie było. Dalej pojechaliśmy prosto al. Piłsudskiego, a potem w ul. Lipową i zgodnie z przepisami dotarliśmy do Al. Racławickich. Skręciliśmy w lewo i po kilku minutach byliśmy na al. Kraśnickiej. - Lublin to jedno z najgorzej oznaczonych miast - komentuje Michał Nowak z firmy przewozowej "Ikar", kierowca ciężarówki. - Jeżdżę po Polsce, ale takiego bałaganu to nigdzie nie widziałem.
Maciej Kulka, właściciel Ośrodka Szkolenia Kierowców "Kulka" uważa, że oznakowanie, które na taką jazdę pozwala, jest nielogiczne. - Przecież w ten sposób do centrum może wjechać 40-tonowy TIR. Co ciekawe, nie można tak jechać w drugą stronę, bo przy Kraśnickiej jest zakaz.
Urzędnicy twierdzą, że wszystko jest w porządku: - Do centrum muszą w jakiś sposób wjeżdżać cięższe pojazdy, na przykład na tereny budowy. Poza tym dopuszczamy tutaj ruch komunikacji miejskiej, więc również ciężarówkom powinniśmy pozwolić - ripostuje Anna Adamiak, z-ca dyr. Wydziału Dróg i Mostów UML.
- A znak przy Piłsudskiego? - pytamy.
- Ostrzega, że niedługo będzie strefa ograniczonego wjazdu dla cięższych pojazdów.
Policjanci mówią co innego: - Jeśli przy Piłsudskiego stoi znak, który informuje, że za 400 m będzie zakaz, to ten zakaz powinien tam być - mówi st. sierż. Anna Smarzak z Komendy Wojewódzkiej Policji.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?