Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Co i gdzie kiedyś jedli lubelscy studenci? UMCS rozważa ponowne otwarcie stołówki na miasteczku akademickim

Aleksandra Dunajska
W tym miejscu mieściła się stołówka. Zamknięto ją w 2016 r.
W tym miejscu mieściła się stołówka. Zamknięto ją w 2016 r.
Byli studenci z rozrzewnieniem wspominają, że nie raz ratowała ich przed głodem. UMCS rozważa ponowne otwarcie stołówki na miasteczku.

„Chcielibyśmy stworzyć na Miasteczku Akademickim zupełnie nową przestrzeń, przeznaczoną dla naszych studentów” - poinformowała w weekend uczelnia na Facebooku. Dalej czytamy, że będzie to miejsce, „gdzie będziecie mogli zjeść zdrowe i smaczne posiłki w przystępnej cenie. Planujemy stworzyć tam także strefę coworkingową - miejsce specjalnie przystosowane do pracy w grupie”.

- Rozważamy możliwość uruchomienia stołówki w obiekcie przy ul. Langiewicza 16 - potwierdziła wczoraj Katarzyna Kozielewicz z biura prasowego UMCS. - Jednak jest jeszcze za wcześnie, aby mówić o szczegółach i przesądzać o zagospodarowaniu tego miejsca - dodała.

Na razie uczelnia stworzyła w internecie ankietę, dzięki której chce zebrać opinie na temat tego pomysłu. Studenci są w niej pytani m.in. o to, czy na miasteczku akademickim brakuje studenckiej stołówki, a gdyby powstała - jak często by ją odwiedzali, oraz ile byliby w stanie zapłacić za dwudaniowy obiad. O wynikach mówić jeszcze nie można, ale komentarze pod postem o nowym miejscu dla studentów są raczej przychylne nowej inicjatywie.

Byłaby ona powrotem do przeszłości, bo w budynku przy Langiewicza 16 działała już kiedyś stołówka. Zamknięto ją w 2006 roku, bo przynosiła straty - dwa lata wcześniej zmiany w przepisach o szkolnictwie wyższym zniosły dofinansowanie do obiadów. Absolwenci UMCS wspominają to miejsce z sentymentem - jako takie, gdzie posiłków nie można było raczej nazwać szczytem kulinarnego mistrzostwa, ale były tanie. No i sycące. Michał Karapuda, dyrektor Wydziału Kultury Urzędu Miasta Lublin, studiował na UMCS w latach 1997-2002.

- Była to jedyna lubelska restauracja, na którą było mnie wtedy stać - opowiada. - Za kilka złotych można było zjeść kotlety ziemniaczane albo kaszę gryczaną ze zsiadłym mlekiem. Parę razy to miejsce nie pozwoliło mi umrzeć z głodu - śmieje się.

To jednak nie jedyna stołówka, którą prowadził UMCS - wcześniej studencka jadłodajnia funkcjonowała też w Chatce Żaka. - Żeby skorzystać, trzeba było mieć wykupiony abonament. Jedzenie było smaczne, zawsze gorące. Zupy można było brać z dokładką. Dlatego razem z koleżanką zawsze dzieliłyśmy abonament - brałyśmy dwie zupy i drugie danie na pół - wspomina Zofia Komosa, która studiowała na UMCS w latach 70., dziś jest starszym specjalistą w Laboratorium Analitycznym uczelni.

Studenci jedzą prywatnie

Jak jest na innych uczelniach? Stołówka funkcjonuje na KUL. - Znajduje się w Konwikcie Księży Studentów, ale korzystać mogą wszyscy - mówi Lidia Jaskuła, rzeczniczka KUL. W gmachu KUL jest też druga jadłodajnia prowadzona przez prywatną firmę oraz barek, którym zarządza Fundacja Rozwoju KUL. Także na Politechnice Lubelskiej posiłki serwuje prywatna firma.


Zobacz także: Wnukowie Marii Skłodowskiej-Curie na UMCS

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski