Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Co z tym świętem?

Kazimierz Pawełek
Przez pierwszą dekadę listopada Roku Pańskiego 2012 Warszawa przygotowywała się do wojny. Na potęgę dozbrajano oddziały policji, a jej rzecznik prasowy, inspektor Mariusz Sokołowski, każdego dnia wysyłał do mediów wojenne komunikaty o nowych oddziałach funkcjonariuszy, których przerzucano z prowincji i przygotowywano do krwawej, jak się spodziewano, bitwy warszawskiej.

A z kimże miała walczyć nasza dzielna policja? Może z Tatarami, którzy jak to było w przeszłości, grabiąc i paląc ciągnęli w głąb naszej ojczyzny? A może ze Szwedem, który już kiedyś zawładnął naszą stolicą? Tym razem nadciągały zastępy młodzieży, zbrojne nie w kusze i rapiery, a w… prawicową ideologię. Zastępy prawiczków, jak ich nazywano, pragnęły opanować stolicę pokojowo, jak głosili, aby jako jedyni arcypatriotycznie uczcić ważne święto Marszem Niepodległości, Wiódł on ulicami Warszawy, umęczonej i udręczonej niezliczonymi przemarszami i protestami z najróżniejszych powodów.

Warto przypomnieć, że Święto Niepodległości na dzień 11 listopada (data zakończenia I wojny światowej) zostało ustanowione 23 kwietnia 1937 roku i było obchodzone tylko dwa razy (1937-1938). Jako Narodowe Święto Niepodległości zostało przywrócone w 1989 roku i dziwnym zrządzeniem losu, a może elit wówczas rządzących, było obchodzone w nastroju cmentarnym, pełnym żałobnych wspomnień i płaczliwego patriotyzmu. Jakże ten łzawy ton był różny od radosnych obchodów świąt narodowych w innych krajach, jak na przykład we Francji czy USA.

Od bodaj trzech lat obchodom święta narodowego w naszej stolicy towarzyszyły demonstracje pozaparlamentarnych grup radykalnej narodowo-katolickiej prawicy, które z braku dostępu do sejmowych mównic, swoją ideologię musiały głosić na ulicach. I nie byłoby w tym nic nadzwyczajnego ani zdrożnego i tym samym zauważalnego w mediach, gdyby nie fakt, że ideologom ulicznym towarzyszyły bezideowe grupy wojowniczych harcowników, zapraszanych lub nie, ale zazwyczaj mile widzianych. Podobnie jak ich historyczni poprzednicy, nastawieni byli na walkę i tylko walkę. Nie ma teraz zbrojnych rycerzy, chętnych do honorowych pojedynków na miecze czy kopie z harcownikami, nazywanych też zadymiarzami lub bandytami stadionowymi, z racji używania niehonorowego oręża jak: kamienie brukowe, pały, ławki czy kosze na śmieci. Z konieczności, a ręce ich świerzbiły, musieli sobie znaleźć jakichkolwiek przeciwników. Wyboru nie było - naprzeciw stała tylko policja. I jej harcownicy próbowali, nie bez sukcesów, popędzić kota.

W tym roku sukcesami może jednak pochwalić się policja, która użyła fortelu i swoich tajniaków z zasłoniętymi twarzami, jak harcownicy, wysłała na ubitą ziemię, czyli warszawski bruk. Policyjny podstęp tak zmylił przywódców marszu, a najbardziej niejakiego Artura Zawiszę, iż ten zaczął w mediach rozpowszechniać zabawne wieści, że policyjni tajniacy zaatakowali mundurowych. I to z sukcesami. Niewątpliwie wódz ideologów ulicznych (co nie znaczy, że uliczników) zasługuje na miano humorysty tygodnia. Kabarety czekają…

Ważne, a tak uważam nie tylko ja, że zmienia się klimat i ton obchodów Święta Niepodległości. Powoli znikają już nieśmiertelne żałobno-cmentarno-wspomnieniowe pienia. Ustępują one miejsca radości z odzyskanej niepodległości i weselszym tonom, nawet podczas oficjalnej celebry. Nawet sfery kościelne namawiają na tańce i zabawy, co jeszcze niedawno było piętnowane. Można powiedzieć, że normalniejemy. A tamte, uliczne partyjne przemarsze z pochodniami? Zapewne zostaną, bo to jest cena demokracji. Czasami bardzo słona…

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski