Coraz więcej zagranicznych uczniów w lubelskich szkołach. "Najlepsza lekcja tolerancji"

W Szkole Podstawowej nr 38 w Lublinie uczą się dzieci z Ukrainy, Bułgarii, Mołdawii, Włoch i dwoje dzieci narodowości chińskiej. W VI Liceum Ogólnokształcącym jest młodzież z Ukrainy, Białorusi, Uzbekistanu i Gruzji. Taka sytuacja to już nic nadzwyczajnego w lubelskich szkołach, a liczba uczniów zza granicy stale rośnie. O ile pod koniec września 2016 roku do szkół prowadzonych przez miasto Lublin uczęszczało 314 uczniów cudzoziemców, o tyle w roku szkolnym 2019/2020 było ich już 550.

NIK sprawdziła ostatnio, jak wygląda system ich kształcenia w Polsce.

- W ostatnich latach do Polski napływa bardzo duża liczba osób narodowości zwłaszcza ukraińskiej, białoruskiej i wietnamskiej, które pragną osiedlić się na stałe w Polsce. Stąd liczba uczniów cudzoziemców objętych kształceniem w polskim systemie oświaty wzrosła w ostatnim dziesięcioleciu z 9610 osób w 2009 r. do 51363 osób w 2019 r.- czytamy w raporcie z kontroli. Jak wskazuje NIK najliczniejszą grupę w szkołach stanowią Ukraińcy. Podobnie jest na Lubelszczyźnie.

W czasie kontroli nauczyciele w badaniu ankietowym uznali, że podstawowym problemem w ich pracy z uczniami przybywającymi z zagranicy jest kwestia komunikacji (44 proc. badanych wskazało na tę kwestię).

Zwraca na to też uwagę Marzena Kamińska, dyr. VI LO, które było jedną ze skontrolowanych przez NIK szkół. - Wielu uczniów przychodzi z ograniczonymi umiejętnościami językowymi, więc na początku robimy analizę ich komeptencji i klasyfikujemy do grup, gdzie mają dodatkowe lekcje języka polskiego – mówi Kamińska. Jak dodaje, niektórzy szybko uczą się języka, innym zajmuje to więcej czasu. - Mieliśmy na przykład ucznia z Uzbekistanu, który w ciągu trzech miesięcy nauki opanował język polski tak, że spokojnie się porozumiewał - dodaje

Dodatkowe zajęcia z języka polskiego, ale też z innych przedmiotów, mają też uczniowie SP nr 38. -

Często konieczne jest wyrównanie różnic programowych. Poziom nauki w polskiej szkole jest dość wysoki w porównaniu z innymi krajami i czasami nowi uczniowie muszą sporo nadrobić – wyjaśnia Mirosław Wójcik, dyrektor szkoły.

Dyrektor Wójcik zauważa, że zdarzają się również problemy w komunikacji z rodzicami, którzy nie mówią po polsku.

Mimo tych trudności zagraniczni uczniowie często bardzo dobrze radzą sobie w nauce. - Zarówno w naszym technikum, jak i liceum, najwyższe średnie ocen i stypendia premiera mają uczennice z Ukrainy – mówi Paweł Dudek, dyrektor Zespołu Szkół im. ks. Antoniego Kwiatkowskiego w Bychawie, gdzie 20 proc. uczniów to cudzoziemcy.

NIK podaje też, że w badaniu kwestionariuszowym przeprowadzonym w szkołach w trakcie kontroli, 23 proc. rodziców uczniów cudzoziemców stwierdziło, że ich dzieci doświadczają zachowania nietolerancyjnego w szkole sporadycznie. 4 proc. badanych zaznaczyło, że takie doświadczenia są częste.

- Nie było u nas nigdy żadnych konfliktów na tle narodowościowym. A zagranicznych uczniów mamy już od kilkunastu lat – zaznacza Mirosław Wójcik. - Dzieci nie mają z tym żadnych problemów, oporów. Nie ma wrogiego nastawienia, raczej zainteresowanie - dodaje.

Marzena Kamińska zauważa, że na obecności uczniów cudzoziemców korzystają ci z Polski. - Organizowane są na przykład zajęcia, podczas których zagraniczni uczniowie opowiadają o kulturze i zwyczajach swojego kraju. Przed pandemią były też zajęcia kulinarne, uczniowie przynosili tradycyjne w swoich krajach smakołyki, wymieniali się przepisami – wylicza dyrektorka.

Dyrektorzy zgodnie twierdzą, że takie międzynarodowe kontakty w szkole to niepowtarzalne lekcje historii czy geografii. Ale też, a może przede wszystkim, tolerancji.