Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Córka żołnierzy wyklętych zeznawała przed lubelskim sądem z… Wielkiej Brytanii

Urodziła się w komunistycznym więzieniu na Zamku w Lublinie i spędziła tam siedem pierwszych miesięcy swojego życia. Dlaczego? Jej rodzice działali w podziemiu antykomunistycznym. Teraz za więzienne krzywdy i traumę domaga się 2 mln zł odszkodowania od Skarbu Państwa. We wtorek (7 lutego) złożyła sprzed lubelskim sądem okręgowym zeznania będąc fizycznie w Wielkiej Brytanii.

Mieczysława Pascoe, bo o niej mowa, ma 76 lat porusza się o kulach i jest w stanie przejść jednorazowo max. 100 metrów. Ma problem z chodzeniem po schodach, z korzystaniem z komunikacji miejskiej czy pracami domowym. Z tego powodu nie mogła stawić się osobiście w sądzie, a zeznania złożyła poprzez wideokonferencję. Opowiedziała m.in. o tym, jak fakt narodzin w więzieniu i pobyt w nim zaraz po urodzeniu rzutował na jej dalsze życie.

- Oczywiście pobytu na Zamku nie pamiętam, ale od początku miałam gorszy start. Już w okresie płodowym byłam narażona na stres, bo matka żyła w ciągłym zagrożeniu, a złe odżywianie spowodowało, że byłam dzieckiem bardzo słabym i w konsekwencji zachorowałam na polio.

Rodzice Mieczysławy Pascoe działali w podziemiu antykomunistycznym (AK i WiN) sprzeciwiając się sowietyzacji Polski. Jej matka, Regina Jawor ps. „Rena”, służyła jako sanitariuszka w „Krwawej Łunie” – I batalionie 24 pułku piechoty, zaś ojciec Mieczysław Jawor ps. „Chmiel” przystąpił do ruchu oporu w Tomaszowie Lubelskim w maju 1941 r. Uczestniczył w akcji „Burza”. Po II wojnie światowej był kierownikiem Drukarni Okręgu WiN i redaktora pism „Ziarno” oraz „Nowy Zew”.

– Mama zajmowała się składaniem i zecerstwem gazet i ulotek oraz ich kolportażem. Zawoziła materiały na dworzec w Hrubieszowie – zeznawała przed sądem Mieczysława Pascoe.

I właśnie na hrubieszowskim dworcu w marcu 1946 r. „Chmiel” i „Rena” wpadli w ręce funkcjonariuszy WUBP. W konsekwencji zostali osadzeni w więzieniu na Zamku w Lublinie.

- To były bardzo surowe warunki, przebywali tam zwykli przestępcy, ale i więźniowie polityczni. Mama wspominała o ciągłym głodzie – przywoływała wspomnienia swojej matki Mieczysława Pascoe. – Mam wiedzę, że mama była przesłuchiwana często, długo i że były to brutalne przesłuchania – dodawała.

W takich właśnie warunkach, 18 sierpnia 1946 r., p. Mieczysława przyszła na świat. Poród odbył się bez jakiejkolwiek asysty lekarza. Łącznie dziecko spędziło w więzieniu 7 miesięcy.

– Moje pieluchy oddawano do prania w mieście. Wracały mokre i mama kładła się na nich żeby je wysuszyć – mówiła Pascoe.

Po wtorkowych zeznaniach sąd odroczył rozprawę. Jej termin nie został jednak wyznaczony, wszystko zależy bowiem od tego, jak szybko lubelski IPN dostarczy materiały, które dokumentują fakt, że p. Mieczysława urodziła się na Zamku, oraz to, jak długo tam przebywała (strony wystąpiły o to już w październiku 2022 r.). Adwokat Mieczysławy Pascoe złożył także wniosek o opinię biegłych z zakresu psychologii, psychiatrii oraz neurologii mającą ustalić, czy fakt urodzenia na więzieniu na Zamku miał wpływ na późniejsze problemy zdrowotne kobiety.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski