Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

"Cudowna lampa Aladyna" w Teatrze Andersena

Sylwia Hejno
Warto zaopatrzyć się w miejsca w pierwszych rzędach na "Cudowną lampę Aladyna". Po to, aby podziwiać lalki. Ach, te oczka i ruchome główki...

- Staraliśmy się, aby przedstawienie o Aladynie i jego magicznej lampie miało te same elementy, co dobry film animowany: piękne zdjęcia, przeboje muzyczne i ciekawych, pełnokrwistych bohaterów - zdradza przed sobotnią premierą Ilona Zgiet, reżyserka, na co dzień aktorka Teatru Andersena.

Historię o magicznej lampie, z której wylatuje dżin, o miłości Aladyna i Jasminy i żądnym władzy czarodzieju Babadurze w całości opowiedzą lalki. Niewielkie, ale bajkowo wystrojone, po królewsku oprószone połyskującymi kamieniami, wzruszające ramionami, poruszające rączkami i główkami.

- W spektaklu wykorzystaliśmy tzw. jawajki z głową osadzoną na kiju specjalnymi drucikami przymocowanymi do rąk. Lalki potrafią być na tyle zmechanizowane, że mogą się zginać w pasie, zrobić zeza, przewrócić oczami, a nawet pokazać ząbki - opowiada Cezary Sielicki z Teatru Andersena, który wspólnie z drugim lalkarzem, Marianem Miką pracuje nad lalkową trupą.

Jawajki przywędrowały z Azji do Europy na początku XX wieku i teatr oszalał na ich punkcie. Choć nie należą do najłatwiejszych w obsłudze (zgrać ruchy głowy, rączek i tułowia to twardy orzech do zgryzienia), to o wiele lepiej radzą sobie z oddaniem psychologicznej warstwy przedstawienia niż kukiełki czy pacynki. W zależności od wykonania i umiejętności tego, kto ją animuje, jawajka potrafi być równie przekonująca w swojej gestykulacji jak człowiek. To dlatego najlepiej nadaje się do stworzenia wspomnianych pełnokrwistych bohaterów.

Choć lalkowi odpowiednicy przygód Aladyna dość wiernie odzwierciedlają ich powszechne, bajkowe wizerunki, to znajdzie się miejsce na, tym razem bardzo subtelny, powiew grozy. - Zawsze staram się coś takiego przemycić, czasem więcej, czasem mniej. Bardzo fascynują mnie mroczne postacie i wiem, że dzieci lubią się bać. Bardzo lubię też małe formy i głowienie się nad różnymi mechanizmami żeby coś zadziałało, dlatego miałem dużo frajdy przy "Lampie..." - opowiada Cezary Sielicki.

Do jego projektów należała m.in. głowa Hamma z "Końcówki". Paskudne cechy tego typa można było bez trudu wyczytać z nieprzyjemnej, pooranej bruzdami twarzy, okolonej łysiną, z której jak sianowate strąki, zwisały po bokach rzadkie włosy.

Podczas gdy dzieci oddadzą się śledzeniu przygód Aladyna, Małpki i księżniczki Jasminy, w teatralnym zapleczu będzie czuwało lalkowe pogotowie. W razie gdyby coś odpadło albo się poluzowało, ranna lalka w okamgnieniu trafi na stół operacyjny do pracowni i po ultraszybkim zabiegu wróci na scenę, tak, aby nikt się nie połapał. I aby nikomu ani na moment nie zaświtało w myślach, ile śrubek, pręcików i ilu pochowanych aktorów pracuje na to, aby sen na scenie wydawał się prawdziwy.

"Cudowna lampa Aladyna", Teatr im. H. CH. Andersena , pt. 9.30, 11.30; niedz. 17.00 (premiera), sob. 12.00; bilety 20-25 zł

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski