Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Czarny Protest w Lublinie. Kilkaset osób protestowało na placu Łokietka

Aneta Galek
Aneta Galek
Czarny Protest w Lublinie.
Czarny Protest w Lublinie. Łukasz Kaczanowski
Kilkaset osób wzięło udział w Czarnym Proteście, który odbył się w środę w Lublinie. Zgromadzeni na placu Łokietka protestowali przeciwko projektowi ustawy całkowicie zakazującej aborcji, który w ubiegłym tygodniu głosami posłów i posłanek został skierowany do dalszych sejmowych prac.

- Po tym, co się teraz dzieje, jakie rzeczy wchodzą w życie, uświadomiłam sobie wczoraj, kiedy szłam spać, że boję się żyć w Polsce - mówiła niespełna 17-letnia dziewczyna, która była jedną z najmłodszych uczestniczek manifestacji.

- Jeśli kiedykolwiek zaszłabym w ciążę, czy to przypadkiem, czy być może z gwałtu i nie miałabym możliwości dokonać aborcji, jeśli moje dziecko byłoby niezdolne do życia albo ciąża zagrażałaby mojemu życiu, to nie wiem, czy nie popełniłabym samobójstwa, bo jestem osobą słabą psychicznie - stwierdziła, dodając, że nawet jeśli urodziłaby dziecko i tak prawdopodobnie musiałaby oddać je do adopcji. - Nie ma u mnie w domu teraz warunków na kolejne małe dziecko oprócz mnie, bo sama jeszcze jestem dzieckiem - powiedziała.

To, nagrodzone długimi brawami, wystąpienie było chyba najmocniejszym akcentem środowego protestu, który odbył się na placu Łokietka. Na manifestację przyszło około 300 ubranych na czarno osób. Duża część z nich miała transparenty, na których pojawiły się napisy takie jak: "Kobieta to nie inkubator", "Nie będę waszą męczennicą", "Martwe nie będziemy rodzić", czy "Kobieta nie zwierzę, ma prawo wyboru". W trakcie protestu wznoszono też okrzyki "Chcemy kochać, nie umierać", "Edukacja nie represja", czy "Wasza ustawa łamie nasze prawa".

Co zakłada ustawa zaostrzająca przepisy aborcyjne? Czytaj tu: Czarny Protest w Lublinie. Zaprotestują przeciwko zaostrzeniu przepisów aborcyjnych

- Jesteśmy tu dziś, bo uważamy, że w demokratycznym państwie nie może być miejsca na takie sytuacje, w których ktoś próbuje wymusić prawnie poświęcenie czyjegoś życia i czyjegoś zdrowia dla własnych ideologicznych i religijnych przekonań - tłumaczyła organizatorka lubelskiego Czarnego Protestu, Katarzyna Babis. Nawiązała ona jednocześnie do podobnego, restrykcyjnego prawa, które obowiązuje m.in. w Salwadorze i Irlandii.

- Kobiety po poronieniach odsiadują długie wyroki lub budzą się w szpitalu przykute kajdankami do łóżka. Kobiety i dziewczynki są zmuszane do donoszenia ciąży z gwałtu, giną, kiedy lekarze bezczynnie przyglądają się, nie mogąc udzielić im pomocy. Nie chcemy, by takie piekło zaistniało w Polsce - wyjaśniała. Babis przywołała także przykład szpitala w Pile. - Gdzie Agata Lamczak usłyszała, że lekarz nie wykona jej kolonoskopii, bo powinna mniej martwić się o własną d*pę, a bardziej o dziecko. Agata zmarła kilka tygodni później. Czy to jest ta godność, którą tak lubicie odmieniać przez wszystkie przypadki? - pytała kilkunastu zwolenników zaostrzenia prawa aborcyjnego, którzy także pojawili się pod lubelskim ratuszem. Gdy skierowała do nich swoje słowa, usłyszała "zamknij się sz**to".

Wśród przybyłych na Czarny Protest przeciwników zakazu aborcji były zarówno całe rodziny, osoby młode, jak i starsze. Jedną z nich była Bernadeta Dudek. - Chcę poprzeć kobiety, bo stwierdzam, że nie każdy rozumie, o co w tej ustawie chodzi i z uwagi na szacunek, mimo że mnie może już nie dotyczy ta sprawa, to są młode osoby i trzeba to uszanować. Uważam, że sytuacja aborcji dla osoby, która podejmuje taką decyzję jest bardzo trudna i ciężka i należy to zrozumieć - mówiła.

- Uważam, że ustawa, która wprowadza całkowity zakaz aborcji jest po prostu bardzo brutalna, nieludzka i będzie miała bardzo poważne konsekwencje dla całego społeczeństwa, przede wszystkim dla kobiet, które nie będą traktowane jak samodzielnie myślące podmioty, tylko będą ubezwłasnowolnione - stwierdziła z kolei Anna, dodając jednocześnie, że według niej Polska ma poważniejsze problemy, niż pilnowanie, czy kobieta poroniła w sposób samoistny czy nie.

Oprócz przeciwników całkowitego zakazu aborcji, na placu Łokietka obecnych było także kilkunastu jego zwolenników, którzy przynieśli ze sobą transparent ze zdjęciem zakrwawionego płodu.

- Chcemy pokazać, że aborcja zawsze jest złem, zabójstwem, bez względu na to, co próbuje nam się wmówić - powiedziała Izabela Durma z Fundacji Życie i Rodzina - komórka lubelska. Dopytywana o sytuacje, w których ciąża zagraża życiu i zdrowiu kobiety dodawała: - Wtedy mamy tzw. zasadę dwóch skutków, otóż aborcja bezpośrednia, ta mechaniczna nie jest konieczna. Jeżeli kobieta zachoruje na raka i zajdzie w ciążę, to ona może się zacząć leczyć. Jeśli na skutek tego zmarłoby dziecko, to nie ma odpowiedzialności ani prawnej ani moralnej, ponieważ chodziło o leczenie a nie zabijanie. Analogicznie, w momencie w którym kobieta będąca w ciąży nie zaczyna się leczyć, tylko najpierw zabija dziecko, wtedy mamy do czynienia z aborcją mechaniczną, która jest złem. W większości przypadków można leczyć kobiety, no bo ratujemy oboje tak długo jak się da - uzupełniała.

W trakcie Czarnego Protestu odczytano także Listę Hańby, na której znalazły się nazwiska posłów z województwa lubelskiego, którzy opowiedzieli się za ustawą zaostrzającą przepisy aborcyjne. - Odczytujemy tę listę jako przestrogę i jako apel do tych posłów, żeby jeszcze spróbowali naprawić swój błąd. Wśród tych osób jest kilka kobiet, co szczególnie nas boli, bo dowodzi to że również panie posłanki uległy naciskom i pewnej manipulacji ze strony Ordo Iuris i autorów projektu zakazującego aborcji - mówiła Magdalena Długosz z partii Razem.

Wcześniej Długosz komentowała także, że projekt ustawy Ordo Iuris jest de facto prezentem dla gwałcicieli. - Już teraz kobiety boją się zgłaszać gwałty, a w momencie gdy projekt wejdzie w życie, żadne gwałty nie będą zgłaszane, ponieważ kobiety w momencie zgłoszenia gwałtu, będą stawały się podejrzanymi o ewentualne uszkodzenia płodu - dodawała.

Inicjatywa Czarnych Protestów, które odbywają się w całej Polsce, a na których pojawiają się zwolennicy różnych partii politycznych, została zapoczątkowana przez partię Razem i rozpoczęła się 21 września. Osoby, które brały w niej udział publikowały wtedy na portalach społecznościowych zdjęcia w czarnych strojach, wpisując hasztag #czarnyprotest.

Organizatorzy Czarnego Protestu zachęcali obecnych na manifestacji do wzięcia udziału w zaplanowanym na 3 października Ogólnopolskim Strajku Kobiet. Chodzi o to, by kobiety tego dnia wzięły dzień wolny, urlop na żądanie, nie poszły na uczelnię lub skorzystały z jakiejkolwiek innej legalnej możliwości niepójścia do pracy. Akcja ta jest wzorowana na proteście kobiet w Islandii, które 41 lat temu w taki sposób sparaliżowały swój kraj.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Czarny Protest w Lublinie. Kilkaset osób protestowało na placu Łokietka - Kurier Lubelski

Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski