Najbliższym przeciwnikiem żółto-biało-niebieskich będzie plasujący się na 7. miejscu Stomil Olsztyn. Rywale na swoim koncie mają dwie wygrane, trzy remisy i zaledwie jedną porażkę. Lublinianie wierzą jednak, że mimo słabego początku są w stanie pokonać wyżej notowanego rywala.
- Cieszymy się, że zagramy u siebie. Mamy nadzieję, że będzie to moment zwrotny, szczególnie pod względem wynikowym. To się liczy w piłce, a tego nam teraz najbardziej brakuje - mówi obrońca Motoru, Sebastian Rudol.
Ten do drużyny dołączył przed sezonem. 27-latek jest doświadczonym graczem, który na swoim koncie (w barwach Pogoni Szczecin) ma 130 meczów w najwyższej klasie rozgrywkowej w kraju.
- Już parę w życiu byłem w trudnych sytuacjach. Człowiek podświadomie szuka wtedy wymówek, winy w innych, a tak naprawdę trzeba zacząć od siebie. Jeśli każdy z nas da z siebie jeszcze więcej dla drużyny, to jestem jestem pewien, że zwycięstwo przyjdzie w najbliższej kolejce - zauważa Rudol.
Pozostaje mieć nadzieję, że jego słowa okażą się prorocze, bo atmosfera wokół budowanego z myślą o awansie Motoru robi się coraz bardziej gęsta. I powoli coraz mniej przykrywa ją styl żółto-biało-niebieskich, który w pierwszych spotkaniach nowego sezonu mógł się podobać.
Na początek przyszły dwa remisy, z Garbarnią Kraków (2:2) i Olimpią Elbląg (1:1). Lublinianie prezentowali w tych meczach ofensywą i ciekawą dla oka grę i prawdę mówiąc mogli oba mecze wygrać. Szczególnie bolesna była bramka stracona w 89. minucie spotkania z Olimpią. Szwankowała skuteczność, a w zasadzie jej brak.
Następnie przyszła porażka 0:2 w Polkowicach, mimo że to zespół trenera Stanisława Szpyrki dyktował warunki. Powód porażki był ten sam co wcześniej.
- Moim zdaniem piłka zawsze jest sprawiedliwa. Zatem jeśli nie wygrywaliśmy, to czegoś po prostu brakowało. Albo nie potrafiliśmy postawić kropki nad lub zachować chłodnej głowy w decydujących momentach - komentuje Sebastian Rudol.
Kolejne trzy przegrane: wyjazdowa w Jastrzębiu-Zdroju (1:2), domowa z KKS 1925 Kalisz (0:3) oraz ta ostatnia w Siedlcach z Pogonią (1:2) sprawiają, że siłą rzeczy pojawia się coraz więcej wątpliwości, czy aby planów awansu nie będzie trzeba nieco odroczyć w czasie.
Do miejsc 1-2 (bezpośrednia promocja) Motor traci osiem punktów, do strefy barażowej siedem. Z jednej strony można mieć obawy, z drugiej teoretycznie wszystko jest do nadrobienia. I ku temu skłaniają się bukmacherzy, bo za postawioną złotówkę na Motor wygrać można tylko pięć, podczas gdy za tę samą stawkę postawioną na rezerwy Lecha (tyle samo punktów w tabeli co klub z Lublina) zainkasujemy aż sto złotych. To świadczy o tym, że mimo wynikowo słabego początku, notowania żółto-biało-niebieskich nadal są dobre.
A jakie notowania w oczach Zbigniewa Jakubasa ma trener Stanisław Szpyrka? I czy właściciel, a zarazem pełniący obowiązki prezesa zarządu biznesmen cierpliwie poczeka aż do stylu dołączą wyniki?
Pierwszy gwizdek starcia ze Stomilem w sobotę na Arenie o godzinie 18:00.
Polska wygrywa na inaugurację
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?