Częste mycie ratuje życie

- Spodziewamy się jesienią więcej zachorowań na nowy typ wirusa. Ale z tego powodu nie powinniśmy ulegać panice. Z analizy pierwszych przypadków wiemy, że skutecznie potrafimy leczyć osoby chore. Powinniśmy zrobić wszystko, by ograniczyć rozprzestrzenianie się wirusa - mówi Janusz Słodziński, wojewódzki inspektor sanitarny w Lublinie.

Stacje sanitarne w całym kraju ruszają więc z kampaniami edukacyjnymi. Na pierwszy ogień idą szkoły. - Wszyscy, w tym także dzieci i młodzież, muszą wiedzieć, że poprzez zakrywanie nosa i ust chusteczkami higienicznymi podczas kichania i częste mycie rąk mydłem można zmniejszyć ryzyko zachorowania - dodaje Słodziński.

Pierwsze zalecenie ma sprawiać, że wirus, który przenosi się drogą kropelkową, będzie miał utrudnione dotarcie do osób, a częste mycie rąk będzie zapobiegać jego przenoszeniu do naszego organizmu z przedmiotów codziennego użytku. Ludzie mają bowiem nawyk dotykania rękami swoich ust, nosa i oczu.

Anna Dudek-Janiszewska, wicekurator oświaty w Lublinie, zapewnia, że na Lubelszczyźnie szkoły z całą powagą podeszły do zwalczania wirusa. Dyrektorzy otrzymali informację od prof. Andrzeja Zielińskiego, konsultanta krajowego ds. epidemiologii, jak mają zachowywać się nauczyciele w sytuacji zagrożenia epidemią świńskiej grypy. Są tam wskazówki na temat częstego mycia rąk, dbałości o higienę, wietrzeniu sal lekcyjnych, a także przypomnienie charakterystycznych objawów choroby: wysokiej gorączki, dreszczy, bólu głowy, stawów, gardła, czasami nudności i wymiotów. Nauczycielom zaleca się, żeby w razie zauważenia u ucznia takich objawów niezwłocznie wezwali rodziców, którzy mają obowiązek udać się z dzieckiem do lekarza.

W Polsce na wirusa A/H1N1 zachorowało dotychczas ponad 100 osób.