Lubię weekendy. Ale przed kolejnym zaczynam się denerwować. Nie niepokoi mnie zbliżające się ochłodzenie, ani rocznicowe uroczystości tragedii smoleńskiej. Wierzę, że miną godnie i spokojnie. Denerwuję się, bo nie chciałbym usłyszeć o kolejnym dramacie na lubelskiej ulicy. O niepotrzebnej śmierci i tragedii kierowcy, który zajechał drogę motocykliście. Albo przechodniów, w których uderza nieopanowany jednoślad.
Szanuję motocyklistów i rozumiem, że oczekują uwagi kierowców aut. Ale i oni muszą pamiętać, że miasto to nie tor wyścigowy, a kierowca nie może ciągle patrzeć w tylne lusterka, albo na boki, bo zwykle jedzie do przodu. I zrozumieć, że nasi rodzice to jednak nie zające i nawet na przejściu nie przebiegną ulicy w podskokach. Motocykliści, uważajcie, proszę.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!