Czterech chętnych na utwardzenie wąwozu w Kazimierzu Dolnym

Oferty spływały do kazimierskiego Urzędu Miasta do 13 listopada.

- Badamy je pod względem formalnym. Decyzję dotyczącą nowego wykonawcy podejmiemy prawdopodobnie w przyszłym tygodniu, ponieważ wtedy będziemy też musieli dokonać zmian w budżecie - informuje Dariusz Wróbel, zastępca burmistrza Kazimierza Dolnego.

Przypomnijmy, że wąwóz Czarny miał zostać utwardzony do końca października. Prace miała wykonać firma Piad-Bud z Puław, która wcześniej była odpowiedzialne za utwardzenie wąwozu w Bochotnicy. Jednak kazimierski magistrat zdecydował się na rozwiązanie umowy z wykonawcą jeszcze przed rozpoczęciem robót, ponieważ nie był zadowolony z usługi wykonanej w wąwozie w Bochotnicy.

Urząd miasta tłumaczył, że ma zastrzeżenia co do wykonania drogi i ogłosił przetarg ponownie. Firma z Puław nie dostała również wynagrodzenia. Dlaczego? Z powodu pęknięć, jakie powstały na płytach, którymi został wyłożony wąwóz w Bochotnicy.

Ze zdaniem urzędu miasta nie zgadza się właściciel firmy i chce dochodzić swoich praw w sądzie.

- Pęknięcia na płytach w Bochotnicy nastąpiły jak wjechaliśmy ciężkim sprzętem, by posprzątać teren po naszej pracy. Daliśmy na drogę 64 miesiące gwarancji, co oznacza, że jeśli cokolwiek w tym czasie się wydarzy, naprawimy to. Nie dostaliśmy takiej możliwości, bo umowa została zerwana - komentuje Piotr Włodarczyk, właściciel firmy.

Płyty do utwardzenia wąwozu w Kazimierzu leżą tam od października. Wcześniej lokalni działacze głośno mówili, że obiekt przyrodniczy tej klasy powinien pozostać w stanie nienaruszonym. Sprawa zyskała wymiar ogólnopolski po nagłośnieniu przez media apelu lokalnych ekologów, którzy sprzeciwiali się betonowaniu wąwozu.