Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Czuby: Czy dzielnicowy zlekceważył wezwanie?

Marek Szymaniak, Witold Michalak
Olgierd Górny/Polskapresse
- Policjant zignorował moje wezwanie - uważa Piotr Piotrowski, który uratował życie płonącej kobiecie. Twierdzi, że powiadomił o niebezpieczeństwie policjanta, ale ten nie przejął się sygnałem. W środę lublinianin złożył w tej sprawie zawiadomienie do prokuratury. Policja uważa, że funkcjonariusz postąpił jak należy.

Sprawa dotyczy wydarzeń z minionego piątku. To wtedy na Czubach w wąwozie przy ulicy Różanej spłonął namiot, w którym od kilku miesięcy mieszkała para bezdomnych. Pożar wybuchł po tym, jak konstrukcja zajęła się od płonącego w pobliżu ogniska. W czasie pożaru w namiocie była tylko kobieta.- Na moich oczach ta pani na czworakach wyszła z namiotu, płonęła, krzycząc z bólu - opisuje zdarzenie pan Piotr.

Mężczyzna od razu rzucił się jej na ratunek. - Odciągnąłem ją od ognia, położyłem na plecy i gasiłem kocem. Ranna z poważnymi obrażeniami została przewieziona do szpitala. - Bezdomna kobieta, która ucierpiała w pożarze, została przetransportowana do Centrum Oparzeń w Łęcznej. Oparzenia ciała wyniosły 40 procent- mówi podkom. Renata Laszczka-Rusek z Komendy Wojewódzkiej Policji w Lublinie.

Piotr Piotrowski uważa, że sprawa nie miałaby tak dramatycznego finału gdyby nie zachowanie policji.
Mężczyzna chwilę przed pożarem rozmawiał z dzielnicowym. Twierdzi, że powiadomił go o dużym płomieniu. - Na moją prośbę o interwencję z powodu ognia powiedział, że trzeba najpierw ustalić, do kogo należy teren, na którym rozbito obozowisko i że w tej sprawie sporządzi notatkę służbową - napisał w zawiadomieniu do prokuratury Piotr Piotrowski.

W środę złożył je do Prokuratury Rejonowej Lublin-Południe, ale już teraz wiadomo, że jej śledczy nie zajmą się tą sprawą.

Pismo będzie przekazane do prokuratora okręgowego, aby przesłał sprawę poza Lublin. Przepisy nie pozwalają, aby sprawę policjantów wyjaśniali prokuratorzy z tego samego miasta.

Lubelska policja twierdzi, że zachowanie dzielnicowego było prawidłowe. - Zarzuty stawiane przez tego pana są bezzasadne. W czasie rozmowy telefonicznej dzielnicowy był w komisariacie - wyjaśnia Laszczka-Rusek. - Zgłaszający informował jedynie o palącym się ogniu. Twierdził jednak, że mu to nie przeszkadza, bo nie ma dużego zadymienia - dowiedzieliśmy się w policji. - Zaraz po otrzymaniu telefonicznego zawiadomienia dzielnicowy zgłosił ten fakt oficerowi dyżurnemu - wyjaśnia Laszczka-Rusek.

Chwilę później policja została powiadomiona o pożarze namiotu i wysłano patrol.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski