Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

"Czujemy złość i niedosyt" - opinie po meczu Azotów Puławy w Kielcach z Łomżą Vive (ZDJĘCIA)

Krzysztof Nowacki
Krzysztof Nowacki
Piłkarze ręczni Azotów częściowo zrehabilitowali się za wysoką porażkę z Płockiem i w Kielcach do ostatniej minuty walczyli o zwycięstwo. Ostatecznie przegrali 29:30. - Ale porażka jedną, czy dziesięcioma bramkami, to wciąż porażka. Punktów nie mamy – otwarcie mówi Michał Jurecki, kapitan puławskiej drużyny.

- Chcieliśmy przyjechać i pokazać się ze zdecydowanie lepszej strony, niż w meczu z Płockiem – przyznaje trener Robert Lis. - Myślę, że to nam się udało, ale brakuje nam jeszcze, żeby ograć Kielce. Natomiast cieszę się bardzo z podejścia moich zawodników, bo bardzo nas bolała przegrana z Wisłą. Dostaliśmy bardzo mocnego „plaskacza” w twarz – dodaje szkoleniowiec.

W decydujących momentach meczu graczom z Puław brakowało koncentracji i dokładności przy rozgrywaniu ataku. - W piłce ręcznej błędy są i będą. Nic na to nie poradzimy. Może faktycznie błędy te były za proste. Musimy nad tym pracować i zrobić wszystko, żeby to wyeliminować. Dla nas natomiast najważniejsze mecze są przed nami – podkreśla Robert Lis, mając na myśli spotkania ze Szczecinem i Zabrzem, w których Azoty będą bronić trzeciej pozycji na koniec sezonu.

Postawę puławskich szczypiornistów komplementował Krzysztof Lijewski, grający asystent trenera Talanta Dujszebajewa. - Azoty zagrały bardzo dobry mecz. Przyjechali do nas bez presji o końcowy wynik i w tym upatruje u nich powody dobrej gry. Podejrzewam, że w szatni nie było mowy o super taktyce i wspaniałych zagrywkach w ataku i obronie. Trener Lis chciał od chłopaków więcej zaangażowania i uśmiechu na twarzy. I oni to pokazali. Zagrali dobrze, twardo i napsuli nam dużo krwi. Ale to my zachowaliśmy chłodną głowę pod konic spotkania – uważa „Lijek”.

Krzysztof Lijewski w przeszłości grał w kieleckiej drużynie z Michałem Jureckim, który z drużyną Vive odniósł wiele sukcesów. Kapitan Azotów wrócił do Hali Legionów po dwóch latach. - Przed meczem były pozytywne emocje, ale jak wyszedłem na boisko, to poczułem się trochę, jak na treningu, bo bez kibiców, to nie to samo. Razem tworzyliśmy historię i szkoda, że nie mogło ich być – przyznaje Jurecki.

- Czujemy złość, niedosyt i jesteśmy niezadowoleni. Możemy szukać pozytywów, że zagraliśmy dobry mecz, ale nie mamy punktów. Chcąc walczyć o korzystny wynik w takim meczu musimy robić, jak najmniej błędów – dodaje Michał Jurecki, który kierował grą zespołu na boisku i sam rzucił pięć bramek.

- Michał cały czas jest rozgrywającym światowej klasy. Zawsze profesjonalnie podchodzi do swoich obowiązków. Widać, że jest liderem tej drużyny i wszyscy go słuchają. W ataku potrafi wziąć odpowiedzialność na siebie, w obronie potrafi trochę na chłopaków pokrzyczeć, żeby ich ustawić – mówi o koledze z boiska Krzysztof Lijewski.

W kolejnym meczu Azoty podejmą w Puławach Pogoń Szczecin (29 maja), a w ostatniej kolejce sezonu zmierzą się w Zabrzu z Górnikiem (5 czerwca) i ten mecz może decydować o brązowym medalu mistrzostw Polski.

Wyścig rozpocznie się w Lublinie. Znamy szczegóły trasy 78. ...

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Trener Wojciech Łobodziński mówi o sytuacji kadrowej Arki Gdynia

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski