Czy burmistrz może wyłączać latarnie?

Konflikt między lubartowską spółdzielnią a burmistrzem trwa od kilku miesięcy. We wrześniu do spółdzielni dotarło pismo, w którym Jerzy Zwoliński poinformował o wyłączeniu 23 latarni stojących na terenie spółdzielczym. Powodem odcięcia oświetlenia były niezapłacone przez spółdzielnię rachunki za energię elektryczną. - Miasto nie ma obowiązku płacić za energię, jaką zużywa spółdzielnia - argumentował burmistrz Zwoliński. - Wszystkie te latarnie stoją przy blokach, w których mieszkają członkowie Rady Nadzorczej SM. To czysta złośliwość - mówił wtedy Jacek Tomasiak, prezes SM w Lubartowie.

Kilka dni temu okazało się, że Zwoliński planuje odciąć od prądu kolejne latarnie. Tym razem na osiedlu Zgoda. Powołuje się na ustawę o prawie energetycznym. - Jesteśmy zobowiązani do oświetlania tylko tych terenów, za które jesteśmy odpowiedzialni. Nie należy do nich teren spółdzielni - poinformował Zwoliński.

- Burmistrz pozbawia oświetlenia budynki, w których mieszka ponad półtora tysiąca ludzi. Sprowadza przez to niebezpieczeństwo dla ich życia i zdrowia. To wbrew kodeksowi karnemu - denerwował się w piątek prezes Tomasiak. - Złożyliśmy już do prokuratury zawiadomienie w tej sprawie. Załączyliśmy do niego obszerną dokumentację, między innymi opinię Regionalnej Izby Obrachunkowej w Lublinie. Zgodnie z nią Urząd Miasta może płacić za oświetlenie terenów spółdzielni, jeśli chce poprawić bezpieczeństwo w tym rejonie.

- Może, ale nie musi. Nie ma przepisu, który zmusiłby burmistrza do finansowania czegoś, co należy do obowiązków spółdzielni - powiedział Kurierowi dr Marek Poniatowski, prezes RIO w Lublinie.

O złożeniu zawiadomienia do prokuratury burmistrz Zwoliński dowiedział się od mediów. - Mam nadzieję, że prokuratura odmówi wszczęcia postępowania - skomentował. I zapowiedział, że od 4 stycznia 2010 roku Urząd Miasta w Lubartowie przestanie płacić za oświetlenie na całym terenie spółdzielni.