– Plac Stefanidesa wiele razy już przechodził przemiany. Nic dziwnego, to przecież jedno z najważniejszych miejsc w Zamościu – podkreśla 87-letni Stanisław Orłowski, zasłużony fotograf, autor albumów fotograficznych oraz wielu wystaw. – Ostatnie remonty oceniam pozytywnie. Powstały m.in. szerokie chodniki. Obawiam się tylko, że kierowcy pozamieniają je wkrótce w kolejne parkingi.
Dziury, wertepy i autobusy PKS
Andrzej Gwiazdowski, były restaurator z Zamościa (przez wiele lat był właścicielem pobliskiego pubu „Piąta Strona Świata”) także uważa, że zmiany wyszły miastu na dobre.
– Plac Stefanidesa był kiedyś pełen kałuż, które zbierały się w wertepach i załomach. Teraz nawierzchnia jest równa. Wszystko wygląda bardziej schludnie – mówi.
Zamojski plac Melchiora Stefanidesa to niezwykłe miejsce. Powstał on w latach 20. XIX wieku. Wówczas wyburzone zostały staromiejskie budynki tzw. Podwala Reformackiego, a innych gmachów nie postawiono. Najpierw planowano tam urządzić ogród spacerowy, a potem powstało m.in. targowisko. W 1963 r. r. urządzono w tym miejscu dworzec autobusowy PKS. Obok można było zrobić zakupy np. w maleńkich sklepikach przy ul. Daniłowskiego (popularny był np. sklep Wójtowicza czy Zofii Malinowskiej) oraz w tzw. jatkach przy ul. Zamenhofa.
Stanisław Orłowski pamięta jak ten plac i jego otoczenie przez lata się zmieniały. Często opowiada także o niezwykłym klimacie dawnego Zamościa.
– Te miejsca zawsze były bliskie sercom wielu mieszkańców miasta – mówi pan Stanisław.
Po likwidacji dworca PKS w połowie lat 70. ub. w., placu Stefanidesa używano głównie jako parkingu. Był zaniedbany. Przez całe dziesięciolecia straszyło tam mnóstwo wybojów i wertepów. Podobnie wyglądała także sąsiednia ulica Bazyliańska oraz ul. Łukasińskiego.
Okoliczni mieszkańcy wielokrotnie prosili o remonty w tych miejscach. Bez skutku. Kłopotem był brak pieniędzy w miejskim budżecie. To się zmieniło. Władzom miasta udało się jakiś czas temu pozyskać dofinansowanie w wysokości ponad 5,5 mln zł na remont nawierzchni placu Stefanidesa oraz dwóch sąsiednich ulic. W sumie roboty pochłonęły ponad 12,1 mln zł (resztę wysupłano z budżetu miasta). Inwestycję wykonała firma Strabag sp. z o.o.
Potrzeba więcej drzew
Zakres prac był imponujący. Odnowiono m.in. nawierzchnię placu, ul. Łukasińskiego i części ul. Bazyliańskiej. Wyremontowane zostały także okoliczne chodniki oraz rondo u zbiegu ulic: Łukasińskiego, Partyzantów i Okopowej. Zamontowano także w tej części miasta kamery monitoringu, a przy rondzie wytyczono kolejne przejście dla pieszych. Przy ulicach i chodnikach stanęły także m.in. nowe latarnie.
Wielu mieszkańców miasta zauważa jednak pewien brak. – Przydałoby się po prostu więcej zieleni – mówi Stanisław Orłowski.
Coś się jednak zmienia. 22 września na placu Stefanidesa oraz m.in. przy ul. Łukasińskiego posadzono ponad 30 drzew - głównie rubinie akacjowe.
Oficjalny odbiór remontu placu i sąsiednich ulic odbył się 1 października. Wówczas pojawiły się także kolejne nasadzenia. To sześć głogów dwuszyjkowych, na ulicy Łukasińskiego.
- Paulina N. przyznała się do zabójstwa trójki dzieci. Udusiła je rękami
- Lubelska Wymiana Roślin przy ul. Zamojskiej. ZOBACZ ZDJĘCIA
- Dzień otwarty w lubelskim Schronisku dla zwierząt. Adoptuj, nie kupuj!
- Wykopki kartoflane w Muzeum Wsi Lubelskiej [ZDJĘCIA]
- Przebiegli w piżamach przez Ogród Saski. ZOBACZ ZDJĘCIA
- Siema żaki! Lublin hucznie przywitał studentów. ZDJĘCIA
Dziennik Zachodni / Wielki Piątek
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?