- W środę około godziny 15 na Kalinie, przy ul. Tumidajskiego 14, zauważyłam, że na ławce leży mężczyzna w wieku ok. 50-60 lat. Podeszłam i zobaczyłam, że na brzuchu ma worek stomijny (torebka foliowa przymocowana do brzucha w celu odprowadzania fekaliów). Z tego wynika, że to była osoba chora. Nie wyczułam od niego woni alkoholu - napisała do nas Czytelniczka.
Kobieta zadzwoniła pod alarmowy numer 112. - Czułam jednak, że sprawa jest naprawdę poważna, tym bardziej, że brzuch miał moim zdaniem wzdęty, aż szwy na brzuchu były rozciągnięte - takie było moje wrażenie. Na pewno ten człowiek przeszedł operację - relacjonuje dalej kobieta.
Gdy przyjechała karetka, nasza czytelniczka miała usłyszeć od kierowcy: "To ja tu jadę na łeb na szyję, że człowiek umiera, potrzebuje pomocy, a to zwykły pijak". - Powiedziałam temu ratownikowi (kierowcy karetki), żeby nie wydawał osądów, bo nie wie co się dzieje, co się stało z tym człowiekiem. Nawet jeśli był pijany, miał prawo do pomocy - oburza się kobieta. - Kierowcy karetki powiedziałam również, że pan ma worek stomijny, więc na pewno jest chory, a kierowca wówczas odpowiedział "od tego się nie umiera". Ja na to, że owszem, to może być powód ciężkiej choroby i w konsekwencji śmierci, bo moja córka umarła. To wysilił się jedynie, z szyderczym uśmiechem na: "współczuję pani".
Naszą Czytelniczkę zbulwersowały też reakcje świadków zdarzenia.
- Ludzie, którzy przechodzili obok rzucali komentarze "na pewno pijany", "szkoda czasu", albo po prostu przechodzili obojętnie. Młodych ludzi cała ta sytuacja bawiła, robili zdjęcia telefonami komórkowymi - mówi kobieta.
I dodaje: - Postawa ludzi, postawa kierowcy z karetki pogotowia jest porażająca, jeśli leży człowiek i wszyscy przyklejają mu łatkę "pijak".
Pogotowie zabrało mężczyznę, a karetka odjechała na sygnale.
Jak zachowanie swojego pracownika tłumaczy lubelskie pogotowie? - Nie miałem wcześniej informacji o takim zdarzeniu. Ale gdyby ratownicy nie udzielili temu mężczyźnie pomocy, podjąłbym stosowne decyzje, nawet wyciągnięcie konsekwencji służbowych wobec nich. W tym przypadku jednak tak nie było. Jednak w związku z tym zdarzeniem przeprowadzę postępowanie wyjaśniające - zapowiada Zdzisław Kulesza, dyrektor Wojewódzkiego Pogotowia Ratunkowego w Lublinie.
I dodaje: - Problem pijanych pacjentów to dla nas codzienność. Ale pijani to też ludzie, dlatego uczulam wszystkich moich pracowników, że bez względu na stan pacjenta nie powinni ulegać emocjom i komentować. Niestety w obecnych czasach chamstwo jest wszędzie - kwituje Kulesza.
Codziennie rano najświeższe informacje z Lublina i okolic na Twoją skrzynkę mailową.
Zapisz się do newslettera!
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?