Zawodnik miał awarię motocykla na etapie z Uyuni do IquIque i choć próbował go naprawić to ostatecznie się nie udało. Zawodnik został zabrany z trasy przez helikopter. – Co za pech! To koniec rajdu dla Kuby Piątka. Elektryka w motocyklu padła na amen. Kuba już w helikopterze, żegna się z Dakarem – poinformował Orlen Team.
Kuba Piątek był debiutantem w najtrudniejszym rajdzie świata, ale na trasie radził sobie dobrze. Przed ósmym etapem zajmował wysoką 40. pozycję w klasyfikacji generalnej, a z każdym kolejnym dniem poprawiał swoje miejsce. Niestety ósmy etap okazał się fatalny.
Po przejechaniu przez solnisko (Salar de Uyuni - pozostałość po wyschniętym słonym jeziorze w południowo-zachodniej Boliwii) awarii uległa elektryka w jego motocyklu. Zawodnik próbował jeszcze naprawiać maszynę i jak informował z trasy jego tata Darek Piątek początkowo się udało odpalić motocykl, ale nie na długo. Po kilku godzinach z trasy zabrał go do bazy helikopter.
– Po takiej sytuacji każdy motocyklista płacze. Nie jest to przyjemna sprawa – komentuje sytuację Piotr Więckowski, prezes klubu KM Cross i zawodnik który w 2000 roku osiągnął metę Dakaru. – Kuba dzielnie walczył, jechał wszystkie etapy w terminie. Meldował się na mecie na dobrych pozycjach. To jest fachowiec wysokiej klasy, bardzo dobry jeździec. W takiej sytuacji niewiele mógł jednak poradzić, robił co mógł aby ukończyć etap, ale się nie udało.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?