Książka jest zbiorem relacji dzisiejszych mieszkańców Lubelszczyzny, którzy zostali wypędzeni ze swoich domów w ramach akcji Wisła.
Opowieści swoich dziadków wysłuchali młodzi ludzie związani z Bractwem Młodzieży Prawosławnej Diecezji Lubelsko-Chełmskiej. Wspomnienia zbierali przez blisko rok, w ramach projektu "Uczmy się tolerancji na błędach historii".
"W naszych domach nie było nic. Lepiej mieli ci, którzy przyjechali przed nami - repatrianci. Jak przyjechaliśmy byli już oni i Mazurzy. Na nas mówili "Ukraińcy", na tych spod Sanoka - "Łemkowie", a my mówiliśmy na nich "Sanoki". (...) Jak się żyło? U nas były gorsze ziemie, na Mazurach - lepsze" - to fragment wspomnień Nadziei Demidiuk. W dniu wysiedlenia miała cztery lata. - Jak wyglądało wysiedlenie? Milicja otaczała wieś, a do domu pukał urzędnik i mówił, że rodzina ma dwie godziny na spakowanie całego dobytku - opowiada ks. Marcin Gościk, jeden ze współredaktorów tomu "Dwie godziny...".
- W pierwszej kolejności gospodarze zabierali zwierzęta: konia, krowę. Nikt wtedy nie wiedział, kiedy wrócą, ale wszyscy mieli nadzieję, że będą z powrotem w domu po kilku tygodniach - dodaje ks. Gościk.
Redaktorzy tomu przyznają, że ilość materiału, który zebrali w czasie pracy nad książką, przerosła ich oczekiwania.
Promocja książki "Dwie godziny. Wspomnienia mieszkańców Chełmszczyzny i Południowego Podlasia o akcji Wisła" odbędzie się w niedzielę w Wojewódzkiej Bibliotece Publicznej im. H. Łopacińskiego przy ul. Narutowicza 4. Początek spotkania o godz. 16.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?