Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Damian Jeszke (Pszczółka Start Lublin): Wyeliminować błędy i we wtorek zagrać solidne spotkanie

Krzysztof Nowacki
Krzysztof Nowacki
Pszczółka Start Lublin
Koszykarze Pszczółki Startu Lublin przegrali w hali Globus z Legią Warszawa 79:82. "Czerwono-czarni" nie będą mieli czasu na rozpamiętywanie tej porażki, ponieważ już we wtorek zagrają w węgierskim Szombathely drugie spotkanie w Champions League. - Jeżeli gramy twardo, zespołowo i realizujemy wszystkie nasze założenia, to naprawdę jesteśmy w stanie wygrać z każdym - twierdzi Damian Jeszke.

Mecz z Legią długo układał się po waszej myśli i dopiero w ostatniej kwarcie wasza gra przestała funkcjonować. Dlaczego?
Robiliśmy dużo niepotrzebnych błędów w ataku. Brakowało komunikacji w obronie i nie realizowaliśmy naszych założeń. Zostawialiśmy strzelców otwartych, Karolaka i Bibbinsa. Wiedzieliśmy też, że Morris idzie w lewo, a mimo tego mijał nas w lewo. Nie byliśmy konsekwentni w swoich założeniach. Do tego nie trafialiśmy naszych rzutów, które powinny wpadać i tak się to potoczyło.

Były momenty, gdy odskakiwaliście na 10-12 punktów, ale nie udawało wam się tej przewagi utrzymać.
Mieliśmy 10-punktową przewagę i nie szanowaliśmy piłki. Tak naprawdę, to Legia była pod presją czasu i musiała nas gonić. My mogliśmy spokojnie grać. Natomiast graliśmy zbyt nerwowo, zbyt niedokładnie i z tego brały się duże luki w obronie. Legia gra bardzo dobry sezon, od początku grają dobrą, zespołową koszykówkę i te błędy wykorzystali.

Decydowały ostatnie sekundy. Legia Warszawa znowu wygrała w ...

W samej końcówce zabrakło trochę chłodnej głowy?
Na pewno, ale powtórzę, że mieliśmy bardzo dużo otwartych rzutów za trzy. Ja miałem bardzo ważny rzut na przewagę dwupunktową. Nie trafiłem jednak, a oni odpowiedzieli „trójką” i utrzymali przewagę. Taka jest koszykówka. Tym razem nie wpadało i w niedzielę musimy obejrzeć nasze błędy, żeby ich dalej nie powielać. I gramy dalej.

Przed wami wtorkowy mecz Champions League na Węgrzech z Falco Szombathely. Musicie odpocząć fizycznie, ale pewnie też psychicznie zresetować się po tej porażce?
Tak. Myślę, że niedziela będzie dniem na regeneracje i obejrzenie na chłodno meczu. Natomiast w poniedziałek wyruszamy. Taki będziemy mieli ten sezon, ale myślę, że każdy jest fizycznie bardzo dobrze przygotowany i mam nadzieję, że to zmęczenie nie będzie aż tak bardzo nam doskwierało. To głowa będzie najważniejsza, żeby wyrzucić mecz z Legią. To bolesna porażka u siebie w domu, ale to się zdarza w koszykówce. Będziemy jeszcze wygrywać i będziemy przegrywać, ale myślę, że musimy na spokojnie obejrzeć ten mecz, wyeliminować błędy, których popełniliśmy naprawdę dużo i we wtorek zagrać bardzo solidne spotkanie.

A we wtorek wyjdziecie na parkiet z większą wiarą niż w pierwszym spotkaniu Ligi Mistrzów z hiszpańskim Casademont Saragossa?
Myślę, że tak. Pierwszy mecz w Champions League był dla całej drużyny pewną niewiadomą. Przyjeżdżała drużyna z jednej z lepszych lig w Europie i z tyłu głowy siedziało, jakiego pokroju jest to zespół. Ale wszyscy jesteśmy ludźmi i nie możemy patrzeć na takie rzeczy. My również wiemy, jak grać w koszykówkę i nieraz to udowadnialiśmy. Jeżeli gramy twardo, zespołowo i realizujemy wszystkie nasze założenia, to naprawdę jesteśmy w stanie wygrać z każdym.

Jak przygotowujecie się do meczów w Champions League. Analizujecie rywali podobnie, jak w polskiej lidze czy raczej skupiacie się na sobie?
Nie ma znaczenia, czy to jest polska liga, czy Champions League. Do każdego meczu podchodzimy tak samo. Do każdego przeciwnika przygotowujemy się podobnie. Wiadomo, że założenia są różne, ale jeśli chodzi o cykl przygotowań do meczu, to wszystkie jest takie same.

Węgrzy nie zagrali pierwszego meczu w Nowogrodzie, więc trudniej będzie wam poznać tego przeciwnika?
Zostaje nam analizowanie tylko ich gry w lidze węgierskiej bądź z meczów przygotowawczych. Nie będziemy mieli ich świeżego meczu z Champions League, ale myślę, że to nie zmieni za dużo. Pewnie tak samo, jak my, tak i oni nie patrzą czy graja w Lidze Mistrzów czy w lidze węgierskiej. Po prostu wychodzą na parkiet i graja w koszykówkę. Myślę więc, że nie będzie to miało większego znaczenia.

Szczęście było blisko. Fantastyczna walka Pszczółki Startu L...

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Trener Wojciech Łobodziński mówi o sytuacji kadrowej Arki Gdynia

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski