Wygrana nie przyszła lublinianom łatwo, a końcowy wynik długo pozostawał sprawą otwartą. Po zawodnikach obu drużyn widać było, że mają za sobą sześciomiesięczną przerwę od ligowej rywalizacji. - Gra była bardzo szarpana, co było widać właściwie od pierwszej sekundy - uważa David Dedek, trener Pszczółki Startu. - W naszych poczynaniach była niepotrzebna nerwowość, zarówno w ataku, jak i obronie. Tak jednak bywa w starciach przeciwko tak doświadczonym zawodnikom jak Cel, Kulig, Trotter, czy Diduszko. Oni potrafili wykorzystać każdy nasz błąd w obronie. Dla mnie to zwycięstwo jest o tyle ważne, że odnieśliśmy je po meczu, który w pewnych fragmentach nie układał się po naszej myśli. Poza tym dość późno się zebraliśmy, do tego doszła kontuzja Adama Kempa i mamy obecnie sporo problemów, ale tak to bywa w życiu i sporcie - dodaje.
Podczas środowego meczu na ławce rezerwowych lubelskiej drużyny znalazł się nowy nabytek klubu, Kamil Łączyński. 31-letni koszykarz nie pojawił się jednak na boisku nawet na sekundę. - Kamil nie odbył z drużyną żadnego treningu, więc nie było sensu wpuszczać go na boisko. Zwłaszcza po sytuacji związanej z Kempem, który doznał kontuzji po kilku zajęciach. Nie chciałem podejmować ryzyka. Poza tym zawodnik na pozycji nr 1 musi bardzo dobrze znać nasze zagrywki, obronę i lepiej poznać kolegów z drużyny. Dlatego w spotkaniu przeciwko torunianom postawiłem bardziej na Bartka Pelczara i Michaela Gospodarka, którzy wywiązali się ze swoich ról całkiem ok - tłumaczy trener Pszczółki Startu.
Czerwono-czarni nie mają wiele czasu na odpoczynek, bowiem już w najbliższą niedzielę zmierzą się w hali Globus z Anwilem Włocławek. W przedostatni weekend sierpnia "Startowcy" pokonali tego rywala podczas towarzyskiego turnieju 79:70. Teraz sztab szkoleniowy lublinian spodziewa się znacznie cięższego spotkania. - Absolutnie nie należy się sugerować przedsezonowym sparingiem, choć na pewno można z niego wyciągnąć pewne wnioski i przygotować się na pewne rozwiązania. Anwil pokazał na inaugurację rozgrywek, że już powoli łapie odpowiednią formę. Zawodnicy tego zespołu mają ogromny potencjał indywidualny. Musimy zrobić wszystko, by ich pokonać - mówi David Dedek.
Słoweński trener przyznaje ponadto, że w niedzielę kibice w hali Globus powinni już zobaczyć w akcji Kamila Łączyńskiego. Co ciekawe, 31-latek zagra przeciwko swoim byłym kolegom z klubu, którego barw bronił w latach 2015-19 i zdobywał wraz z nim dwa medale mistrzostw Polski. - To doświadczony i bardzo inteligentny zawodnik, który powinien szybko wdrożyć się w naszą taktykę. Myślę, że już w niedziele będzie stanowić ważny element naszej układanki - zapewnia opiekun Pszczółki Startu.
W meczu z Anwilem na pewno nie wystąpi natomiast Adam Kemp. - Jeśli chodzi o jego powrót, to aktualnie nie mogę jeszcze podać przybliżonej daty jego rekonwalescencji, ale nie wygląda to zbyt optymistycznie. Chodzi o kontuzję stawu skokowego. Adam miał robione USG i rezonans. Lekarze wszystko ocenili i zdiagnozowali. Teraz pozostaje kwestia tego, jak podejdziemy do rehabilitacji - kończy trener Dedek.
ZOBACZ TAKŻE:
Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?