Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

David Dedek (trener TBV Startu): Nie udało nam się dostosować do kryteriów sędziowana

Karol Kurzępa
Łukasz Kaczanowski
- Ja po prostu nie rozumiem jak to jest możliwe, że przeciwnik rzuca 28 rzutów wolnych, a my rzucamy dziewięć. Przecież my tyle samo penetrowaliśmy i graliśmy pod kosz. Chciałbym wiedzieć w jaki sposób przygotowywać drużynę, żebyśmy też czasami rzucali jakieś rzuty wolne. W tej chwili jest dla mnie tajemnica - przyznał trener TBV Startu Lublin po sobotniej porażce z PGE Turowem Zgorzelec.

Przegraliście u siebie z PGE Turowem Zgorzelec, choć przez większą część spotkania mieliście dużą przewagę. Jak można wytłumaczyć tę porażkę?
Niestety, nie udało się zakończyć tego meczu zwycięstwem. Myślę, że wbrew temu, muszę podziękować swoim zawodnikom za walkę, którą podjęli w tym spotkaniu. W samej końcówce zabrakło nam może troszkę koncentracji oraz energii. Jednocześnie muszę pogratulować przeciwnikowi, który szczególnie w ostatniej kwarcie pokazał więcej energii. Rywale wykorzystali nasze błędy, a to w konsekwencji spowodowało, że wygrali. Jednak chciałbym też powiedzieć, że w tym meczu nie udało nam się dostosować do kryteriów sędziowana. Ja po prostu nie rozumiem jak to jest możliwe, że przeciwnik rzuca 28 rzutów wolnych, a my rzucamy dziewięć. Przecież my tyle samo penetrowaliśmy i graliśmy pod kosz. Przepisowe kroki nagle nie były już krokami. Chciałbym wiedzieć w jaki sposób przygotowywać drużynę, żebyśmy my też czasami rzucali jakieś rzuty wolne. W tej chwili jest dla mnie tajemnica.

W ostatnich spotkaniach w hali Globus pański zespół tracił sporą przewagę i doprowadzał do nerwowej końcówki. Z Polfarmexem Kutno i Asseco Gdynia udawało się wygrać, ale sytuacja się powtarza. To wynika z braku konsekwencji?
W tym meczu dwójka zawodników, która dała nam bardzo dużo energii w obronie, czyli Jarosław Trojan i Michał Jankowski „spadli” z pięcioma faulami. Myślę, że to był jeden z bardzo ważnych elementów, który skutkował tym, że w końcówce zabrakło nam troszkę prądu.

Po takiej porażce zawodnicy z pewnością chcą się szybko zrehabilitować.
Mam nadzieję, że tak. Na pewno każdy zdaje sobie sprawę z tego, że wygrana ze zgorzelczanami definitywnie zagwarantowałaby nam zostanie w lidze. Wszyscy są rozczarowani porażką. Jednak nie ma czasu na ubolewanie nad tym, bo za parę dni czeka nas kolejny mecz i na nim musimy się skupić.

Wasza sytuacja w walce o utrzymanie skomplikowała się po tej porażce? Macie przed sobą teraz ciężki terminarz.
Moim zdaniem nie jest bardziej skomplikowana niż do tej pory. Udało nam się dotychczas wypracować lekką przewagę, a w każdym meczu walczymy o zwycięstwo. Wszystko jest kwestią naszej dyspozycji dnia lub jej braku. Jeżeli mamy dobry dzień do rzutów, to wtedy myślę, że możemy wygrać z każdym, bo w zespole mamy mnóstwo bardzo dobrych albo nawet doskonałych zawodników. Oni są w stanie skutecznie rzucać z dystansu. W pierwszej połowie trafialiśmy na bardzo dobrym procencie. Po przerwie było już gorzej i to jest jeden z powodów porażki.

Wspomniał Pan, że w końcówce sobotniego meczu drużynie zabrakło energii. Czeka was teraz seria spotkań co trzy dni. Czy zespół podoła fizycznie temu zadaniu?
To jest normalnie, że pod koniec meczu jesteś bardzo zmęczony. Szczególnie, gdy staraliśmy się narzucać wysokie tempo od samego początku. Chodziło też o spadek energii psychicznej, bo staraliśmy się penetrować pod kosz, a za każdym razem kończyło się to stratą albo niecelnym rzutem. Dzięki temu przeciwnik wychodził z szybkimi atakami i zdobywał łatwe punkty. Przez to psychika siada. W pewnym momencie, gdy prowadziliśmy, to może myśleliśmy, że jest już po meczu. Popełniliśmy parę niepotrzebnych błędów.

Nie obawia się Pan dużej intensywności spotkań w najbliższych tygodniach?
Na pewno jest to bardzo wymagająca sytuacja fizycznie. Zwłaszcza, że nie jesteśmy zespołem, który gra w pucharach i nie mamy często okazji do rozgrywania dwóch meczów w tygodniu. Zobaczymy jak sobie z tym poradzimy.

Jakim rywalem jest wasz najbliższy przeciwnik, czyli MKS Dąbrowa Górnicza?
To zespół, który na początku sezonu był wielką, pozytywną niespodzianką. Oni cały czas trzymają wysoki poziom gry. To drużyna mająca dobrze zbalansowany skład, co do obwodu i pod koszem. Dlatego liczą się w walce o play-off, choć trzeba przyznać, że ligowa stawka jest bardzo wyrównana. Myślę, że to co najmniej tak dobry zespół jak PGE Turów, jeśli nie lepszy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski