Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dla kogo ta praca?

Wojciech Andrusiewicz
Czasem, gdy obserwuję ruch uliczny, twarze w samochodach, miny zmęczonych ludzi w komunikacji miejskiej, zadaję sobie pytanie, czy ci wszyscy ludzie, których widzę, zdają sobie sprawę po co pracują i jaki jest realny sens ich życia.

Warszawa to ponoć miasto, w którym trudno być bezrobotnym. Monitory reklamowe w tramwajach pełne są ogłoszeń o pracę, która często nie wymaga większych kompetencji, a jedynie chęci do jej podjęcia. Z drugiej strony Warszawa to miejsce, w którym ludzie dość często pracują ponad miarę. Nie chodzi mi tu o miarę, którą wyznacza pracodawca, bo ta najczęściej jest wygórowana, ale o miarę naszych ludzkich potrzeb. Bo czyją potrzebą jest praca od godziny 8 rano do godziny 20 wieczorem.

Weźmy takiego pana X, który zarabia niemałe pieniądze, które na pewno pozwalają całej rodzinie na dostatnie życie. Dzień zaczyna przed godziną 7 rano. Zjada śniadanie, żegna się z żoną, odwozi syna do szkoły a córkę do przedszkola. I tu drobna uwaga: to jest najczęściej jedyny moment, w którym pan X widzi aktywność swoich dzieci. Na godzinę 8.00 pan X jest w pracy i z małą przerwą na obiad (czy jak kto woli lunch) spędza tam 12 godzin. Po drodze z pracy robi szybkie zakupy w markecie i w domu melduje się trochę po godzinie 21. Dzieci już w tym momencie śpią. On z żoną mają dla siebie jakieś 1,5 godziny, po czym pójdą spać, żeby rano nikt się nigdzie nie spóźnił. I tak pięć dni w tygodniu. Dodatkowo, czasem szóstego dnia również trzeba wyskoczyć do pracy lub choćby popracować w domu na komputerze, gdy dzieci z żoną wyjdą na spacer.

Rodzi się pytanie: czy pieniądze zapewniające dostatnie życie są warte marnej porannej godziny spędzanej ze swoimi dziećmi i wieczornej 1,5 godziny dla żony? Czy w tej rodzinie rzeczywiście niczego nie brakuje? Mają wszak pieniądze. Nie mają jednak czasu dla siebie.

Takich panów X i podobnych im pań Y (tak one również się zdarzają) nie jest w Warszawie tak mało. Myślę jednak, że i w Lublinie byśmy znaleźli podobne osoby. Gdy patrzymy z zewnątrz widzimy, że rodzina ma wszystko czego zapragnie. Jednak, jak to zwykle bywa, najważniejszych rzeczy nie widać. W tym przypadku, tych najważniejszych rzeczy nawet nie ma: nie ma wspólnego czasu.

Ostatnio czytałem wywiad z wolontariuszką pracującą w hospicjum. Opowiadała o tym czego ludzie żałują na końcu swojej życiowej wędrówki. Większość odchodzących wspominała, że zbyt mało czasu w życiu poświęcili bliskim. Nikt nie żałował, że miał za mało pieniędzy.

od 7 lat
Wideo

Uwaga na Instagram - nowe oszustwo

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski