Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dlaczego rodzice wolą płacić niż szczepić?

Gabriela Bogaczyk
Już 45 rodziców z województwa lubelskiego otrzymało w tym roku grzywny za nieszczepienie swoich dzieci. To dwa razy więcej niż przez cały 2015 rok
Już 45 rodziców z województwa lubelskiego otrzymało w tym roku grzywny za nieszczepienie swoich dzieci. To dwa razy więcej niż przez cały 2015 rok 123 rf
Posypały się mandaty dla rodziców, którzy nie chcą szczepić swoich dzieci. Niektórzy z nich otwarcie mówią, że zamierzają płacić kolejne grzywny i nie stawiać się z dzieckiem na obowiązkowe szczepienie. W naszym województwie jest tysiąc takich przypadków.

W zeszłym roku sprawa chorego Igora trafiła do prokuratury. Liliana Sopel, jego mama, złożyła doniesienie na lekarkę z powodu niezgłoszenia przez nią do sanepidu niepożądanego odczynu poszczepiennego u jej synka.

- Liczę na to, że w końcu doczekam się sprawiedliwości. Zaufałam lekarzom. Moje dziecko urodziło się zdrowe, rozwijało się prawidłowo. Teraz jest niepełnosprawne. Lekarka nie zgłosiła chociażby podejrzenia, podczas gdy Departament Monitorowania Niepożądanych Działań Produktów Leczniczych uznał NOP za prawdopodobny. Czuję się oszukana. Nie usłyszałam nawet przepraszam - mówi matka.

PRZECZYTAJ TEŻ:
Sypią się mandaty dla rodziców. To kara za nieszczepienie swoich dzieci

Igor urodził się jako dziecko zdrowe, dostał 10 punktów w skali Apgar. Jednak prawie po każdym szczepieniu był bardzo płaczliwy, miał wysokie gorączki, czasem drgawki. - Z dziecka spokojnego, niesprawiającego żadnych kłopotów, stał się dzieckiem nadpobudliwym i krzykliwym. Jego mowa przestała się rozwijać. Miał i nadal ma kłopoty z pamięcią. W styczniu 2014 roku neurolog stwierdził u Igora afazję motoryczną, czyli uszkodzenie ośrodkowego układu nerwowego - opowiada pani Liliana.

Próbowała wtedy dowiedzieć się u lekarzy, skąd przyczyna tych zaburzeń. Przyznaje, że nie przypuszczała, by stan zdrowia syna mógł być spowodowany szczepionkami. - Nikt nie interesował się zmianami, jakie zaszły w moim dziecku po szczepieniach. Nikt nie szuka dalej przyczyn. Nikt nie chce przeprowadzić badań, by sprawdzić, czy to nie jest po szczepieniu. Od lipca 2014r. mamy orzeczenie o niepełnosprawności. Muszę regularnie jeździć z dzieckiem na rehabilitację. Przypuszczam, że gdyby nie to, że trafiłam na informację o szczepieniu i zaczęłam rozmowy z lekarzami na ten temat, Igor zostałby ponownie zaszczepiony - mówi mama Igora.

Natomiast pani Kasia w mailu do nas relacjonuje, że po szczepieniu w 4. miesiącu życia na ciele jej synka pojawiły się plamy. - Do tego po szczepieniu przespał cztery doby, właściwie się nie budząc. Czy to normalne? Nie wydaje mi się. Jako mama omal nie umarłam z niepokoju. Nie podam dziecku więcej żadnych szczepień. Już wystarczy ciągłych chorób, alergii, ropiejących oczu, kaszlu, kataru - opowiada mama.

Wtóruje jej również mama 5-letniej dziewczynki, która po zaszczepieniu w szpitalu przeciwko gruźlicy i żółtaczce, dostała gwałtownej gorączki. - Byłam wówczas młodą mamą, nieświadomą i wierzącą w lekarzy. Dziecko nagle zaczęło mieć ogromny problem z napięciem mięśniowym. Zostało to zbagatelizowane przez pediatrę. W swej naiwności szczepiłam dalej - mówi matka.

Kobieta przyznaje, że w konsekwencji jej córka późno zaczęła siadać i raczkować, a pierwsze samodzielne kroki postawiła w wieku dwóch lat. - Wskutek swojej niewiedzy pozwoliliśmy, żeby skrzywdzono zdrowe dziecko. Najgorsze jest to, że do dziś nie ma diagnozy, nikt nie jest w stanie powiedzieć, co się stało i dlaczego. Słyszę, że „nikt Państwu nie powie co to jest, można tylko rehabilitować” - mówi matka. I dodaje: - Poza tym, nasza córka jest najcudowniejszym dzieckiem na świecie.

Ponad tysiąc rodziców nie szczepi dzieci
W minionym tygodniu otrzymaliśmy mnóstwo podobnych listów. To reakcja na artykuł o karach, które sanepid może nałożyć na rodziców, którzy uchylają się od szczepień. Przypomnijmy, że już 45 rodziców z województwa lubelskiego otrzymało w tym roku grzywny za nieszczepienie swoich dzieci. To dwa razy więcej niż przez cały 2015 rok. - W ubiegłym roku nałożyliśmy 26 grzywien o łącznej wartości 12 tysięcy złotych. Natomiast już w tym roku mamy 45 kar na kwotę ponad 19 tysięcy złotych. Widzimy zatem, że liczba egzekucji znacznie wzrosła - informuje Bożena Kess z lubelskiego sanepidu.

Jednorazowa, maksymalna grzywna może wynieść nawet 5 tysięcy złotych. Jednak wojewódzki sanepid wystawia je średnio na kwotę 500 złotych. W województwie lubelskim ponad tysiąc rodziców notorycznie uchyla się od obowiązku szczepienia swoich dzieci. W tym aż 640 pochodzi z samego Lublina i powiatu.

Sanepid alarmuje, że w regionie wzrasta liczba niezaszczepionych dzieci. Z tego powodu maluchy częściej chorują na krztusiec, świnkę czy ospę. Przykładowo, w 2015 roku aż 100 osób z województwa lubelskiego zachorowało na krztusiec. To pięciokrotnie więcej niż rok wcześniej.

Nakładanie mandatów ma być karą dla rodziców, którzy nie chcą szczepić swoich dzieci. Jednak wcale nie oznacza, że grzywny będą miały jakikolwiek wpływ na zmianę decyzji rodziców. Sanepid przyznaje, że wielu rodziców po prostu płaci kolejne grzywny i nadal nie szczepi dzieci. A inne kary nie są stosowane.

Negatywne skutki ukłucia
Rodzice najczęściej argumentują swoje decyzje ryzykiem wystąpienia niepożądanych odczynów poszczepiennych. Częstość nieprawidłowych reakcji organizmu zależy od rodzaju szczepionki. W przypadku szczepionek stosowanych w Polsce, jeden niepożądany odczyn poszczepienny występuje przeciętnie raz na 10 tysięcy szczepień.

Odczyny poszczepienne mogą wystąpić natychmiast po szczepieniu lub po kilku dniach, a nawet tygodniach. Kwalifikacja NOP dokonywana jest przez lekarza i weryfikowana przez specjalistów w Państwowym Zakładzie Higieny.

W samym zeszłym roku lekarze z woj. lubelskiego zgłosili 144 niepożądanych odczynów poszczepiennych. - Z czego 131 to były odczyny łagodne, jak obrzęk w miejscu ukłucia, zaczerwienienie, gorączka, reakcja alergiczna. Pozostałych 13 było poważniejszych - informuje Bożena Kess z lubelskiego sanepidu.

Lekarze nie przeczą, że odczyny poszczepienne występują, ale podkreślają, że ryzyko ich wystąpienia jest bardzo niskie. - Negatywne skutki szczepień są mniejsze niż konsekwencje zachorowania i powikłania, które mogą prowadzić do śmierci. Stosowanie szczepionek to przede wszystkim profilaktyka, a powikłania po ich zastosowaniu mogą wystąpić sporadycznie. Pamiętajmy, że nawet po aspirynie możemy odczuwać niekorzystne dolegliwości. A wiązanie szczepień z autyzmem jest bardzo wątpliwe. Rzeczywiście, kiedyś pojawiła się taka teza, jednak szybko została zanegowana - informuje dr hab. n. med. Krzysztof Tomasiewicz, szef Kliniki Chorób Zakaźnych w szpitalu przy ul. Staszica. I dodaje: - Tak naprawdę wszystko leży w gestii rodziców. To od ich wyboru zależy, czy będą szczepić swoje dzieci według kalendarza szczepień. Ja im zawsze będę polecał wybór na tak. Nie widzę innego wyjścia.

Socjolodzy z kolei zwracają uwagę, że ruchy antyszczepionkowe w Polsce nie są nowym zjawiskiem. Prężnie działają od około 5-6 lat. Podczas gdy na zachodzie Europy uaktywniły się w połowie lat 70. XX wieku. - Związane to było z publikacją głośnych książek filozofów medycyny, którzy udowadniali, że medycyna bardziej szkodzi zdrowiu niż pomaga. Ogłosili nawet, że do 20 proc. interwencji medycznych kończy się niepowodzeniami, w tym też zgonami pacjentów - mówi prof. Włodzimierz Piątkowski, socjolog medycyny z Lublina.

Specjalista zaznacza, że od tego momentu pojawiły się różnego typu ruchy antymedyczne. - Lęk i strach przed medycyną spowodowały, że wiele osób bez wykształcenia medycznego wzięło się za uzdrawianie. Nazywamy to lecznictwem niemedycznym - dodaje.

Z kolei impulsem do działań antyszczepionkowych w Polsce była sytuacja sprzed czterech lat, gdy w momencie zagrożenia wirusem świńskiej grypy nasz rząd i wiele innych krajów nie zdecydowało się na zakup szczepionek rekomendowanych przez Światową Organizację Zdrowia, bo okazało się, że są nieskuteczne, a do tego mogą wywoływać groźne powikłania.

- Z drugiej strony należy pamiętać, że ludzie coraz częściej protestują przeciwko nadmiernej medykalizacji życia. Zdaniem tych osób, medycyna za bardzo ingeruje w nasze życie i ogranicza wolność. Dlatego ludzie stają przed tzw. wyborem „dżungla albo zoo”. Wolą żyć w wolnej dżungli i mieć prawo decydowania o swoim dziecku, również w aspekcie szczepień - zwraca uwagę prof. Piątkowski. I dodaje: - Kolejną sprawą jest to, że rodzice dzieci, których nie szczepią, wywierają presję na innych. Uważają, że tylko oni mają rację i chcą, by inni uznali ich argumenty.

Szczepionka jest biologicznym preparatem odpornościowym, który zawiera określony antygen. Wprowadzenie go do organizmu, uodparnia go na zakażenie konkretnym drobnoustrojem chorobotwórczym. Szczepionka wywołuje sztuczną odporność czynną, podobną do naturalnej odporności, którą uzyskuje się po przebytym zakażeniu lub chorobie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski