Dlaczego wojskowe samoloty pojawiły się nad Lublinem? Bo wojsko trenuje

- Pewnie jakiś wojskowy samolot zboczył z trasy. O żadnych manewrach nie byliśmy uprzedzeni. Prawdę mówiąc te F16 czy Migi nie powinny latać nad miastem - usłyszeliśmy w Centrum Zarządzania Kryzysowego Urzędu Wojewódzkiego.

Jerzy Ostrowski, dyrektor miejskiego Wydziału Bezpieczeństwa Mieszkańców i Zarządzania Kryzysowego też był zaskoczony ogromnym hukiem nad miastem. - Zwykle samoloty wojskowe nie latają nad miastem. Wyjaśniamy co się stało.

Po kilkunastu minutach już wiedzieliśmy skąd się wzięły wojskowe samoloty latające nisko nad Lublinem. - To Centrum Operacji Powietrznych Sił Zbrojnych prowadzi rutynowy trening - wyjaśnił nam po godz. 15 Jerzy Ostrowski, dyrektor miejskiego Wydziału Bezpieczeństwa Mieszkańców i Zarządzania Kryzysowego. Dodał, że trening prowadzony jest w różnych miejscach Polski, tym razem wypadło na Lublin. - Słysząc huk silników nie powinniśmy się więc niepokoić - zaznaczył dyr. Ostrowski.

Czytelnicy napisali do nas, że od ponad tygodnia myśliwce F16 latają tak nisko nad Lublinem, nawet kilka razy dziennie. - Dzisiaj między godziną 14.00 a 14.30 przelot wykonało kilka myśliwców nad Al. Kraśnicką, w okolicach Zana i Jana Pawła, na wysokości najwyżej kilkuset metrów. Takie sytuacje w ostatnich dniach miały miejsce nad Czechowem i osiedlem Kruczkowskiego - napisał internauta.

Inny internauta - Bartek - napisał do nas: - Wojsko ma zarezerwowaną przestrzeń powietrzną. Załączam print screen (patrz w zakładce zdjęcia) ze strony www.aim.pansa.pl - strona to bezpłatny serwis Polskiej Agencji Żeglugi Powietrznej, stworzony głównie dla ludzi związanych z lotnictwem, pilotów planujących loty, pozwalający na bieżąco monitorować struktury polskiej przestrzeni powietrznej pod kątem ich zajętości, a co za tym idzie dostępności w planowaniu lotów.

W dużym uproszczeniu przestrzeń powietrzna nad Polską składa się ze stref kontrolowanych w bezpośredniej bliskości lotnisk cywilnych, z korytarzy powietrznych rozciągających się pomiędzy tymi strefami oraz obok nich, a także z wielu innych stref, które nie są stałe, a jedynie uaktywniane na potrzeby konkretnego użytkownika, który z odpowiednim wyprzedzeniem musi zgłosić chęć wykonywania lotów w takiej strefie. W określonym dniu taka strefa staje się aktywna dla tego użytkownika, a niedostępna dla innych w przestrzeni powietrznej. Można oczywiście latać obok niej lub nad nią, o ile nie rozciąga się do górnych granic polskiej przestrzeni kontrolowanej, które znajdują się w tej chwili mniej więcej na wysokości ok. 14km nad ziemią.

Dzisiaj akurat, została zarezerwowana taka przestrzeń przez wojsko z Dęblina - TSA 04, sektory D i E, co widać w wyświetlonej "chmurce":
- w linii "odpowiedzialny/responsible unit: EPDE". EPDE, to kod ICAO dla lotniska w Dęblinie właśnie (dla porównania, Warszawa, to EPWA, Radawiec - EPLR, Świdnik - EPSW).
- linie valid from - valid to, określają godziny rezerwacji przestrzeni - strefy - przez ten czas statki powietrzne danego użytkownika mogą w niej latać, ale nie muszą.
- Lower Limit - dolna granica przestrzeni, czyli wysokość, od której strefa się zaczyna (A035 czyli od 3500 stóp - około 1 km nad ziemią), górna granica - upper limit - FL160 - flight level - poziom lotu 160, co odpowiada 16000 stóp, czyli ok. 5 km nad ziemią.

Nie wiem tylko, dlaczego wojsko nie poinformowało władz Lublina - pisze Bartek. - Polską Agencję Żeglugi Powietrznej informować musi, bo to jedyny organ zarządzający tym wszystkim, co dzieje nam się na głowami, nie wiem jak to jest z informowaniem władz terenów, nad którymi wojsko ma latać.