Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Długo wyczekiwana wygrana. Motor pokonał Orlęta

Karol Kurzępa
Fot. Łukasz Kaczanowski
Piłkarze lubelskiego trzecioligowca zasłużenie zwyciężyli przed własną publicznością Orlęta Radzyń Podlaski 3:0. Wszystkie bramki padły w końcowych minutach spotkania.

Lubelscy piłkarze czekali na ligowe zwycięstwo od 1 października, natomiast na wygraną na Arenie Lublin od 31 sierpnia.

Gospodarze dobrze rozpoczęli mecz i w początkowych fragmentach zamknęli rywali na ich połowie. Lublinianie mieli świetną okazję do otwarcia wyniku w 8. minucie. Marcin Michota atakował prawym skrzydłem, wbiegł w pole karne, minął bramkarza gości i posłał piłkę do Pawła Kaczmarka, który od razu zdecydował się na strzał. Jednak uderzenie pomocnika Motoru wybił stojący przed linią bramkową defensor ekipy z Radzynia Podlaskiego.

To była najlepsza sytuacja podopiecznych Jacka Magnuszewskiego przed przerwą. Po obiecującym rozpoczęciu meczu, w kolejnych minutach miejscowi nie forsowali tempa i choć mieli przewagę w posiadaniu piłki, to niewiele z niej wynikało. Zawiedzeni tym faktem byli kibice zgromadzeni na stadionie. Pod koniec pierwszej połowy fani z sektora H krzyczeli do piłkarzy „Motorze! Więcej ambicji!”.

Zółto-biało-niebiescy stworzyli jeszcze zagrożenie dla bramki przyjezdnych po jednym z rzutów rożnych, ale po główce Ivana Dykija futbolówka poszybowała nad poprzeczką. Z kolei w końcówce pierwszej połowy kąśliwy strzał z dystansu oddał Tomasz Tymosiak, lecz dobrą interwencją popisał się golkiper radzynian, Krzysztof Stężała.

Gości w pełni satysfakcjonował bezbramkowy remis i nie kwapili się do ataków. Zespół prowadzony przez trenera Damiana Panka skupiał się przede wszystkim na defensywie.

Tuż przed zejściem na przerwę, drugą żółtą, a w konsekwencji czerwoną kartkę otrzymał zawodnik Orląt, Arkadiusz Kot. Tym samym, przez całą drugą połowę przyjezdni musieli sobie radzić w dziesiątkę.

Po zmianie stron, mający przewagę jednego zawodnika „Motorowcy” od początku zdominowali rywali. Jednak, podobnie jak w
poprzednich kolejkach, lublinianom brakowało skuteczności.

Jako pierwszy, dogodną sytuację w polu karnym zmarnował Łukasz Zaniewski, który zbyt długo zwlekał z oddaniem strzału. Niedługo potem z ponad dwudziestu metrów strzelał Piotr Piekarski.

Następnie, po dośrodkowaniu aktywnego Damiana Falisiewicza, na bramkę gości uderzał Marcin Michota, ale 19-latek posłał piłkę wprost w golkipera Orląt.

Kolejne minuty upływały, a Motor nadal nie był w stanie zdobyć gola. Gospodarze długo nie mogli znaleźć sposobu na to, żeby pokonać Krzysztofa Stężałę.

Miejscowi dopięli swego dopiero w 83. minucie spotkania. Po dośrodkowaniu z prawego skrzydła, akcję przy lewym słupku zamknął Paweł Kaczmarek, który z najbliższej odległości umieścił piłkę w siatce. Dla 31-latka było to drugie trafienie w tym sezonie.

Drużyna z Lublina chciała od razu pójść za ciosem, ale szans na podwyższenie prowadzenia nie wykorzystali wprowadzeni z ławki rezerwowych Kamil Stachyra oraz Damian Szpak.

Drugi z wymienionych dwukrotnie wpisał się na listę strzelców w doliczonym czasie gry. Najpierw, po podaniu Pawła Kaczmarka, Szpak pokonał bramkarza strzałem z sześciu metrów. Swoją drugą bramkę 23-latek zanotował tuż przed ostatnim gwizdkiem, pieczętując cenne trzy punkty dla gospodarzy.

- Mieliśmy taki plan, żeby do przerwy zagrać zachowawczo i wynik bezbramkowy bardzo nam pasował. Nieodpowiedzialne zachowanie mojego zawodnika spowodowało, że plan na drugą połowę runął. Mimo to, słowa uznania dla mojej drużyny. Broniliśmy się bardzo długo. Mieliśmy jednego gracza mniej i ciężko było wywalczyć punkt, a byliśmy blisko, choć wynik na to nie wskazuje – ocenił Damian Panek, szkoleniowiec Orląt.

- To był trudny mecz. Ja również muszę pochwalić mój zespół za koncentrację i konsekwencję w grze. Przeciwnik nam nie zagroził i to był klucz do zwycięstwa. Długo brakowało nam ostatniego podania, by ten mecz wcześniej otworzyć. Rywal mądrze się bronił i grało się ciężko. Ten mecz pokazał jak ważna jest cała osiemnastka meczowa, bo zawodnicy, którzy weszli z ławki rezerwowych, bardzo pomogli. Zwycięstwo należało nam się już w poprzednim meczu w Tarnowie. Bramki uspokoiły i dały pewność. Mimo, że spotkanie nam się nie układało, to udało się wygrać i to cieszy – powiedział trener Jacek Magnuszewski.

Żółto-biało-niebiescy będą mieć jeszcze tylko jedną szansę na poprawę swojego bilansu punktowego w tym roku kalendarzowym. 12 listopada Motor zmierzy się u siebie z Resovią, w ostatnim meczu przed zimową przerwą w rozgrywkach.

Motor Lublin – Orlęta Radzyń Podlaski 3:0 (0:0)
bramki: Kaczmarek 82, Szpak 90, 90+

Motor: Socha – Falisiewicz, Tadrowski, Gieraga, Dykij, Tymosiak, Piekarski (64 Stachyra), Kaczmarek, Bednara, Michota (76 Szysz), Zaniewski (67 Szpak). Trener: Jacek Magnuszewski

Orlęta: Stężała – Kanarek, Leszkiewicz, Mazurek, Szymala (49 Rycaj), Zmorzyński (89 Zuber), Wrzesiński, Iwańczuk, Kot, Borysiuk, Majewski (76 Melnychuk). Trener: Damian Panek

żółte kartki: Kot x2

czerwona kartka: Arkadiusz Kot 45
sędziował: Maciej Łamasz (Jarosław)
widzów: 1351

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Długo wyczekiwana wygrana. Motor pokonał Orlęta - Kurier Lubelski

Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski