Od pięciu lat pan Marek mieszkał z rodziną w domu swojego dziadka w Wierzchowiskach Drugich.
- Zamieszkaliśmy z nim zaraz po ślubie. Jest stary i niedołężny i potrzebował pomocy. Sam zaproponował, że możemy tam mieszkać w zamian za opiekę. Zameldował nas. Troszczyliśmy się o niego, robiliśmy remonty, domu, aby nasze dzieci mogły mieszkać w normalnych warunkach - mówi pan Marek.
W tym roku, dziadek Marka zmienił zdanie.
- W domu zaczęły się awantury i kłótnie. Kiedy mąż był w pracy bałam się wyjść z pokoju - opowiada pani Ewelina, żona pana Marka.
Ostatecznie piątego września dziadek wyrzucił swoje wnuki z domu.
- Mieliśmy obchodzić trzecie urodziny naszej córki Oli. Kiedy pojechaliśmy z dziećmi po zakupy, dziadek zmienił zamki w drzwiach i już nas nie wpuścił do domu. Nie mogliśmy zabrać nawet rzeczy osobistych - opowiada kobieta.
Małżeństwo poprosiło o pomoc policję. Okazało się, że funkcjonariusze w tym przypadku nie mogą nic zrobić. We-dług prawa dziadek pana Marka musiałby wszcząć awanturę lub grozić swoim bliskim.
- Ostatecznie udało nam się wziąć dokumenty i parę drobiazgów - tłumaczy pan Marek.
Po kilku dniach rodzina trafiła do ośrodka w Świdniku. Od tamtej pory wciąż szukają pomocy.
- Mamy budynek z mieszkaniami socjalnymi po byłej szkole w Józefowie, jednak wciąż czekamy na przyłącze energetyczne z Lubzelu, bo obiekt jest ogrzewany elektrycznie. Aktualnie nie możemy tam wpuścić lokatorów - wyjaśnia Michał Cholewa, zastępca burmistrza Piask.
Podobną odpowiedź pan Marek otrzymał od Urzędu Miasta w Świdniku - brak mieszkań w zasobach komunalnych.
W Urzędzie Miasta dowiedzieliśmy się jednak, że pojawiła się nadzieja na mieszkanie dla bezdomnej rodziny.
- Ten pan pracuje w PZL-Świdnik. Wstępne ustalenia pomiędzy Urzędem Miasta a zakładem są takie, że w marcu zwolni się jedno z mieszkań w hotelu robotniczym przy ul. Niepodległości. Wtedy ta rodzina będzie mogła wynająć lokal od PZL - wyjaśnia Artur Soboń, sekretarz miasta Świdnik.
Warunkiem, jak podkreśla Soboń, jest jednak zwolnienie mieszkania zakładowego przez poprzedniego lokatora.
- Mieszkającej tam osobie zostało przydzielone mieszkanie w bloku socjalnym przy ulicy Hotelowej. Jeżeli spełni wymogi komisji socjalnej, to się tam przeprowadzi - mówi Soboń.
Za kilka dni upływa termin pobytu rodziny w Ośrodku Interwencji Kryzysowej.
- Tu mogą przebywać najwyżej do dziewiątego grudnia. Ale przecież w zimie nie wyrzucimy ich z dziećmi na ulicę. Jeżeli zajdzie potrzeba, to przedłużymy pobyt o następne trzy miesiące. To spokojni i bezkonfliktowi ludzie, którym do osiągnięcia szczęścia brakuje jedynie domu, gdzie mogliby bezpiecznie wychowywać swoje dzieci - mówi Anna Modrzejewska, kierowniczka ośrodka w Świdniku.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?