18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Do szczęścia brakuje im domu

Marcin Jaszak
Dawid i Ola z rodzicami mieszkają w Ośrodku Interwencji Kryzysowej
Dawid i Ola z rodzicami mieszkają w Ośrodku Interwencji Kryzysowej Piotr Michalski / PMMediastudio
We wrześniu czteroosobowa rodzina z Wierzchowisk Drugich, w jednej chwili, została pozbawiona dachu nad głową. Dziś mieszkają w Ośrodku Interwencji Kryzysowej przy ul. Kolejowej w Świdniku i rozpaczliwie poszukują jakiegokolwiek lokalu. Dziewiątego grudnia kończy im się wyznaczony termin pobytu w ośrodku, a na wynajęcie mieszkania ich nie stać.

Od pięciu lat pan Marek mieszkał z rodziną w domu swojego dziadka w Wierzchowiskach Drugich.

- Zamieszkaliśmy z nim zaraz po ślubie. Jest stary i niedołężny i potrzebował pomocy. Sam zaproponował, że możemy tam mieszkać w zamian za opiekę. Zameldował nas. Troszczyliśmy się o niego, robiliśmy remonty, domu, aby nasze dzieci mogły mieszkać w normalnych warunkach - mówi pan Marek.

W tym roku, dziadek Marka zmienił zdanie.

- W domu zaczęły się awantury i kłótnie. Kiedy mąż był w pracy bałam się wyjść z pokoju - opowiada pani Ewelina, żona pana Marka.

Ostatecznie piątego września dziadek wyrzucił swoje wnuki z domu.

- Mieliśmy obchodzić trzecie urodziny naszej córki Oli. Kiedy pojechaliśmy z dziećmi po zakupy, dziadek zmienił zamki w drzwiach i już nas nie wpuścił do domu. Nie mogliśmy zabrać nawet rzeczy osobistych - opowiada kobieta.

Małżeństwo poprosiło o pomoc policję. Okazało się, że funkcjonariusze w tym przypadku nie mogą nic zrobić. We-dług prawa dziadek pana Marka musiałby wszcząć awanturę lub grozić swoim bliskim.

- Ostatecznie udało nam się wziąć dokumenty i parę drobiazgów - tłumaczy pan Marek.

Po kilku dniach rodzina trafiła do ośrodka w Świdniku. Od tamtej pory wciąż szukają pomocy.

- Mamy budynek z mieszkaniami socjalnymi po byłej szkole w Józefowie, jednak wciąż czekamy na przyłącze energetyczne z Lubzelu, bo obiekt jest ogrzewany elektrycznie. Aktualnie nie możemy tam wpuścić lokatorów - wyjaśnia Michał Cholewa, zastępca burmistrza Piask.

Podobną odpowiedź pan Marek otrzymał od Urzędu Miasta w Świdniku - brak mieszkań w zasobach komunalnych.

W Urzędzie Miasta dowiedzieliśmy się jednak, że pojawiła się nadzieja na mieszkanie dla bezdomnej rodziny.

- Ten pan pracuje w PZL-Świdnik. Wstępne ustalenia pomiędzy Urzędem Miasta a zakładem są takie, że w marcu zwolni się jedno z mieszkań w hotelu robotniczym przy ul. Niepodległości. Wtedy ta rodzina będzie mogła wynająć lokal od PZL - wyjaśnia Artur Soboń, sekretarz miasta Świdnik.

Warunkiem, jak podkreśla Soboń, jest jednak zwolnienie mieszkania zakładowego przez poprzedniego lokatora.

- Mieszkającej tam osobie zostało przydzielone mieszkanie w bloku socjalnym przy ulicy Hotelowej. Jeżeli spełni wymogi komisji socjalnej, to się tam przeprowadzi - mówi Soboń.

Za kilka dni upływa termin pobytu rodziny w Ośrodku Interwencji Kryzysowej.

- Tu mogą przebywać najwyżej do dziewiątego grudnia. Ale przecież w zimie nie wyrzucimy ich z dziećmi na ulicę. Jeżeli zajdzie potrzeba, to przedłużymy pobyt o następne trzy miesiące. To spokojni i bezkonfliktowi ludzie, którym do osiągnięcia szczęścia brakuje jedynie domu, gdzie mogliby bezpiecznie wychowywać swoje dzieci - mówi Anna Modrzejewska, kierowniczka ośrodka w Świdniku.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski