Dobra książka to rodzaj alkoholu. Zatem do dna

Jak wynika z raportu Biblioteki Narodowej dotyczącego czytelnictwa w Polsce, w 2015 roku zaledwie 37 procent badanych zadeklarowało lekturę jednej książki. Na tym nie koniec złych wieści. Czytelnictwo zmalało w ubiegłym roku najwięcej wśród mężczyzn i osób młodych. Przyczyną jest z pewnością coraz większa dostępność do internetu, a co się z tym wiąże rosnąca liczba osób korzystających z sieci. Ale nie tylko. Zauważyli Państwo, jak się teraz urządza mieszkania? Coraz trudniej znaleźć w nich półki na książki, o biblioteczkach wypełnionych opasłymi tomami już nawet nie wspomnę.

Tymczasem nie ma co udawać. Przyszli czytelnicy wychowują się w przyjaznym książce środowisku, czyli wśród obecnych czytelników. Jeśli zatem rodzice nie czytają, to, niestety, trzeba się spodziewać, że ich dzieci także nie będą tego robić. Czy można tę sytuację zmienić? Łatwo nie będzie, ale akcje propagujące czytelnictwo, jak ta zainicjowana cztery lata temu przez poprzedniego prezydenta Polski, a kontynuowana przez obecnego, to krok we właściwym kierunku. Tym bardziej że zatacza ona coraz większe kręgi, angażując nie tylko pracowników bibliotek, i daje nadzieję, że być może za kilkanaście lat nastanie moda na książki.

Lekturą „Narodowego Czytania” w tym roku jest „Quo vadis” Henryka Sienkiewicza. Takiego wyboru dokonali internauci spośród pięciu innych pozycji. I nie ma w tym nic zaskakującego. Z przytaczanego wcześniej raportu Biblioteki Narodowej dotyczącego czytelnictwa w naszym kraju wynika, że książki Sienkiewicza cieszą się niesłabnącym zainteresowaniem. Autor „W pustyni i w puszczy” od lat nie schodzi z podium, wyprzedzając m.in. Stephena Kinga, Dana Browna. Magdalena Samozwaniec napisała kiedyś, że dobra książka, to rodzaj alkoholu - też idzie do głowy. Zatem pijmy do dna i to nawet od rana. Kac nie grozi.