Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dobre, bo polskie

dr Mariusz Świetlicki
Scena jak z PRL-owskiego filmu. Do zakładu pracy przyjeżdża Minister. Jeden z wielu wiceministrów, ale Ważny i z dużą świtą. Całe kierownictwo stoi na baczność i głęboko się kłania na przywitanie. Ważny Minister ściska dłonie pracowników i pyta, jak idą sprawy po tym jak Jego Ministerstwo przejęło kontrolę nad zakładem.

Wszyscy dziękują i zapewniają, że jest tylko lepiej i już bardzo blisko, aby zakład uratować. Zadowolony Minister pyta, czy są już przygotowane dokumenty na przetarg, który Jego Ministerstwo ogłosiło. Nieco zmieszany Dyrektor zauważa, że przetarg jest na autokary, których zakład nigdy nie produkował i nie ma odpowiednich technologii, a ich zakup byłby bardzo drogi. Ważny Minister wpada w furię - jak to, Wy sobie nie poradzicie? To My przygotowujemy przetargi, a Wy w nich nie startujecie? Skandal i zaniedbanie! Dyrektor czym prędzej zapewnia, że to oczywiście tylko przejściowe wątpliwości i zrobią wszystko, aby przetarg wygrać.

Ważny Minister wyjeżdża, przetarg dobiega końca, a Dyrekcja stoi przed dylematem. Albo złożymy dokumentację i się ośmieszymy, albo je naciągniemy i później będziemy mieć poważne problemy techniczne i finansowe, albo ich nie złożymy i zawiedziemy Ministra. Sytuacja bez wyjścia. A może mały fortel - dokumentację przetargową przygotujemy, ale spóźnimy się kilka minut z jej złożeniem. Błąd pracownika, formalna przyczyna do odrzucenia oferty, wszyscy zadowoleni, następny przetarg będzie pod nas. I wszystko by się po cichu udało, gdyby nie ci cholerni dziennikarze, którzy zrobili aferę i wyciągnęli sprawę na światło dzienne…

Drażni mnie udowadnianie na siłę, że jak coś jest polskie, to jest lepsze. Jaka straszna rzecz się stała, że dostawę zrealizuje niemiecka firma, bo polska nie jest w stanie spełnić oczekiwań. Sprawa wagi państwowej! Jesteśmy stosunkowo dużym europejskim krajem, z nieźle rozwiniętym przemysłem. I wiele polskich firm świetnie sobie radzi, także na rynkach zagranicznych. Wcale nie trzeba na siłę przekonywać, że ich produkty są dobre. Sami klienci to doceniają. Także my Polacy, coraz częściej, po zachłyśnięciu się już wielu zagranicznymi markami, zaczynamy doceniać nasze rodzime produkty. I nie dlatego, że są „nasze”, ale dlatego, że są dobre, dostępne, spełniające nasze oczekiwania, odpowiadające naszym gustom, bliskie.

Przykład z zupełnie innej branży. Po latach olbrzymiej popularności zagranicznych wyjazdów wakacyjnych zaczęliśmy na nowo odkrywać nasz kraj. Ostatnie lata to dynamiczny wzrost wyjazdów krajowych wśród Polaków. Nie bawi nas już tak bardzo tydzień na plaży w Egipcie lub Turcji, zaczynamy na nowo cenić polskie jeziora, morze, góry, lasy, odnowione miasta, zabytki, muzea. Przyciąga nas coraz lepsza infrastruktura, kuchnia, dbałość o turystę. I nikt na siłę nie musi nam udowadniać, że to co polskiej jest dobre, sami to widzimy.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Co dalej z limitami płatności gotówką?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski