Badania były przeprowadzane metodą podwójnej ślepej próby. Oznacza to, że ani personel medyczny, ani pacjenci nie wiedzieli, komu jest podawane placebo, a komu preparat. Preparat z osocza ozdrowieńców miał powstać dzięki połączeniu sił lekarzy z Samodzielnego Publicznego Szpitala Klinicznego nr 1 przy ul. Staszica w Lublinie i firmy Biomed Lublin.
– Decyzja o zakończeniu badań została podjęta na podstawie dokonanych ustaleń z Agencją Badań Medycznych, mając na względzie optymalizację finansowania badania ze środków publicznych, wobec wyników wskazujących na brak osiągnięcia celów projektu – informuje dyrekcja Samodzielnego Publicznego Szpitala Klinicznego nr 1.
– Wyniki analizy danych pierwszych 100 pacjentów, włączonych do badania, wskazują, że dodanie wytworzonej z osocza swoistej Immunoglobuliny anty-SARS-CoV2 do standardowej terapii nie ma statystycznie istotnego wpływu na określone w protokole badania punkty końcowe – czytamy w komunikacie. Dyrekcja placówki informuje również, że decyzja o ewentualnym kontynuowaniu prac nad lekiem nie należy do szpitala.
Nie należy jednak również do Biomed Lublin: – Wbrew obiegowej opinii nie jesteśmy stroną, która powinna to komentować. Agencja Badań Medycznych zleciła przeprowadzenie badań nad lekiem Samodzielnemu Publicznemu Szpitalowi Klinicznemu nr 1. Oni poprosili nas o wyprodukowanie leku, a my to zrobiliśmy. Prof. Krzysztof Tomasiewicz ze szpitala na te prace dostał dotację, około pięć milionów złotych, my na produkcję blisko milion. Nasza rola w procesie powstawania leku na COVID zakończyła się rok temu – tłumaczy Michał Makarczyk-Rzodkiewicz, rzecznik Biomed Lublin.
Przypomnijmy, że prace nad lubelskim projektem ruszyły w marcu 2020 roku.
– Mamy lek, polski lek na COVID-19! Lek, który działa. Będzie naszym dobrem narodowym, ponieważ jest produkowany z krwi naszych obywateli – mówił we wrześniu 2020 r. senator Grzegorz Czelej, który lobbował za lubelskim projektem. Jak teraz komentuje negatywny wynik testów klinicznych? – Będę bardzo wdzięczny za rozmowę, gdy zapoznam się z protokołem badań - usłyszeliśmy.
Pierwsze dawki preparatu podano dwóm pacjentom w grudniu 2020 r. Lek stworzony na bazie osocza miało dostać 500 pacjentów. O tym, czym stworzony preparat miał się odróżniać od szczepionki przeciw COVID-19, mówił wówczas prof. Krzysztof Tomasiewicz:
– Nasz preparat z osocza ozdrowieńców będzie w ramach badania klinicznego podawany pacjentom już zakażonym w celu wyleczenia z choroby i poprawy ich stanu zdrowia. Konsekwencją szczepionki jest produkcja przeciwciał przez organizm. Natomiast my te przeciwciała wytworzone przez osoby już po przechorowaniu covid-19 chcemy podać pacjentom, u których wirus się namnaża i rozwija się choroba.
- Ostatnia listopadowa kąpiel lubelskich morsów
- 47 kilometrów ekspresówki dla kierowców. Prezent na święta [WIDEO, ZDJĘCIA]
- Obrazy, porcelana, biżuteria. Tłumy na giełdzie staroci
- Zaszczepieni miłością do zieleni
- Budowa dworca metropolitalnego. Jaki jest postęp prac?
- Na dachu szpitala wojskowego wylądował śmigłowiec ratowniczy. Zobacz zdjęcia
Te produkty powodują cukrzycę u Polaków
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?