Listopad za pasem. Powoli wchodzimy w okres kampanii wyborczych. Jeszcze tydzień, dwa i zaleje nas fala spotów i billboardów. W dużej części miast, miasteczek i gmin walka będzie się toczyła głównie o stanowiska w ciałach kolegialnych, czyli radach. No chyba, że ambicją starających się o reelekcję wójtów, burmistrzów i prezydentów jest jak największa deklasacja rywali.
Powiedzmy szczerze: nie wygrać wyborów będąc już włodarzem miasta czy gminy jest sztuką. Oczywiście niektórzy, z sobie tylko przyrodzonym artyzmem, takiej sztuki dokonać potrafią, ale są to wyjątki. Któż jest bowiem w stanie zakasować włodarza, który przez ostatnie cztery lata sprawnie zarządzał powierzonym mu przez wyborców "poletkiem". Wystarczy przyjąć na początku urzędowania racjonalny plan działań, na który złożą się przede wszystkim inwestycje, gospodarka komunalna i kultura (choćby w postaci festynów w gminach wiejskich). Spokojne realizowanie przyjętych na wstępie kadencji założeń prowadzi do jednego celu - do reelekcji. I nie trzeba tu spektakularnych działań i olbrzymich nakładów finansowych. Wystarczy, że przez cztery lata większość mieszkańców odczuje zmianę, począwszy od tak znaczącej jak przebudowa głównej arterii miasta/gminy, a skończywszy na tak banalnej, jak remont przystanku pod blokiem. Każdy odczuwa inną potrzebę zmian, wszyscy jednak tych na lepsze chcą i jeżeli pozwoli im się je odczuć, choćby w tych najbanalniejszych z banalnych, to jest to asumptem do pozytywnych rozstrzygnięć wyborczych.
Czy włodarze z Lubelszczyzny mają szansę pójść śladami najlepszych w tym fachu: prezydentów Gdyni, Katowic, Wrocławia? Warto wszak wejść do ekskluzywnego grona dobrze zarządzanych samorządów.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?