Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Docenieni za walkę o wolność (ZDJĘCIA)

Małgorzata Szlachetka
Krzyże Wolności i Solidarności dla 27 osób z naszego regionu za działalność opozycyjną

Wśród uhonorowanych Krzyżami Wolności i Solidarności była Barbara Haczewska, w 1981 roku nauczycielka, członek Zarządu Regionu Środkowo-Wschodniego NSZZ „S”. Pani Barbara przez trzy dni po wprowadzeniu stanu wojennego ukrywała się w Świdniku, w podziemiach WSK PZL.

- To była mała, betonowa przestrzeń, bunkier, w którym nie zmieściłoby się łóżko. Poniżej były urządzenia do pompowania wody. Zeszłam po betonowych klamrach, a potem zamknęła się za mną metalowa klapa - opowiada Barbara Haczewska.

Od robotników dostała kufajkę, pikowane spodnie i słoik pierogów. - Słyszałam tupot nóg i warkot silników. Później dowiedziałam się, że niedaleko miejsca, gdzie się ukrywałam, czołg przełamał ogrodzenie. Potem zapadła cisza, która towarzyszyła mi już do końca pobytu w podziemiach WSK. Spałam na betonie, w ciemności - wspomina pani Barbara.

Pod ziemią spędziła trzy dni i dwie noce. Ale to był dopiero początek. Opozycjonistka musiała się ukrywać do kwietnia 1982 roku.

Sądzę, że ta forma uhonorowania nie jest ostatnią - mówił w czwartek z-ca prezesa IPN

Krzyż Wolności i Solidarności pani Barbara otrzymała w czwartek razem ze swoim mężem. Ireneusz Jerzy Haczewski był m.in. współtwórcą Radia Solidarność w Świdniku, nadającego podziemne audycje w latach 80.

- To wszystko tak naprawdę zaczęło się dla mnie już w 1957 roku w Lublinie, gdy miałem 15 lat. Wtedy przez trzy miesiące nadawałem przez radio o zasięgu 20 kilometrów m.in. sygnał Radia Wolna Europa - wspomina Ireneusz Jerzy Haczewski.

- To wielki zaszczyt, że mogę odebrać ten krzyż. O wolność walczyłem przez dziesięć lat i mamy wolność - skomentował wczoraj Adam Handerski, który działał w „Solidarności” w Chełmie.

Pierwsze pytanie: Czy będę fikał?

Adam Tomasz Kozaczyński tak pamięta dzień, w którym został zatrzymany w Tomaszowie Lubelskim, po wprowadzeniu w Polsce stanu wojennego.

- Do mojego zakładu wpadło chyba z dziesięciu umundurowanych i pięciu cywili. Pierwsze ich pytanie brzmiało: Czy będę fikał? - wspomina Tomasz Kozaczyński.

- Jak prowadzili mnie zakutego w kajdanki, koledzy wkładali mi za poły marynarki co tam mieli: cebulę, kanapkę, papierosy. Gdy zabrali mnie do nyski, ludzie wyszli z nami na zewnątrz. Panowała całkowita cisza.

Krzyże Wolności i Solidarności, w imieniu prezydenta RP, wręczał lubelskim opozycjonistom antykomunistycznym prof. Krzysztof Szwagrzyk, zastępca prezesa Instytutu Pamięci Narodowej w Warszawie.

- To dzisiejsze spotkanie jest wyrazem pamięci o ludziach, którzy walczyli o naszą niepodległość. Polska pamięta o tym, co Państwo dla niej zrobili. Sądzę, że ta forma uhonorowania nie jest ostatnią - zapowiedział w czwartek prezes Szwagrzyk.

Nie wszyscy wyróżnieni mieli w czwartek ochotę na wspominki.

- Wielu z nas żyje teraz tylko ze skromnej emerytury, nie mając żadnych przywilejów. Nawet do lekarza nie możemy wejść bez kolejki - stwierdził z goryczą jeden z byłych opozycjonistów.

Krzyż Wolności i Solidarności to państwowe odznaczenie cywilne ustanowione w 2010 roku, po raz pierwszy te wyróżnienia były nadane w 2011 roku.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski