Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Doktor Lewandowski - felieton dr. Grzegorza Gila

Grzegorz Gil
Łukasz Kaczanowski
Każdy zna swojego Lewandowskiego, Lewandowską lub Lewandowskich. Nic dziwnego, bo to nazwisko znajduje się w pierwszej "dziewiątce" najczęściej spotykanych w Polsce. W świetle bazy danych Instytutu Języka Polskiego PAN liczba jego użytkowników obojga płci oscyluje w granicach 90 tysięcy.

Lewandowski brzmi zatem bardzo swojsko, a męscy posiadacze tego nazwiska z łatwością mogliby zapełnić stadion narodowy w Warszawie! Okazuje się, że nazwisko Lewandowski i jego żeńska forma wywodzą się od... lawendy (lewandy), która występuje głównie w basenie Morza Śródziemnego. Warto w tym miejscu wspomnieć o walorach tej rośliny, która jest mrozoodporna, a jej woń działa przeciwbólowo, koi nerwy, a nawet pobudza męskie libido. Według badań naukowców z King's College w gabinetach dentystycznych, w których pachniało lawendą pacjenci lepiej znosili zabiegi stomatologiczne. Niestety nie dysponuję danymi na temat ostatniej z jej funkcji zapachowych... Można poeksperymentować już we własnym zakresie i według indywidualnych potrzeb!

Nie wszyscy kochają piłkę nożną, ale obok osoby Roberta Lewandowskiego (za 10 dni skończy 34 lata) na pewno nie można przejść obojętnie. Choć jego pseudonim boiskowy ("Lewy") nie wywodzi się od lawendy, historia piłkarza może działać terapeutycznie, nawet jeśli sam bohater terapeutą nie był, nie jest i raczej nim nie zostanie. Felieton piszę w kilka dni po oficjalnej prezentacji polskiego napastnika i jego pierwszej bramce dla "Dumy Katalonii", jak zwykło się nazywać legendarny klub FC Barcelona. Prezentacji i kariery piłkarza, która leczy narodowe kompleksy i co jakiś czas jednoczy polskie społeczeństwo, bo jak tu się solidarnie nie cieszyć z bramki „Lewego” dla polskiej reprezentacji w meczu z Meksykiem (22.11.2022) w towarzystwie fanów o diametralnie różnych poglądach politycznych.

Pierwszy polski piłkarz w FC Barcelona robi wrażenie, choć niezupełnie jest to prawda. Gwoli ścisłości, Blaugrana to bowiem klub

wielosekcyjny, a w latach 2015-2019 w klubie występował polski piłkarz… ręczny Kamil Syprzak, który uprawia sport będący odwrotnością futbolu (zagranie nogą to „ręka”, choć akurat bramkarz „łapie” nogami). Swoje futbolowe gwiazdy w wielkich klubach mieli niegdyś (Węgier Ferenc Puskás z Realu Madryt, Czech Petr Cech z Chelsea) lub mają obecnie (Chorwat Luka Modrić, Real Madryt) nasi sąsiedzi z „Trójmorza”. Dziś może ją wreszcie mieć także Polak! Złośliwi odnotują, że populacja Polski to więcej niż ludność Czech, Słowacji, Chorwacji i Węgier razem wziętych. Mają rację, ale w sporcie i w wielu innych dziedzinach jakość nie musi iść w parze z ilością...

Zdaję sobie sprawę, że jakaś cześć Polaków i Polek epopeję transferową Roberta Lewandowskiego pomiędzy Monachium a Barceloną śledziła z przymusu i niechętnie. Czy jednak tego chcemy, czy nie w grupie polskich marek (tzw. brandów), które są rozpoznawalne w Europie i na świecie Robert jest solistą. Na próżno szukać Polski w czołówkach rankingów narodowych brandów, choć akurat nazwisko Marek występuje w Polsce relatywnie często (17 tysięcy użytkowników i 172. miejsce)?! Nie jest jednak aż tak źle. Pozycja handlowa Polski poprawia się z roku na rok, patrząc na udział polskiej produkcji w tzw. globalnych łańcuchach dostaw. Blisko co trzecie euro polskiej wartości dodanej zawarte w eksporcie innych państw wiąże się z eksportem Niemiec. Slogan „Niemiec płakał jak sprzedawał” nabiera nowego znaczenia.

Choć jedna jaskółka wiosny nie czyni, personal branding Roberta oraz globalne „zasięgi” klubu FC Barcelona mogą poprawić rozpoznawalność i markę Polaka i Polski. Cieszy fakt, że o jego sukcesach lub niepowodzeniach w nowym klubie dowiadywać się będziemy z tej części Wiadomości/Faktów/Wydarzeń (niepotrzebne skreślić), która jest w dzisiejszej Polsce najbardziej obiektywna, czyli bloku sportowego. Lewandowski robi różnicę na boisku, a jego gole poprawiają narodowe samopoczucie. Życzyłbym Polakom (choć te życzenia brzmią akurat dość dwuznacznie), aby na przełomie listopada i grudnia, kiedy przypada szczyt zachorowań na grypę (oraz wyjątkowo także piłkarski mundial), ominął nas katar, ale wyłącznie ten pisany od małej litery!

Paradoksalnie mniejsze rozmiary państw pomagają w osiąganiu lepszych efektów w kreowaniu rozpoznawalnych brandów (np. niewielka Estonia, która wiedzie prym w digitalizacji). W raporcie „Brand Finance” to jednak więksi, czyli Szwajcaria, Kanada i Holandia, znaleźli się na podium najwartościowszych marek narodowych w 2021 roku. Wiadomo już, że w nowym klubie Robert grać będzie w koszulce z numerem „9”, który wcześniej należał do pewnego Holendra. I jak tu się nie cieszyć…

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski