Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Doug Wiggins (TBV Start): Trzeba ugasić ten mały pożar

Karol Kurzępa
29-letni Wiggins notuje w tym sezonie średnio 12.83 punktu, 5,3 asysty oraz 3,29 zbiórki na mecz
29-letni Wiggins notuje w tym sezonie średnio 12.83 punktu, 5,3 asysty oraz 3,29 zbiórki na mecz Łukasz Kaczanowski
- Musimy być gotowi do tego, by każdego dnia iść na wojnę i dawać z siebie 110 procent - mówi Doug Wiggins, rozgrywający TBV Startu Lublin. Dzisiaj o godzinie 19 Amerykanin zagra wraz z kolegami w hali Globus przeciwko MKS Dąbrowa Górnicza.

Jak na zespół wpłynęła sobotnia porażka z PGE Turowem Zgorzelec? Przegraliście ten mecz na własne życzenie.
Takie porażki ciężko przełknąć. Walczyliśmy bardzo mocno, osiągnęliśmy z pozoru bezpieczną przewagę, a ostatecznie nic nam to nie dało. Mamy zły nawyk rozluźnienia, gdy jesteśmy na prowadzeniu. Bardzo często oddajemy inicjatywę rywalom w czwartej kwarcie i tym samym komplikujemy swoją sytuację. To właśnie stało się w ostatnim meczu. Styl tej porażki jest frustrujący. Jedyne co możemy robić, to nadal ciężko pracować i starać się wyeliminować tego typu błędy. Nie możemy grać bardzo dobrze tylko przez 30 minut, tylko przez całe spotkanie.

Jak wyeliminować ten nawyk?
Nie możemy tracić koncentracji nawet na chwilę. To musi być pełne skupienie przez 40 minut meczu. Niezależnie od tego, czy prowadzimy pięcioma czy dwudziestoma punktami. Powinniśmy zawsze tworzyć monolit i trzymać się swojej taktyki.

Porażki w takim stylu notowaliście regularnie w pierwszej części sezonu, która była dla was bardzo nieudana.
Zgadza się. Tym bardziej nas to irytuje, gdyż powtarza się co jakiś czas przez całe rozgrywki. Niestety, ale wiele razy oddawaliśmy w końcówkach przeciwnikom spotkania, które były bardzo wyrównane oraz te, w których przez dłuższy czas dominowaliśmy. Mielibyśmy o wiele lepszą pozycję w tabeli, gdybyśmy grali we właściwy sposób od początku do ostatniej sekundy w każdym meczu. Nie wiem z czego to wynika. Już w ostatnich starciach u siebie otrzymywaliśmy ostrzeżenia od rywali z Kutna czy Gdyni, że taka postawa może się źle skończyć. Ostatecznie, po nerwowych końcówkach wówczas minimalnie wygrywaliśmy. Tym razem przeciwnik nas skarcił.

Kolejny mecz już we wtorek i z pewnością w drużynie jest ogromna wola rehabilitacji.
Oczywiście, zwłaszcza po sobotniej porażce. Potrzebujemy zwycięstwa i musimy zrobić wszystko, żeby je wywalczyć. Trzeba ugasić ten mały pożar, jaki w zespole, sztabie szkoleniowym i wśród działaczy wywołała ostatnia przegrana. Jestem przekonany, że wpłynie to na nas mobilizująco i powrócimy na zwycięski szlak.

Jaka była atmosfera w szatni po ostatnim meczu? Panowała złość czy raczej smutek?
To było połączenie wszystkich możliwych emocji. Każdy z nas wie, że powinniśmy wygrać poprzednie spotkanie. Ale cóż, stało się. Nie możemy cofnąć czasu, ale to dobrze, że szybko będziemy mieli okazję do poprawy nastrojów.

Nie tracicie wiary w utrzymanie w lidze?
Zdecydowanie nie. Szczerze mówiąc, przez cały sezon nawet na chwilę nie pojawiła się u mnie wątpliwość w tej kwestii. Zbyt ciężko pracujemy na treningach. Dlatego porażki takie jak z PGE Turowem bolą aż tak bardzo. My naprawdę każdego dnia wylewamy z siebie mnóstwo potu w trakcie zajęć.

Przez najbliższe dwa tygodnie gracie praktycznie co trzy dni, w dodatku z mocnymi przeciwnikami. Czujecie się silni fizycznie, by temu podołać?
Najważniejsze, żebyśmy wszyscy byli zdrowi. Musimy być gotowi do tego, by każdego dnia iść na wojnę i dawać z siebie 110 procent. I tak właśnie jest.

"Startowców" czeka wieczorem zaległe spotkanie 17. kolejki, które pierwotnie miało się odbyć na początku lutego. Najbliższy przeciwnik czerwono-czarnych zajmuje obecnie siódme miejsce w lidze i liczy się w walce o play-off. Podopieczni trenera Dražena Anzulovicia wygrywają głównie na własnym parkiecie, ale w tym sezonie potrafili pokonać na wyjeździe chociażby Stelmet BC Zielona Góra. W ostatnich czterech meczach dąbrowianie zanotowali trzy porażki. Ich przewaga nad TBV Startem wynosi siedem punktów. W pierwszej rundzie ekipa ze Śląska pokonała u siebie lublinian 92:72. Co ciekawe, w poprzednich rozgrywkach barw MKS-u bronili grający aktualnie w Lublinie Jakub Dłoniak i Mateusz Dziemba.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski