Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dowódca pułku "Azow": Sytuacja jest bardzo trudna

OPRAC.:
Hubert Rabiega
Hubert Rabiega
Dowódca pułku "Azow" uważa, że blokady Mariupola można było uniknąć.
Dowódca pułku "Azow" uważa, że blokady Mariupola można było uniknąć. Fot. twitter.com/HannaLiubakova
- Uważam, że w znacznym stopniu przyczyniliśmy się do zmiany sytuacji na Ukrainie jako całości i przyciągnęliśmy dużą grupę sił wroga, aby złagodzić presję w innych obszarach. Pozwoliło to Ukrainie pozyskać broń od zachodnich partnerów, przegrupować się i skuteczniej działać - mówi Denys Prokopenko, dowódca pułku "Azow", który nadal walczy w zakładzie Azowstal w Mariupolu.

Denys Prokopenko, dowódca pułku "Azow", przyznaje w rozmowie z "Ukraińską Prawdą", że sytuacja w oblężonym Azowstalu w Mariupolu jest "niezwykle trudna". - Toczą się bardzo ciężkie i krwawe bitwy. Wróg od kilku dni próbuje nas szturmować. Już wszedł do zakładu. Walki faktycznie toczą się wewnątrz zakładu - mówi Prokopenko. - Wróg używa absolutnie wszystkich rodzajów broni. Próbuje zastosować taktykę spalonej ziemi i po prostu niszczy wszystko wokół siebie - dodaje.

Dowódca pułku azowskiego zapewnia, że cały czas jest koordynacja działań z rządem i sztabem generalnym armii ukraińskiej. - Władze starają się rozwiązać ten problem poprzez dyplomację i negocjacje. Ale w tej chwili, jakkolwiek prymitywnie może to zabrzmieć, jesteśmy zdani tylko na siebie.

Prokopenko mówi, że jego żołnierze zrobili "wszystko, co możliwe i niemożliwe", aby stawić czoła znacznie liczniejszym siłom rosyjskim. - Świadomie poszliśmy do tego kotła. Zdając sobie sprawę, że zgodnie z planem obronnym konieczne będzie przeprowadzenie obrony okrężnej w mieście i tak się faktycznie stało - podkreśla ukraiński oficer.

- Uważam, że w znacznym stopniu przyczyniliśmy się do zmiany sytuacji na Ukrainie jako całości i przyciągnęliśmy dużą grupę sił wroga, aby złagodzić presję w innych obszarach. Pozwoliło to Ukrainie pozyskać broń od zachodnich partnerów, przegrupować się i skuteczniej działać - twierdzi Prokopenko.

Dodał, że blokady Mariupola można było uniknąć. - Można było po prostu zapobiec sytuacji, która się teraz rozwinęła. Gdyby wszystkie miasta, poczynając od Heniczeska, Melitopola i Berdiańska, były równie wytrwałe w obronie i walce z wrogiem, przeciwnik nie dotarłby do Mariupola w ciągu czterech dni z Krymu - mówi ukraiński oficer. - Ponieważ tak się nie stało, zostaliśmy otoczeni. Wróg faktycznie pokonał całkiem spory dystans bez oporu. Prawie bez walki wymaszerował z Krymu i znalazł się na zachodnich obrzeżach Mariupola - dodał.

Zapytany o to, dlaczego doszło do tak dramatycznej sytuacji w Mariupolu i Azowstalu, Prokopenko odparł, że "gdyby wojska [ukraińskie - red.], które tam były, utrzymywały teren, wgryzały się w ziemię i walczyły z wrogiem, nie pozwoliły mu w ten sposób wejść do miasta, byłby to zupełnie inny obraz". - Faktem jest, że wróg powinien zostać zniszczony na przesmyku przy wyjściu z Krymu w pobliżu Heniczeska. W tym rejonie wróg miał bardzo ograniczone manewry i miał tylko jedną drogę do natarcia. Biorąc pod uwagę ukształtowanie terenu, wróg został skanalizowany - wskazuje dowódca pułku azowskiego. Według niego, właśnie w tym miejscu siły rosyjskie powinny zostać zatrzymane i związane walką.

Zdaniem Prokopenki, doszło również do niezrozumiałych działań ukraińskiej 36. Brygady Piechoty Morskiej, które miały spowodować znaczne straty i wzięcie do niewoli wielu ukraińskich żołnierzy. - Te nieskoordynowane działania, do których doszło nagle ze strony 36. Brygady, doprowadziły do ​​katastrofalnych skutków, których nie można było już odwrócić - twierdzi ukraiński oficer.

Dowódca pułku "Azow" potwierdza, że wszyscy cywile zostali już z Azowstalu ewakuowani. - Chcę, żeby cały świat wiedział, że pod żadnym pozorem nie trzymaliśmy w fabryce cywilów. Ewakuacja ludności cywilnej przebiegała w czterech etapach. Większość ludzi po prostu bała się wyjść z piwnic pod ciężkimi bombardowaniami wroga - podkreśla Prokopenko. Dodaje zarazem, że ludność, która schroniła się w podziemiach Azowstalu, nie wierzyła, że autobusy ewakuacyjne dojadą do Zaporoża. - Bali się, że zostaną wywiezieni do Rosji - mówi ukraiński oficer. Dopiero, gdy pierwsze autobusy z cywilami z Azowstalu dotarły do Zaporoża, pozostałe osoby przekonały się, że ewakuacja w bezpieczne miejsce jest możliwa.

Źródło: pravda.com.ua

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Krokusy w Tatrach. W tym roku bardzo szybko

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Dowódca pułku "Azow": Sytuacja jest bardzo trudna - Portal i.pl

Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski