Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dr Andrzej Ciołko: - Wypiszę receptę, ale pełnopłatną

Monika Fajge
Andrzej Ciołko
Andrzej Ciołko FAJ
- Społeczeństwo nie zdaje sobie sprawy, jak wielkie kary grożą lekarzowi za najmniejszy błąd na recepcie. Lekarz, oprócz tego, że ma wiedzieć, jakie lekarstwo przepisać pacjentowi, musi też wiedzieć, ile ono kosztuje w przypadku konkretnej choroby. A przecież liczenie kosztów nie należy do zadań lekarza. Lekarz powinien wiedzieć, jak i czym leczyć pacjenta - z dr. Andrzejem Ciołko, członkiem Naczelnej Rady Lekarskiej, rozmawia Monika Fajge.

"Odmawiam podpisania umowy, upoważniającej do wystawiania recept na leki refundowane" - pod takim hasłem na stronie internetowej Lubelskiej Izby Lekarskiej podpisało się ponad dwustu lekarzy. Pa-na nazwisko też jest na liście.Jest, bo nie chcę ponosić konsekwencji bzdurnych zapisów rozporządzenia byłego już prezesa Narodowego Funduszu Zdrowia Jacka Paszkiewicza. Społeczeństwo nie zdaje sobie sprawy, jak wielkie kary grożą lekarzowi za najmniejszy błąd na recepcie. Lekarz, oprócz tego, że ma wiedzieć, jakie lekarstwo przepisać pacjentowi, musi też wiedzieć, ile ono kosztuje w przypadku konkretnej choroby. A przecież liczenie kosztów nie należy do zadań lekarza. Lekarz powinien wiedzieć, jak i czym leczyć pacjenta. To wszystko.

Ale na tej "wojnie" lekarze kontra Narodowy Fundusz Zdrowia najbardziej ucierpią pacjenci, zgodzi się Pan?Odpowiem tak: od lekarza, który pracuje na urologii czy nefrologii, nikt nie żąda, żeby oddał pacjentowi własną nerkę. Tymczasem NFZ właśnie tego od nas wymaga.

Lekarze twierdzą, że działają pro publico bono. Ale pacjentom, którzy będą musieli przepłacać za leki, trudno w to uwierzyć.Oczywiście, że pro publico bo-no. Bo uważam, podobnie jak większość moich kolegów po fachu, że po jednej stronie barykady powinien stać lekarz, pacjent i całe społeczeństwo, łącznie z rządem i NFZ-em, a po drugiej stronie - choroba, z któ-rą solidarnie walczymy. Nieste-ty, tak się nie dzieje. Stąd nasz protest.

Jeśli ktoś każe mi zastrzelić się dla dobra pacjenta, to tego na pewno nie zrobię

A jeśli przyjdzie do Pana starsza, schorowana kobieta, która będzie potrzebowała lekarstwa - odprawi Pan ją z kwitkiem?Absolutnie jej nie odeślę. Nie mogę odesłać chorego. Chcę i muszę leczyć pacjentów, po to jestem. Receptę też wypiszę, tylko będzie to recepta pełnopłatna.

A skąd taka staruszka, emerytka ma mieć na to pieniądze?O to proszę zapytać premiera, albo prezesa funduszu. To nie jest problem lekarza, skąd pacjent ma wziąć pieniądze na leczenie. Przecież płacimy tyle podatków. To państwo (urzędnicy) powinno tak wszystko zorganizować, żeby ta schorowana staruszka nie musiała się martwić, że będzie przepłacać za leki.

A jak protest lekarzy ma się do przysięgi Hipokratesa, która każe lekarzowi działać w trosce o dobro pacjenta?Chcę przypomnieć, że duża część pracowników Narodowego Funduszu Zdrowia, także sam minister zdrowia, to właśnie lekarze. Do nich proszę skierować to pytanie. Ja nie ma żadnych wyrzutów sumienia. Odczuwałbym wyrzuty sumienia, gdybym dał się wmanewrować w grę, w której każe się lekarzom - nieuczciwie - ponosić konsekwencje kuriozalnego rozporządzenia. Najpierw minister zdrowia wykreśla zapis dotyczący kar dla lekarzy z ustawy, a potem prezes NFZ umieszcza go w swoim rozporządzeniu. Dlaczego?Jeśli ktoś każe mi się zastrzelić dla dobra pacjenta, to tego na pewno nie zrobię.

Protest lekarzy przyniesie skutek?Nie mam pojęcia, bo bałagan jest straszny. Pracuję w zawodzie już 26 lat i po 26 latach pracy stwierdzam, że nie potrafię przepisywać leków, mimo że wypisałem kilka tysięcy recept. To samo dotyczy moich kolegów. Ktoś jest temu winien, ale na pewno nie są to lekarze. Kiedy rozmawiam z lekarzami, którzy wyjechali do pracy za granicę, to wszyscy zgodnie twierdzą, że najbardziej cenią tam "normalność", że mo-gą spokojnie leczyć chorych i żaden urzędnik im w tym nie przeszkadza.

A co Pan sądzi o lekarzach, którzy umowy z NFZ-em jednak podpisali?Nie jestem od tego, żeby wydawać sądy. Nikogo do niczego też nie namawiam. Każdy lekarz ma swój rozum i sumienie. Ja chcę podpisać umowę z funduszem, ale nie na takich zasadach, że każe mi się biegać po polu minowym dla dobra pacjenta. Bo tego nie zrobię. Kara należy się za ewidentny "przekręt", ale nie można karać pediatry, do którego przyszła matka z chorym dzieckiem (maluch ma anginę i 40 stopni gorączki). Lekarz powinien się skupić na tym, by temu dziecku przepisać lekarstwo, które zadziała, a nie zastanawiać się, czy lek jest pełnopłatny, czy refundowany na 30 czy 50 proc. Bo jak wpisze złą kwotę refundacji, zostanie ukarany. To jakiś absurd.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski