Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dramatyczny poród w szpitalu w Parczewie. Śledztwo prowadzi prokuratura

Piotr Nowak
Piotr Nowak
Winą za stan dziecka rodzice obarczają szpital w Parczewie
Winą za stan dziecka rodzice obarczają szpital w Parczewie UWAGA! TVN
Nowo narodzona Eliza nie widzi, nie płacze, nie porusza się i ma ostrą padaczkę. Winą za stan dziecka rodzice obarczają szpital w Parczewie. Historię Natalii, Roberta i ich córki jako pierwsi opowiedzieli dziennikarze programu „Uwaga! TVN”. Śledztwo wszczęła prokuratura.

- Śledztwo ma wykazać, czy doszło do narażenia dziecka na niebezpieczeństwo utraty życia i spowodowania ciężkiego uszczerbku na zdrowiu - informuje prok. Agnieszka Kępka, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Lublinie. Postępowanie dotyczy zdarzenia z maja tego roku.

Natalia i Robert spodziewali się dziecka. Ciążę prowadził lekarz z Lublina. W domu nad ranem Natalii odeszły wody. Para pojechała do najbliższego szpitala. Eliza trafiła na porodówkę w SP ZOZ w Parczewie.

- Kiedy lekarz przyszedł, zobaczył rok mojego urodzenia i bez wahania powiedział, że rodzimy. Skoro jestem młoda, to sobie poradzę. Kiedy zrobiono mi pomiar miednicy, pielęgniarka spytała go, czy może lepiej wykonać cesarskie cięcie. Lekarz powtórzył, że jestem młoda, to sobie poradzę. Zalecił oksytocynę i poszedł sobie - relacjonowała Natalia w reportażu „Uwaga! TVN”.

Akcja porodowa nie rozwijała się. Według kobiety, nikt z personelu z nią nie rozmawiał, nie wyjaśniał, co się dzieje. - Położna naprawdę się starała. Lekarz się ze mnie śmiał. Powiedział coś w stylu: - Chciałaś dziecko? Umiałaś je zrobić? To teraz masz - mówi Robert.

- Kiedy akurat byłam podpięta pod KTG, dziecku zaczęło spadać tętno. (..) Wpadłam w panikę, zaczęłam krzyczeć. Oni to widzieli i zignorowali. Chwilę potem próbowali ją wypchnąć, to się okazało, że Eliza już nie oddycha. Nagle położna stwierdziła: będzie cięcie - opowiada Natalia.

- Położna krzyczała do mnie: szybciej, bo zabijesz dziecko. Dotarło do mnie po chwili, że Eliza nie płacze. Spytałam dlaczego, ale mnie ignorowano. Zaczęłam bardzo krzyczeć, wręcz wyć, mówiąc że chcę zobaczyć dziecko. Usłyszałam: Zamknij pysk i się nie drzyj - wspomina młoda matka.

Eliza dostała zero punktów w skali Apgar. Przez trzy tygodnie walczyła o życie. Z powodu niedotlenienia podczas porodu dziewczynka nie widzi, nie płacze, nie porusza się, nie potrafiła ssać. Była karmiona przez sondę. Ma ostrą padaczkę. Jej mózg jest aktywny tylko w trzydziestu procentach.

Winą za przebieg porodu młodzi rodzice obarczają szpital.

Ranking ginekologów w Lublinie według opinii pacjentek. Poznaj TOP20

- W naszej ocenie nie ma podstaw do wszczęcia wewnętrznego dochodzenia. Pierwsze słyszę o tych okolicznościach. Zorganizujemy raz jeszcze spotkanie całego zespołu, posłuchamy, co mają do powiedzenia - powiedział na antenie TVN Janusz Hordejuk, dyrektor naczelny SPZOZ w Parczewie.

Śledztwo wszczęła prokuratura. Postępowanie prowadzi Ośrodek Zamiejscowy Prokuratury Okręgowej w Lublinie z siedzibą w Białej Podlaskiej. Śledczy analizują dokumentację medyczną i przesłuchują świadków. Do tej pory nikomu nie postawiono zarzutów. Za narażenie dziecka na niebezpieczeństwo utraty życia grozi do pięciu lat więzienia.

Dziewczynka wymaga codziennej rehabilitacji, leków i dostępu do sprzętu medycznego. W porozumieniu z rodzicami Elizy zbiórkę pieniędzy rozpoczęła „Fundacja od Poczęcia do Narodzin. Błąd przy Porodzie”. Wszystkie zebrane środki mają zostać przeznaczone na pomoc dziecku.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Instahistorie z VIKI GABOR

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski