- Śledztwo ma wykazać, czy doszło do narażenia dziecka na niebezpieczeństwo utraty życia i spowodowania ciężkiego uszczerbku na zdrowiu - informuje prok. Agnieszka Kępka, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Lublinie. Postępowanie dotyczy zdarzenia z maja tego roku.
Natalia i Robert spodziewali się dziecka. Ciążę prowadził lekarz z Lublina. W domu nad ranem Natalii odeszły wody. Para pojechała do najbliższego szpitala. Eliza trafiła na porodówkę w SP ZOZ w Parczewie.
- Kiedy lekarz przyszedł, zobaczył rok mojego urodzenia i bez wahania powiedział, że rodzimy. Skoro jestem młoda, to sobie poradzę. Kiedy zrobiono mi pomiar miednicy, pielęgniarka spytała go, czy może lepiej wykonać cesarskie cięcie. Lekarz powtórzył, że jestem młoda, to sobie poradzę. Zalecił oksytocynę i poszedł sobie - relacjonowała Natalia w reportażu „Uwaga! TVN”.
Akcja porodowa nie rozwijała się. Według kobiety, nikt z personelu z nią nie rozmawiał, nie wyjaśniał, co się dzieje. - Położna naprawdę się starała. Lekarz się ze mnie śmiał. Powiedział coś w stylu: - Chciałaś dziecko? Umiałaś je zrobić? To teraz masz - mówi Robert.
- Kiedy akurat byłam podpięta pod KTG, dziecku zaczęło spadać tętno. (..) Wpadłam w panikę, zaczęłam krzyczeć. Oni to widzieli i zignorowali. Chwilę potem próbowali ją wypchnąć, to się okazało, że Eliza już nie oddycha. Nagle położna stwierdziła: będzie cięcie - opowiada Natalia.
- Położna krzyczała do mnie: szybciej, bo zabijesz dziecko. Dotarło do mnie po chwili, że Eliza nie płacze. Spytałam dlaczego, ale mnie ignorowano. Zaczęłam bardzo krzyczeć, wręcz wyć, mówiąc że chcę zobaczyć dziecko. Usłyszałam: Zamknij pysk i się nie drzyj - wspomina młoda matka.
Eliza dostała zero punktów w skali Apgar. Przez trzy tygodnie walczyła o życie. Z powodu niedotlenienia podczas porodu dziewczynka nie widzi, nie płacze, nie porusza się, nie potrafiła ssać. Była karmiona przez sondę. Ma ostrą padaczkę. Jej mózg jest aktywny tylko w trzydziestu procentach.
Winą za przebieg porodu młodzi rodzice obarczają szpital.
- W naszej ocenie nie ma podstaw do wszczęcia wewnętrznego dochodzenia. Pierwsze słyszę o tych okolicznościach. Zorganizujemy raz jeszcze spotkanie całego zespołu, posłuchamy, co mają do powiedzenia - powiedział na antenie TVN Janusz Hordejuk, dyrektor naczelny SPZOZ w Parczewie.
Śledztwo wszczęła prokuratura. Postępowanie prowadzi Ośrodek Zamiejscowy Prokuratury Okręgowej w Lublinie z siedzibą w Białej Podlaskiej. Śledczy analizują dokumentację medyczną i przesłuchują świadków. Do tej pory nikomu nie postawiono zarzutów. Za narażenie dziecka na niebezpieczeństwo utraty życia grozi do pięciu lat więzienia.
Dziewczynka wymaga codziennej rehabilitacji, leków i dostępu do sprzętu medycznego. W porozumieniu z rodzicami Elizy zbiórkę pieniędzy rozpoczęła „Fundacja od Poczęcia do Narodzin. Błąd przy Porodzie”. Wszystkie zebrane środki mają zostać przeznaczone na pomoc dziecku.
- Wysyp grzybów w Lubelskiem. Oto zdjęcia Czytelników
- TOP 20 najpopularniejszych lubelskich ortopedów wg pacjentów
- Do trzech razy sztuka. Park wodny Avia otwarty! Sprawdź ceny
- Tak się odpoczywa w Okunince! Tłumy nad Jeziorem Białym
- Kibice dobrze się bawili na meczu żużlowców. Zobacz zdjęcia
- Haracze, strzelaniny, bomby. Kiedy gangi opanowały Lublin
Szeremeta odrzuciła pół miliona
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?