Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Drogie holowanie aut w Lublinie. Ściąganie samochodów z ulic nie jest dla miasta opłacalne

Sławomir Skomra
Małgorzata Genca/archiwum
Sąd administracyjny właśnie skrytykował Łódź, że ustaliła najwyższe z możliwych stawek za odholowywanie aut. Ale to samo zrobił Lublin...

- W ciągu całego 2016 roku zleciliśmy odholowanie z lubelskich ulic 268 pojazdów - wylicza Robert Gogola.

Za każde takie holowanie pechowi kierowcy muszą słono zapłacić. W przypadku np. samochodów do 3,5 tony (najpopularniejsze, osobowe) to obecnie koszt 476 zł. Do tego właściciel auta musi zapłacić jeszcze 39 zł za każdą dobę przetrzymywania auta na parkingu. To stawki wprowadzone jesienią zeszłego roku przez Radę Miasta, bo wcześniej były trochę niższe (440 zł za samochód osobowy). Miejscy radni uznali, że będą walczyć ze źle zaparkowanymi autami stosując najwyższe, przewidziane prawem stawki.

Tak samo zrobiła Łódź i teraz ma przez to kłopoty. Do łódzkiej uchwały miał zastrzeżenia rzecznik praw obywatelskich i skierował sprawę do sądu. Naczelny Sąd Administracyjny właśnie przyznał RPO rację i orzekł, że łódzcy radni nie mogli wprowadzić maksymalnego cennika, bez wcześniejszej analizy kosztów.

Takiej analizy nie przeprowadzono też w Lublinie. Czy to oznacza, że cennik za odholowywanie aut w Lublinie trzeba zmienić? - Nie przygotowywaliśmy się specjalnie na sytuację, która teraz ma miejsce w Łodzi - przyznaje Karol Kieliszek z biura prasowego ratusza i dodaje, że w prawie o ruchu drogowym nie ma wskazanego sposobu analizowania kosztów odholowania. - Więc dopiero, jeżeli z kalkulacji kosztów wyniknie, że stawki te są zawyżone, należy zastanowić się nad zmianą ich wysokości.

Jednak nawet bez kalkulacji wiadomo, że ściąganie aut z ulic nie jest dla miasta opłacalne. W 2016 r. wpływy do miejskiego budżetu za usuwanie i przechowywanie pojazdów wyniosły ponad 306,6 tys. zł. Podczas gdy wydatki z miejskiej kasy na ten cel to około 439,6 tys. zł. Chodzi o to, że usuwane samochody to nie tylko te źle zaparkowane auta, ale też porzucone wraki, po które właściciele się nie zgłaszają.

- Porzucone pojazdy generują duże koszty. To wielomiesięczne parkowanie, koszty sądowe, koszty wyceny, zakup polisy OC. Od 2012 r. wystąpiliśmy do sądu o przepadek 193 pojazdów, które były porzucone przez właścicieli - tłumaczy Kieliszek.

Co ciekawe, w sprawie odholowania aut i obowiązujących stawek interpelację do prezydenta napisała radna PiS, Helena Pietraszkiewicz (dodajmy, że w przeszłości była wojewodą łódzkim). Radna chce wiedzieć, na podstawie jakich kalkulacji miasto ustalało cennik w ostatnich latach i w tym roku.

Artur Szymczyk, zastępca prezydenta Lublina, przypomniał radnej sesję z października 2016 roku. To wówczas decydowano o tej sprawie. Ratusz chciał utrzymania w 2017 r. dotychczasowego, niższego cennika, ale sprzeciwili się temu radni PiS. Zaproponowali, żeby wprowadzić jednak maksymalne stawki. I tak się właśnie stało.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski