Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Drugi raz z rzędu tracą punkty. Górnik Łęczna przegrał z Czarnymi Sosnowiec

AG
Królowa strzelczyń minionego sezonu Ekstraligi, Ewelina Kamczyk, w obecnej kampanii ma na swoim koncie tylko jedną bramkę
Królowa strzelczyń minionego sezonu Ekstraligi, Ewelina Kamczyk, w obecnej kampanii ma na swoim koncie tylko jedną bramkę Wojciech Szubartowski
Trzy mecze, jedno zwycięstwo i dwie przegrane. To bilans piłkarek Górnika Łęczna po trzech kolejkach Ekstraligi kobiet. Zielono-czarne w sobotę uległy 0:1 ekipie Czarnych Sosnowiec. - Nie wychodziło nam nic. Musimy o tym porozmawiać, bo być może rozmowa po przegranym spotkaniu z AZS UJ Kraków, była zbyt delikatna - podsumowała po końcowym gwizdku kapitan GKS, Natasza Górnicka.

Po zanotowaniu pierwszej przegranej od maja 2019 roku, cel łęcznianek na sobotnie spotkanie był jasny: wrócić na ścieżkę zwycięstw. Wiadomo było jednak, że nie będzie o to łatwo, bo naprzeciwko mistrzyń Polski w 3. kolejce Ekstraligi stanął aktualny lider tabeli, Czarni Sosnowiec.

- Jeśli poprawimy skuteczność względem ostatniego meczu i pokażemy charakter, przechylimy szalę zwycięstwa na naszą korzyść - mówił przed pierwszym gwizdkiem trener Górnika, Piotr Mazurkiewicz.

Mecz rozpoczął się dla jego podopiecznych fatalnie. Najpierw swoją szansę po rzucie wolnym zmarnowała Patricia Hmirova, a kilka sekund później, w 2. minucie spotkania, na 1:0 dla Czarnych trafiła Dżesika Jaszek - zawodniczka z przeszłością w zielono-czarnych barwach. Po stracie gola zespół z Łęcznej próbował przejąć inicjatywę, ale trudno było mu przedostać się w pole karne rywala, a tym bardziej oddać strzał na bramkę Anny Szymańskiej. W 21. minucie mogło być już 2:0 dla gospodyń, ale Weronika Zawistowska po ograniu Alicji Dyguś przeniosła piłkę minimalnie nad poprzeczką.

Chwilę później ładną akcję przeprowadziły Kamczyk i Hmirova, a kończyć ją próbowała Nikola Karczewska. Napastniczka Górnika nie znalazła jednak drogi do siatki. Do końca pierwszej połowy znacznie więcej szans stworzyły sobie piłkarki Czarnych Sosnowiec, ale goli już nie oglądałyśmy. Po 45 minutach zielono-czarne przegrywały więc 0:1 i wiadomo było, że by móc marzyć o zwycięstwie, będą musiały wejść na wyższy poziom.

Początek drugiej części gry nie przyniósł większych zmian. Czarne nadal kontrolowały przebieg meczu, a co za tym idzie, trener Mazurkiewicz dosyć szybko zdecydował się na zmiany, bo już w 53. minucie Kingę Niedbałę na murawie zastąpiła ofensywnie usposobiona Oliwia Rapacka.

Na tym etapie spotkania widać było, że piłkarkom obu drużyn daje się we znaki wysoka temperatura. Tempo meczu było bowiem bardzo apatyczne. Na nieco ponad kwadrans przed końcowym gwizdkiem zielono-czarne zaczęły częściej podchodzić pod pole karne rywala, ale nie przynosiło to żadnego skutku w postaci tak potrzebnego im gola.

Jedną z najlepszych sytuacji podopieczne Piotra Mazurkiewicza miały w 84. minucie po rzucie wolnym Eweliny Kamczyk, kiedy to piłkę "wypluła" Anna Szymańska. Futbolówka wylądowała za linią boczną boiska, ale rzut rożny nie okazał się zbawiennym. Górnik do samego końca nie tracił jednak nadziei i naciskał na rywala, de facto nie pozwalając mu wyjść z własnej połowy. Ostatecznie jednak nie przyniosło to efektu i zawodniczki z Łęcznej, przegrały drugi mecz z rzędu, ulegając Czarnym Sosnowiec 0:1.

- Mam wrażenie, że po raz kolejny zabrakło nam determinacji. Nie mogłyśmy złapać dobrego tempa, nic nam nie wychodziło. Nie wiem, z czego to wynika, ale musimy o tym porozmawiać z trenerem i ze sobą i wyciągnąć wnioski. Rozmowa była już co prawda po meczu z AZS UJ Kraków, ale może była zbyt delikatna - podsumowała tuż po końcowym gwizdku na antenie TVP Sport kapitan GKS, Natasza Górnicka.

KKS Czarni Sosnowiec - GKS Górnik Łęczna 1:0 (1:0)

Bramki: Jaszek 2.

Czarni: Szymańska - Wiankowska, Fischerova, Zubchyk, Olejniczak, Horvathova, Jędrzejewicz, Materek (81 Kuciewicz), Kostova (86 Zawiślak), Zawistowska, Jaszek (69 Slukova). Trener: Sebastian Stemplewski.

Górnik: Palińska - Dyguś, Górnicka, Siwińska (59 Zawadzka), Niedbała (53 Rapacka), Grec, Lefeld (86 Osińska), Ratajczyk, Hmirova, Kamczyk, Karczewska. Trener: Piotr Mazurkiewicz.

Żółte kartki: Materek, Horvathova - Grec, Lefeld.

Sędziowała: Ewa Walczyńska.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Trener Wojciech Łobodziński mówi o sytuacji kadrowej Arki Gdynia

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski