Przed piątkowym meczem w tabeli o jedno miejsce wyżej byli puławianie, mający oczko zapasu nad ekipą z Pruszkowa. Miejscowi ostatnio nie byli w najwyższej formie, a w dodatku w starciu z Wisłą zabrakło kilku ich podstawowych graczy. Chodziło między innymi o pauzujących za żółte kartki: Słowaka Lukasa Hrnciara oraz Japończyka Shuma Nagamatsu, czołowych strzelców zespołu. Dlatego przyjezdni (za żółte kartki nie mógł zagrać Maciej Kona) liczyli na podtrzymanie dobrej passy i odniesienie drugiego, wyjazdowego zwycięstwa.
Wiślacy zaczęli od mocnego starcia. Kilkanaście sekund po pierwszym gwizdku sędziego Carlos Daniel zagrał piłkę do Emila Drozdowicza. Napastnik wpadł w pole karne, oddał mocny strzał, ale futbolówka przeszła nad poprzeczką bramki strzeżonej przez doświadczonego Piotra Misztala.
W odpowiedzi bardzo niecelnie uderzał z dalszej odległości Krystian Tabara, a próba Macieja Machalskiego z rzutu wolnego wylądowała w "koszyczku" Bartłomieja Gradeckiego. Także piłka nie trafiła celu po uderzeniu z dystansu Daniela po przeciwnej stronie boiska.
W 24. minucie w polu karnym gospodarzy upadł Jan Flak, ale arbiter nie zdecydował się wskazać na wapno. Puławianie nadal atakowali, a dobre okazje do zmiany wyniku mieli m.in. Kacper Kondracki, czy Dominik Cheba.
To mogło się zemścić w 37. min., ale błędu Krystiana Bracika nie wykorzystał Tabara, posyłając piłkę obok bramki. I ostatecznie pierwsza odsłona potyczki zakończyła się bezbramkowym remisem.
Druga połowa fatalnie ułożyła się dla gości. Na jej początku w polu karnym Drozdowicz sfaulował Marcina Bochenka, a jedenastkę na gola zamienił Patryk Czarnowski, chociaż Gradecki rzucił się we właściwy róg, ale strzał był na tyle mocny, że piłka zatrzepotała w siatce.
Puławianie nie podłamali się i dążyli do wyrównania. Golkipera Znicza mogli pokonać Bartłomiej Bartosiak, Drozdowicz, czy dwukrotnie Marcin Ryszka. Jednak piłka, jak zaczarowana nie chciała wpaść do siatki. A w 65. min. zdaniem ekipy z Puław przewinienie na Chebie w polu karnym popełnił jeden z graczy z Pruszkowa, ale nie było drugiego rzutu karnego w piątkowym spotkaniu.
Mariusz Pawlak, chcąc zmienić losy meczu, desygnował do gry drugiego napastnika – Adriana Paluchowskiego. I Wisła wciąż atakowała, a Znicz kontrował.
I znów Wiślacy domagali się rzutu karnego, bo ich zdaniem faulowany był właśnie Paluchowski, ale gwizdek sędziego milczał.
W doliczonym czasie gry drugiego gola dla Znicza, dodajmy w dość szczęśliwy sposób, ponieważ został nabity piłką przez Gradeckiego, strzelił Mariusz Gabrych, ustalając tym samym końcowy wynik potyczki.
Następny mecz Wisła rozegra 27 kwietnia (środa, godzina 18) podejmując walczący o awans do Fortuna I ligi, Ruch Chorzów.
Znicz Pruszków – Wisła Puławy 2:0 (0:0)
Bramka: Czarnowski 48 z rzutu karnego, Gabrych 90
Znicz: Misztal – Niewiadomski, Juchymowycz, Bochenek, Lewczuk, Pomorski, Tabara (60 Kręcichwost), Machalski, Możdzeń (83 Ostrowski), Orzechowski (74 Górski), Czarnowski (60 Gabrych). Trener: Mariusz Misiura
Wisła: Gradecki – Bracik, Cheba (75 Banach), Cyfert, Flak, Bartosiak (68 Paluchowski), Daniel, Ryszka, Kondracki (46 Wawszczyk), Puton, Drozdowicz. Trener: Mariusz Pawlak
Żółte kartki: Machalski, Tabara, Gabrych – Cheba, Mariusz Pawlak (trener), Paluchowski
Sędziował: Konrad Gąsiorowski z Białej Podlaskiej
Pozostałe wyniki piątkowych spotkań 29. serii gier:
Garbarnia Kraków – Olimpia Elbląg 0:0
Śląsk II Wrocław – Stal Rzeszów 1:2 (1:1)
(Michalski 45 – Góra 38, 60)
Konferencja prasowa po meczu Korona Kielce - Radomiak Radom 4:0
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?