Roman K. na sali rozpraw był wyjątkowo małomówny. Stwierdził tylko, że nie przyznaje się do winy. Sąd odczytał więc skromne wyjaśnienia, jakie K. złożył w czasie śledztwa. Składa się na nie m.in. krytyka prokuratora, bo... się nie zatroszczył o jego uszkodzony palec. O postawionych zarzutach Roman K. nie chciał mówić. Podobnie było na kolejnym przesłuchaniu. Wtedy opowiadał tylko o "winach moralnych" osób, które doprowadziły do złamania jego palca. Później już nie chciał zeznawać. Milczał słysząc kolejne pytania.
Roman K. doznał złamania palca w październiku 2007 r., gdy wraz ze zbuntowanymi betankami był eksmitowany z klasztoru w Kazimierzu. W czasie akcji ksiądz wymyślał policjantom, kopał, okładał monstrancją.
Teraz sąd będzie przesłuchiwać betanki. W czwartek zakonnice nie pojawiły się na rozprawie, bo były na pielgrzymce we Włoszech.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?