Grzegorz W. był prezesem spółki Centrum Innowacji i Transferu Technologii LPNT z udziałem województwa i miasta. Piotr K. był członkiem Rady Inwestycyjnej. Obydwaj zostali zatrzymani. Usłyszeli zarzuty popełnienia przestępstwa wyłudzenia mienia znacznej wartości.
- Po przesłuchaniu podejrzanych prokurator podjął decyzję o skierowaniu do sądu wniosku wobec w/w o zastosowanie tymczasowego aresztowania argumentując go wysoką karą grożącą podejrzanym oraz obawą matactwa. Sąd zastosował tymczasowe aresztowanie wobec obydwu podejrzanych z zastrzeżeniem, iż Piotr K. może go puścić po wpłaceniu poręczenia w kwocie 220 tys. zł zł, zaś Grzegorz W. 100 tys. zł. Podejrzanym grozi kara do 10 lat pozbawienia wolności - informuje Piotr Marko, rzecznik prasowy Prokuratury Regionalnej w Lublinie.
Puste konta
Wyjaśnijmy, że Centrum Innowacji i Transferu Technologii LPNT (nie mylić z Lubelskim Parkiem Naukowo-Technologicznym). w 2003 r. założyły władze województwa, miasta, lubelskie uczelnie i instytucje naukowe. Od 2010 roku centrum wydało ok. 15 mln zł na tzw. wejścia kapitałowe. Schemat takich wejść jest prosty: Załóżmy, że ktoś ma pomysł na biznes, do jego realizacji potrzebuje jednak pieniędzy. Firma zgłasza się zatem do CITT i - po analizie - centrum wchodzi finansowo do takiej spółki, stając się jej udziałowcem, a ona ma opracować innowacyjny projekt i go wdrożyć.
W 2016 roku „Kurier Lubelski" ujawnił, że udziałowcy zaczęli sprawdzać co się dzieje z wynalazkami. Okazało się, że ich nie ma a konta CITT są puste.
- Trzeba też zrozumieć, że przeżywa 1 na 10 startupów. Zainwestowaliśmy np. w spółkę, która miała rewolucyjny pomysł. Opracowała kontenery, które zmniejszały objętość śmieci komunalnych. To byłby przełom, tyle że zmieniło się prawo o ochronie środowiska i nikt już tego rozwiązania nie kupi - opowiadał nam wówczas Grzegorz W.
Krem na cellulit
CITT wspierało młode, innowacyjne firmy pieniędzmi jakie otrzymało z państwowej Polskiej Agencji Rozwoju Przedsiębiorczości. Jednak według prokuratury nie wszystko przebiegało zgodnie z prawem. Piotr K i Grzegorz W. mieli nakłonić jeszcze jedną osobę do nabycia udziałów w nieaktywnej gospodarczo spółce, a następnie ta firma wystąpiła o pieniądze z PARP. Potrzebowała środków na opracowanie preparatu dermokosmetycznego o działaniu antycellulitowym.
- Po akceptacji pomysłu, została utworzona nowa spółka z o.o., która otrzymała na realizację przedsięwzięcia wsparcie finansowe w wysokości 590 tys. zł, za udziały w niej nabyte przez CIiTT - tłumaczy prokurator Marko i dalej opowiada, że prezes tej nowej firmy na polecenie Piotra K. wypłacił w gotówce łącznie 580 tys. zł. - Z czego przekazał mu 520 tys. zł, zaś pozostałą kwotę przeznaczył na własne cele. Spółka nie podjęła żadnej działalności w kierunku produkcji „Preparatu kosmetycznego”.
W tej sprawie zarzuty usłyszały jeszcze cztery inne osoby, a śledczy podkreślają, że sprawa ma charakter rozwojowy.
Jak działają oszuści - fałszywe SMS "od najbliższych"
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?