Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dwa lipne alarmy. Policjanci, lekarze i strażacy postawieni na nogi

LUB
Dwa patrole policji, cztery zastępy Straży Pożarnej i dwie karetki Pogotowia Ratunkowego szukały wypadku, o którym powiadomił 39-letni mężczyzna. Zadzwonił na pogotowie informując, że trzy osoby są ranne w wypadu drogowym w okolicach Oleśnik. Po sprawdzeniu okazało się, że nie było żadnego wypadku. Mężczyzna po kilkunastu godzinach ponownie powiadomił, że jest ofiarą wypadku. I tym razem okazało się, że wypadku nie było. Teraz 39-latkowi grozi kara aresztu lub grzywna, a także pokrycie kosztów akcji ratowniczej.

- W nocy dyspozytor Pogotowia Ratunkowego w Świdniku odebrała telefon od mężczyzny, który poinformował o wypadku drogowym, w którym trzy osoby są ranne. Zgłaszający nie sprecyzował miejsca zdarzenia, ale wymienił trzy miejscowości: Oleśniki, Łopiennik i Dobryniów - relacjonuje rzecznik prasowy komendy policji w Świdniku. - Dyspozytor wysłała w ten rejon dwie karetki pogotowia, a o zgłoszeniu powiadomiła dyżurnego komendy policji, który na miejsce skierował patrol oraz Straż Pożarną. Z uwagi na rozległy teren do akcji poszukiwawczej włączone zostały cztery wozy straży pożarnej ze Świdnika, Krasnegostawu, Trawnik i Oleśnik oraz patrol krasnostawskiej policji. Pomimo wielu prób połączenia się ze zgłaszającym nie nawiązano kontaktu, gdyż telefon był wyłączony.

Około godziny 1.30 dyżurnemu Straży Pożarnej w Świdniku udało się połączyć z numerem telefonu, z którego było zgłoszenie. Rozmówca przedstawił się, jako brat zgłaszającego, z jego wypowiedzi wynikało, że uczestnicy nie potrzebują już pomocy, gdyż są opatrywani. Służby ratownicze skontrolowały wszystkie okoliczne drogi i miejsca nie znajdując żadnego wypadku.

Kilkanaście godzin później z tego samego numeru telefonu ktoś ponownie zatelefonował, tym razem do Pogotowia Ratunkowego w Krasnymstawie i poinformował, że jest z wypadku i potrzebuje pomocy lekarskiej. Mężczyzna podał, że znajduje się w stodole w Oleśnikach. Powiadomieni o tym krasnostawscy policjanci sprawdzili miejsca, w których mógłby znajdować się mężczyzna. Nigdzie go nie odnaleźli. Na miejsce także została skierowana karetka pogotowia, której załoga miała udzielić pomocy.

Tym razem jednak, równolegle z działaniami ratowniczymi ustalano miejsce położenia telefonu, z którego dokonano połączeń. W sobotę po godzinie 21 policjanci ustalili, że właścicielem telefonu jest 39-letni mieszkaniec Dobryniowa. Mężczyzna przebywał w swoim domu. I tym razem żadnego wypadku nie było.

39-latek odpowie za wykroczenie wywołania niepotrzebnych czynności fałszywym alarmem. Grozi mu kara aresztu oraz grzywna, a także pokrycie kosztów akcji ratowniczej.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski